wtorek, 14 lipca 2015

Drabble 1 (NaruSasu)

- Naruto. To nie jest tak jak myślisz.- powtarzał Sasuke raz za razem. Blondyn odwrócił się i wycelował w chłopaka palec wskazujący.
- Nie tak jak myślę?! A jak?!! Wybrałeś ją zamiast mnie! Ostatnio tylko o niej myślisz i cały czas gadasz! Mam już dość! Ożeń się z nią!- zakończył i odwrócił się na pięcie.
- Jejku, ale z Ciebie hipokryta!- wybuchnął brunet.
- Ze mnie?! Bo co?!
- A o kim ty w kółko gadałeś przez ostatni miesiąc, co!!!
 Naruto trochę się zmieszał i uciekł wzrokiem.
- Ha! No właśnie. Więc mi tu nie mów, że to ja robię źle! Lubię ją, ale Ciebie kocham tak?!
- No doooobra, ale to co innego!
- Jejku, Naruto...- złapał się za głowę.- Uwielbiam tę aktorkę i to, że ma tu przyjechać sprawia, że się ekscytuję, tak samo było jak w Japonii był koncert tego twojego ulubionego piosenkarza.
... Nastała chwila ciszy, po czym blondyn westchnął głośno.,
- No dobrze, już nic nie powiem, Ale ja jej nie lubię!
- Jasne, jasne. Zgoda?- wyciągnął przed siebie dłoń w geście pojednania.
Naruto zastanowił się chwilę po czym odpowiedział krótkim
- Nie.
- Nie?
- No nie.
- A co jeszcze?- Sasuke starał się uspokoić.
- Nie.. póki nie pójdziesz się ze mną kochać.- wystawił mu język i pobiegł na górę. Sasuke uśmiechnął się do siebie.
- Ten mały... jak ja go kocham- powiedział cicho po czym krzyknął wbiegając po schodach.
- Żebyś tego nie żałował!

______________________________
Haha! Takie krótkie przed pracą, może czasami takie akcje powrzucam skoro pracuję nad "Jestem tu" i "Wiem o czym..." :D Do zobaczenia za niedługo! :P


niedziela, 5 lipca 2015

HWTM 7

   Dziękuję za cierpliwość. Dawno nic nie dodawałam. Wiecie. Związki i te sprawy, miałam pewne problemy. Teraz jest okej.
   Pracuję już nad
- "Jestem tu!"
- "Wiem jaki jesteś..."
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie.
Wiem jak to jest gdy czeka się na następny rozdział przez baaaardzo długi czas, dlatego bardzo Was wszystkich przepraszam.
  I zapraszam do czytania. <3
____________________________________
7 - Zabiję drania!

Sasuke usiadł na łóżku i spojrzał na Sakurę, która właśnie pojawiła się w drzwiach. Był przerażony. Jej twarz wyrażała czystą słodycz.
- Nee, Nee Sasuke-kuuuun. Nie ma u ciebie Naruto?- zaśpiewała.
- N...Nie. Wracałem sam.- szepnął i zapłonął rumieńcem.
- Tak myślałam. A wiesz gdzie jest?- dalej słodko się uśmiechała. Sasuke otwierał usta, aby coś powiedzieć, ale dziewczyna wbiła w niego nienawistne spojrzenie, więc się zamknął.
- Ja ci powiem gdzie.- zaczęła z uśmiechem psychopatki i zaczęła powoli podchodzić do chłopaka, który cofnął się na kraniec łóżka.- Siedzi u naszego wychowawcy w domu! Kakashi-sensei znalazł go i zaczęli rozmawiać, a Naruto się rozbeczał, więc ten zabrał go na herbatkę!!!- wrzasnęła tuż przy jego twarzy.- Powiesz mi co się stało?!! Czy mam to z ciebie wydusić?!!! AAAAAAA?!!
Złapała go za kołnierz, ale zdążył wyślizgnać się i stanąć na własnych nogach tyłem do dziewczyny.
- Nie obchodzi mnie gdzie poszedł ten młotek. Nic się nie stało. Ma szesnaście lat i się rozbeczał. To jego problem.- mówił coraz głośniej zły na samego siebie.
Przecież nie mógł się rozpłakać przez pocałunek! To nie było pewnie miłe, bo mu się nie podobam, ale ... AAAAA!!!!
Karcił siebie w myślach, aż poczuł lekką dłoń na swoim ramieniu.
- Sasuke. I ty i Naruto jakoś dziwnie się zachowujecie. Przecież jestem waszą przyjaciółką. Możesz mi powiedzieć.- uśmiechnęła się zachęcająco.
Sasuke zacisnął zęby.
- No tak. Ale jesteś też dziewczyną, która z natury jest plotkarą.- syknął.
- Tak?! Ja taka nie jestem! Nie chodzę po korytarzu śpiewając: Naruto się zakochał! Naruto się...- przerwała zdając sobie sprawę co właśnie zrobiła, a chłopak patrzył na nią szerokimi powiekami.
- Serio? On... Wow. Szybki jest!- chciał swoje zaskoczenie, i jednocześnie jak sam zauważył smutek zamaskować ironią.- Dopiero miał jednego chłopaka.- westchnął z irytacją i odwrócił wzrok.
- Ty wiesz?
- Tak. Właśnie to mi dzisiaj powiedział. Bo ten chłopak wrócił skądśtam i rozmawiali na placu. Potem zaczęli się kłócić i on uderzył młotka.- powiedział niby obojętnie, ale na samo wspomnienie, aż krew mu się zagotowała.
Sasuke był mistrzem w ukrywaniu swoich uczuć, więc dziewczyna nic nie zauważyła. Jedyną osobą, która to potrafiła był Itachi.
- Wrócił? Ten debil!!!
- To były chłopak młotka. Czemu go tak nienawidzisz?
Skoro już się zakochał to pewnie ma niezły przebieg!- zaśmiał się gorzko. Nie mógł uwierzyć, że mówi coś takiego o blondynie. Przecież ten chłopak nie miał prawie żadnej skazy. Ledwie o tym pomyślał, a już miał czerwony odcisk na lewym policzku.
- Nie waż się tak mówić o Naruto!!! Przez tego chłopaka swoje wycierpiał!- Wydyszała ledwo się powstrzymując. Chwilę potem stała już w drzwiach i szepnęła tylko przez ramię.- Przepraszam, że cię uderzyłam. Nie masz pojęcia co on przeszedł przez tego chłopaka, a teraz zakochał się w kimś w kim nigdy nie chciał. Niedługo pewnie dowiesz się kto to. Wychodzę.

W pokoju zapadło milczenie, przerwane dźwiękiem nowej wiadomości. Sasuke jak w amoku podszedł do komórki i przeczytał na głos:

Piątek wieczór!!! Impreza u mnie o 21. Jak możesz wpadnij. Będą wszyscy fajni znajomi. Kiba.

Brunet uśmiechnął się do siebie i odłożył telefon. Wyjrzał przez okno. słońce właśnie zachodziło. Przecież nie będzie siedział i się zamartwiał, a Naruto na pewno nie przyjdzie. Rozpłakał się! Przeze mnie?!! Pomyślał i spoliczkował się mentalnie. Westchnął głośno, podszedł do kompa i włączył pierwszą lepszą piosenkę. Muzyka leciała, a on szukał czegoś na imprezę.(włącz)

*****
Naruto przeczytał smsa od Kiby. Lubił imprezy, ale jakoś teraz nie miał na to ochoty. Nie wiedział co ma o tym myśleć. Dlaczego on go pocałował? Przecież nie mógł się w nim zakochać! Taki jeden pocałunek zajmował całe jego myśli.
- AAAAAAAAAAAAA!!!- wrzasnął i wyplątał się spod kołdry.
Podszedł do szafy i wyrzucił wszystko na podłoge. Szukał swoich błękitnych dżinsów oraz białej koszuli z niebieską muszką.
- Nie będę się tym zadręczał!!!- krzyknął w przestrzeń i podszedł do okna. Zachodziło słońce. Nie mógł wiedzieć, że brunet też obserwuje to zjawisko.
- Onii-chan?- usłyszał nieśmiały głos swojego braciszka. Odwrócił się, a Konohamaru stał oparty o drzwi z wielkim rumieńcem na policzkach.
- Kon-chan co się stało?- zatroskany Naruciak usiadł na łóżku i gestem zaprosił brata, aby zrobił to samo.
Chłopak w milczeniu usiadł na miękkim materacu.
- Naruto? Byłeś kiedyś zakochany?- zapytał wbijając wzrok w podłogę.
- H...Hę?!!- blondyn był skołowany.
- No... cz...czy. No! Wiesz o co mi chodzi?!!- poderwał się i patrzył intensywnie na brata.
- Ale dlaczego pytasz?- mrugał, unikając odpowiedzi.
- No bo. Podoba mi się pewna dziewczyna i... i...
Uzumaki uśmiechnął się i poczochrał młodemu włosy.
- I w czym problem! Powiedz jej o tym, że ją lubisz!!!
- Ale! Ale to moja przyjaciółka!!!- krzyknął i spalił buraka.
- Co?! To...- zaciął się, a chłopak skinął głową.- Moegiiiiiiiiiiiiiiiiiii?!!!!!!!!!!
- Nie krzycz! Wujek Jiraya się zorientuje.- zatkał blondynowi usta.
- Ale w czym to przeszkadza? Powiedz jej, że ją lubisz.- wyszczerzył swoje białe ząbki.
- No tak, ale... Ja chciałem jej powiedzieć, a potem ją pocałować.
- To czemu tego nie zrobisz? Idź teraz.- zaczął pchać młodego do wyjścia.
- Ale! A jak jej się nie spodoba?
- Zobaczymy! Jeśli tego nie zrobisz to się nie dowiesz!- złapał się pod boki.
- Okey. To idę. I pocałuję ją! W końcu pocałunek to wyznanie uczuć.- i pobiegł zostawiając Naruto, który miał w głowie ostatnie zdanie.
- Pocałunek to wyznanie uczuć.- powtórzył jak zahipnotyzowany.- Pocałunek to wyznanie uczuć, pocałunek to wyznanie uczuć. Pocałunek to wyznanie uczuć!!!- uśmiechnął się szeroko do siebie i w pośpiechu zakładał ubrania.

Po pół godzinie zszedł na dół.
- Jiraya! Idę na impreze!- krzyknął i już ubierał kurtkę gdy z kuchni wyjrzała biała czupryna.
- Do kogo idziesz?
- Do Kiby.
- Hmm...- wpatrywał się w blondyna.
- N... No co? - zaniepokoił się.
- Masz pomalowane rzęsy i... czy to jest żel?- wyciągnął rękę, aby sprawdzić, ale Naruto zwinnie ubrał buty i wybiegł,
- Wychodzę! Wrócę późno! Pa!
Jiraya stanął jak wryty. Czy Naruto coś przed nim ukrywa? Pomyślał, wrócił do kuchni po kawę i zasiadł na kanapie.
Oglądając jakiś film wpadł mu do głowy jakiś pomysł. Skoro Konohamaru wybiegł stąd też wystrojony to znaczy, że...
- Są w sobie zakochani!!!- krzyknął i poderwał się z krzesła, ale zaraz usiadł z powrotem machając ręką.- Nie, nie. O czym ja myślę, ale serio wyglądali jak zakochani nastolatkowie.
Naruto szedł już lekko zaciemnionymi ulicami poprawiając włosy. O mały włos, a Jiraya by się zorientował. Tak. Naruto się zakochał. Zakochał się na maksa. I to jeszcze w chłopaku, którego podziwia od podstawówki! Nie mógł w to uwierzyć. Często się z nim kłócił, bo chciał zwrócić na siebie jego uwagę. Ale Sasuke był na wszystko obojętny. Pewnego dnia stało się coś dziwnego. Chłopcy mieli wychowanie fizyczne na boisku. Grali wtedy w piłkę nożną. Uzumaki pamiętał ten dzień jakby to było wczoraj. Oczywiście Sasek i on byli w oddzielnych drużynach. Naruto biegł akurat do bramki, ale Sasuke chciał go zablokować. Naruto nie zdążył się zatrzymać, potknął się o nogę Uchihy i zrobił ze trzy fikołki po betonie. Pamiętał, że miał wtedy zwichniętą kostkę i wiele zadrapań. Wszyscy od razu podbiegli, ale nie Sasuke, który zaczął rozmawiać z nauczycielem. Naruto wtedy pomyślał zrezygnowany czy jego już naprawdę nic nie obchodzi?! Ale ku zaskoczeniu naszego blondyna Sasuke podszedł, pomógł mu wstać i zarzucając sobie jego ramię na kark ruszył do pielęgniarki.
Kiedy ta miła kobieta już zdezynfekowała wszystkie rany i przykleiła mu plastry położył się do łóżka. Przy tym wszystkim obecny był oczywiście Pan Nic Mnie Nie Obchodzi. Po tym wydarzeniu Naruto przestał go tak przezywać.
Wtedy zasnął, a kiedy się obudził zauważył, że Sasuke siedzi na krześle, ale jego głowa spoczywa na białym łóżku obok ręki blondyna. Sasuke spał. Naruto do dzisiaj nie wie po co on z nim został bo poszedł spać dalej z uśmiechem na ustach, a kiedy ponownie się obudził Uchihy już nie było.
- Haha! Ale wzięło mnie na wspominki!- zaśmiał się głośno.
- N...Naruto-kun?
Na dźwięk swojego imienia wypowiedzianego tak cienkim głosikiem chłopak odwrócił się z dłonią w górze.
- Yo! Hinata. Też idziesz na imprezę?- spytał.
- Hai.- szepnęła pocierając nogę o nogę. Naruto dopiero wtedy przyjrzał się jej ubiorowi. Miała na sobie błękitną zwiewną sukienkę oraz buty na krótkich obcasach. Rozpuściła włosy spinając po bokach spinkami, aby nie przeszkadzały jej podczas tańca.
- Hinata. Ładnie wyglądasz! Nie co dzień można zobaczyć ciebie tak seksownie, a jednocześnie uroczo ubraną.- trącił ją łokciem.- A teraz... Powiedz. Dla kogo się tak wystroiłaś?- zapytał z twarzą tuż przy jej twarzy. Hinata zapłonęła rumieńcem. Noc była naprawdę chłodna, ale dziewczyna czuła się jak w upalne lato.
- J...Ja Ano... Sono. Ja właściwie...- plątała się.
- Rozumiem.- powiedział poważnie.
- hee?!- zdołała wydusić przerażona dziewczyna
- Ten chłopak musi być dla ciebie bardzo ważny. To chodź! Na pewno powie ci, że ładnie wyglądasz.- uśmiechnął się i ruszył przed siebie. Uśmiechnięta dziewczyna szła tuż za nim z jedną myślą w głowie: Już powiedział.
*****
Dlaczego Itachi zawsze się wpierdziela w moje sprawy?!! Krzyczał w myślach przystojny brunet. Co go obchodzi jak wyglądam! Przecież młotka tam nie będzie! Po co mam się stroić! Nie! To nie ma znaczenia! Nie chodzi o to, że dla niego bym się stroił tylko.... AAAAAAA!!!
Sasuke pierwszy raz w życiu naprawdę się denerwował. Wiedział, że blondyna na imprezie nie będzie, ale stresowała go myśl, a jeśli się pojawi?
Do Kiby nie miał daleko. Jeszcze tylko chwilka i będzie w tłumie ludzi.
Nie poznawał samego siebie. Podziwiał młotka. Naprawdę. Podziwiał to, że on zawsze jest taki wesoły i pełen życia. Zawsze się uśmiecha. Lubił też jego pełen determinacji wzrok, który często mu posyłał jeszcze w podstawówce. Przypomniał sobie jak grali kiedyś w piłkę nożną i młotek się przez niego wywalił na beton. Brunet miał dość dużą ranę na kolanie, z której sączyła się krew, ale się tym nie przejął. Podbiegł do nauczyciela i zaproponował, że zaprowadzi Uzumakiego do pielęgniarki. Tak zrobił. Przyglądał się jak pani go opatruje, a potem Naruto położył się do łóżka. Zasnął bardzo szybko. Sasuke miał mu powiedzieć, że może iść do domu, ale kiedy zobaczył taki spokój na jego twarzy usiadł na krześle obok i patrzył. Po prostu patrzył jak ten uśmiecha się przez sen. Pamiętał, że w pewnej chwili Naruto zaczął się wiercić, pocić i mamrotać coś niezrozumiałego. Śnił mu się koszmar. Sasuke odruchowo przysunął się i zaczął głaskać chłopaka po głowie. Kiedy Naruto się uspokoił Sasuke mówił do niego. Wiedział, że ten go nie słyszy, ale czuł się wtedy lepiej.
- Naruto. Jak ty to robisz? Jak to możliwe, że cały czas jesteś taki szczęśliwy? Każdy ma w życiu problemy. Ty ich nie masz?
W momencie gdy nastolatek sobie to przypomniał poczuł dość spory ciężar na plecach.
- Sa-Su-Ke!- zaśmiał się białowłosy.
- Złaź Suigetsu!- krzyknął zwalając chłopaka ze swoich pleców.
Ten stanął obok i uważnie przyjrzał się przyjacielowi.
- No co?!- brunet spytał przez zęby.
- Sasuke. Czy to jest ...żel?- wyciągnął rękę, aby sprawdzić to co zasugerował, ale brunet ruszył do przodu.
- W końcu idę na imprezę.- odwarknął.
- No tak. Ale nigdy się tak nie stroiłeś.- rzekł Suigetsu zrównując się z nim.
- Przestań nudzić. Lepiej się pospieszmy.- i tak zrobił. Przyspieszył kroku, ale ponownie się zatrzymał gdy usłyszał jak jego przyjaciel krzyczy:
- SASUKE!!! Ty się zakochałeś!!! Hahaha! Ale jaja!- zaczął się śmiać.
- Zamknij się.- syknął brunet i wbił lodowate spojrzenie w białowłosego.
- O nie! Teraz się mnie tak łatwo nie pozbędziesz.- machał w poprzek palcem wskazującym. Brunet westchnął i ruszył do przodu na bezwładnych nogach. Suigetsu szedł obok w ciszy z wielkim bananem na twarzy (było plaży - literówka :D).

Po chwili weszli do domu pełnego ludzi. Na parkiecie tańczyło parę osób. Przy bufecie stał Sai ubrany w czarne spodnie i koszulę do pępka - jak zwykle. Razem z nim rozmawiała Sakura w krótkiej fioletowej miniówce i szarawej koszulce na ramiączka. Rozpuściła włosy, w które  miała wczepiony biały kwiatek. Za nimi stał rozweselony Kiba opowiadając kawał Nejiemu, Ten-Ten i Shino- jedyny, który się nie śmiał.
Muzykę puszczała Ino razem z Shikamaru. Wszyscy byli zdziwieni, że ten leniwy geniusz ma taki dobry gust. Chouji siedział na kanapie standardowo z paczką chipsów w łapkach.
- Hej Sai! Sakuraaa!- wrzasnął jak zwykle wesoło Suigetsu. Sasuke chyba właśnie dlatego go lubił, że pod tym  względem jest podobny do blondyna.
Od razu uderzył się w oba policzki, a cała trójka spojrzała
na niego zdziwiona.
- To ja idę na chwilę do łazienki.- powiedział i ruszył w wyznaczone przez siebie miejsce.

- Hej. Mam newsa.- Szepnął po chwili Suigetsu.

- Co?!- krzyknęła pozostała dwójka, bo muzyka była za głośna.
- Mówię, że mam newsa!!!
- Jakiego?!!- spytała głośno Sakura. W tym momencie muzyka ucichła, a białowłosy na cały głos krzyknął:
- SASUKE SIĘ ZAKOCHAŁ!!!
Oczy wszystkich skupiły się na tej trójce, a za chwilę przeszły na wchodzącego Uchihę, który patrzył to na przyjaciół, to na gości nic nie rozumiejącym wzrokiem.
Suigetsu wzruszył ramionami.
- Ups.- szepnął.
Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać.
- Co? Zakochałeś się?!
- Kto jest tą szczęściarą?!
- To ja prawda?!
- Niemożliwe, że ty Sasuke!!!
- Ja pierdzielę!!!
- Chyba za dużo wypiłem.
Sasuke miał wielką ochotę w coś przywalić, a szczególnie w tego idiotę Suigetsu. Ruszył pewnym krokiem z zaciśniętymi pięściami i drgającą brwiom do drzwi wejściowych i otworzył je z impetem. Stanął twarzą w twarz ze zdziwionym Naruto, który już zwinął dłoń w pięść, aby zapukać.
O w mordę!!! Pomyśleli jednocześnie.


_____________________________________
Do zobaczenia w następnym rozdziale.