Rozdział 19 - Spotkanie w wesołym miasteczku
Tego dnia wszyscy (no prawie) byli w dobrych humorach. Z uwagi na to, że dawno nie urządzili sobie takiej wycieczki. Naruto stresował się jeszcze bardziej. Miał w końcu dać prezent swojemu chłopakowi. Pierwszy prezent. On z Kibą jako pierwsi pojawili się w parku obok wesołego miasteczka "Hanabi". Czekali i czekali. W pewnym momencie Inuzuka poderwał się z ławki i podszedł do fontanny.
- Kiba?- ach ten pytający ton.
Ten wziął duży wdech i wrzasnął
-KUSOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Blondynek, aż podskoczył.
- Dzisiaj to zrobię! Wyznam Sakurze co czuje! Dzisiaj...- odwrócił się i zamarł.
Sasuke właśnie przytulił Naruciaka od tyłu.
- Nono, więc w końcu się zdecydowałeś. Odważny ruch.
- Sas... nie.. to tylko.. ja ..etto
- Spoko Kiba. Gdybym był paplą już by wiedziała.- usiadł na ławce.
-Sasuke- wokół Kiby zamigotały światełka wdzięczności i podziwu.
- Ohayo Sasuke.- uśmiechnął się tym swoim najpiękniejszym uśmiechem nie mającym w sobie ani odrobiny skazy.
Brunet ponownie przytulił chłopaka po czym lekko musnął go w usta.
- Ohayo Lisku.- uśmiechnął się prawie podobnie.
- Ach! Jak ta miłość zmienia ludzi.- westchnął nadchodzący Itachi. Brat posłał mu piorunujące spojrzenie.
- Widzieliście? Tylko na Ciebie patrzy w TAKI sposób.- pokazał starszy, po czym zebrani wybuchnęli śmiechem.
Włącznie z Deidarą i... Sasorim niby też, choć jak zawsze jego wyraz twarzy niewiele się zmienił.
- Ładnie wyglądasz aniołku.- szepnął do ucha blondyna, który tylko odwrócił głowę zarumieniony.
- Baka...
Sasuke uśmiechnął się do siebie.
włącz - sielankowa muzyka
- AAAAA! Ja chcę już iść! Gdzie wszyscy?!
- Ohayo Naruto-kun- pojawiła się tuż obok niego Karin.
- UŁAAAAAA! Karin! Nie strasz mnie tak.
- Gumenasai... Jesteś taki słodki, że nie mogłam się powstrzymać!- błoga mina.
- Karin. Lepiej uważać.. - zaczął niby szeptem starszy Uchiha - mój braciszek to straszny zazdrośnik. Uważaj na słowa, bo.. zginiesz.-ostatnie słowo wypowiedział rodem z horroru.
- Ech?
- Słyszałem to idioto!- walnął go Sasuke.- nie rozpowiadaj głupot.- kątem oka zauważył jak Kiba przytula Naruto, w geście eksperymentu.- Kiba!!!!! Łapy precz od mojego Naruto!!!.
Stanął przed nim przy czym wyglądał jak kot, który prychając broni swej własności czy potomstwa.
- Sasuke! Nie wariuj.- skarcił go chłopak.
- wcale nie wariuje.
- Wariujesz.
- Wcale nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Wcale nie..
Pewnie trwałoby to dłużej gdyby właśnie nie podeszła do nich..
- Sakura-chan!!!- podbiegł do niej Naruto.
- Ohayo Naruto! Minna! Ohayo!- uśmiechnęła sie do wszystkich, włącznie z Sasorim, któremu posłała nieco zmieszany uśmieszek.- widze, że już prawie wszyscy są. Jeszcze tylko Suigetsu i Hinata z Nejim tak?
- Hai. Czekam na Hinatkę, ostatni raz z nią wyszedłem chyba na plac zabaw w podstawówce.- Naruto zamyślił się.
Gadali jeszcze jakiś czas. Na szczęście gdy zaczęli się niecierpliwić zauważyli nadciągającą trójkę. Suigetsu wlókł się z tyłu. Neji szedł obok swojej kuzynki, która była wg pozostałych wyjątkowo ładnie ubrana. Sukienka wybrana poprzedniego dnia, lekkie kreski na powiekach zrobione eyelinerem oraz część włosów spięta w kitkę, a pozostałe opadały na jej ramiona.
- Hinataa-chaaaan!!!- krzyknął Naruciak.- Wyglądasz dziś meeeeega ślicznie. Ta sukienka idealnie podkreśla kolor twoich oczu wiesz?
Nieźle Neji-san. Podziękowała kuzynowi w myślach. Pozostali owszem skomplementowali wygląd dziewczyny przez co ta nieco się speszyła.
Sasuke strzelił językiem co usłyszała tylko stojąca obok Karin.
- Hmm? Co jest Sasuke?
- Nic.- burknął, włożył ręce do kieszeni i ruszył w ślad za innymi którzy poszli już w stronę miasteczka. Do Karin podszedł Itachi.
- Co jest?
- Nic, a co?
- Karin chan- ten cwaniacki uśmiech- uśmiechasz się tak jak ja, a to nie wróży nic dobrego.
- Itachi jesteś niemożliwy.. ah! Gumenne. Jesteś starszy powinnam powiedzieć -san.
- hahaha. Daj spokój! Gadajmy normalnie - wystawił jej język.
- Itachi!
- Własnie tak.- zaśmiał się.
- Widać, że twój brat lubi Karin.- stwierdził Naruto patrząc na tamtych.
- Yhy...- odburknął brunet.
- Sasuke? Co jest?
- Nic.- odparł i z rękami w kieszeniach ruszył szybciej.
- ej! Czekaj!- a Naruto za nim.
Przez cały pobyt w wesołym miasteczku Sasuke nie spędził z Naruciakiem za dużo czasu. Wszędzie wpieprzała się - jak to pięknie stwierdził młody Uchiha - Hinata.
- Naruto-kun! Chodźmy na tę kolejkę
- Naruto-kun tam jest coś nowego!
- Naruto-kun zobacz! Labirynt!
Ręka mnie świerzbi, ale przecież nie uderzę laski. Co by tu zrobić? Jak go odciągnąć?
Kiba szedł z Sakurą, która wpatrywała się jak w obrazek w Sasoriego idącego przed nią z Deidarą.
- Sakura..Sakura.. Sakura!- wrzasnął jej do ucha.
- Kiba? Co jest?
- Wołam cię od paru sekund, a ty mnie nie słyszysz choć stoję obok.- udał obrażonego, a może wcale nie udawał.
- Przepraszam Kiba.- zaśmiała się nerwowo.
- Nieważne.- westchnął.- Musimy coś zrobić.
- Hę? Z czym?
- Z TYM- wskazał Hinatę prawie przylepioną do Uzumakiego, która ciągnie go do następnej atrakcji.- I z TYM.- tym razem pokazał Sasuke, który gdyby wzrok mógł wywiercać dziurę Hinata już by zniknęła.
- Hmmm... No wiem. Nawet my mało z nim dziś gadamy, a to w sumie urodziny Sasuke i to powinien być ich dzień. Co by tu...
- Znam ten wzrok Sakura. Masz pomysł.- wyszczerzył rząd białych zębów.
- Nani nani? Jaki pomysł?- zainteresował się starszy Uchiha.
- Pomóż nam Itachi. Chcemy jakoś odciągnąć Hinatę.
- Słuchaj Itachi.. Ja z Kibą... szeptu szeptu szeptu, a Ty w tym czasie, szeptu szeptu szeptu....
- Nie ma sprawy.- ukazał kciuka.
- Już się robi!- skopiował go brunet.
- Kiba ja wiem, że jestem cudowny i w ogóle, ale nie kopiuj mnie.- cała trójka się zaśmiała.
Plan rozpoczęty. Pewnie ciekawi Was co się działo z pozostałymi uczestnikami wycieczki. Otóż Neji razem z Suigetsu zabrali Karin do domu strachów, a Deidara i Sasori poszli na lody. Aaaach. Sakura chciałaby się przyłączyć, ale teraz najważniejszy jest Naruto. Tak postanowiła.
- Hinata-chan. Robi się ciemno. Zaraz będziemy musieli....
- Hai, hai, ale Naruto-kun chodźmy jeszcze tam!- wskazała na oświetlone koło młyńskie.
Chciałbym pójść tam z Sasuke.
- Hinata-chan posłuchaj, ja...- oczywiście nie dokończył gdyż przerwał mu swoim cudownym głosem Itachi krzycząc.
-HINATA!!!!
Dziewczyna, aż podskoczyła.
-H..hai?- trochę przestraszona i trochę zła.
- Chodź, muszę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego.- wyraz jego twarzy nie twierdził inaczej.(hmph! Poważny Itachi. No pęknę ze śmiechu).....szeptał jej coś do ucha.
- Naruto-kun. Dziękuję za dzisiejszy dzień. Do jutra.- uśmiechnęła się i pobiegła za Itachim.
Blondynek stał chwilę skołowany, choć nie trwało to długo z uwagi na pojawiającego się znikąd Kibę, który pociągnął go za rękę. -He? Co jest grane? Kiba?
- Nie marudź! chodź!- śmiał się.
- Ale...
- nie ma żadnych "ale"!!!- wyszczerzył się.- w końcu Sasuke też chce z Tobą pobyć.
Takie wyjaśnienie mu wystarczyło.
-Okej.
Sasuke siedział sam na ławce po drugiej stronie.
-Sasuke... czy to nie Ty miałeś dziś spędzać czas z Naruto?
Ledwo to powiedziała, a już poczuła ogarniającą ją wszechobecną złość rozpełzającą się niczym maź dookoła Sasuke. Coś jak aura... negatywna.
-Ach?!... I co w związku z tym?- lód w całej okazałości.
- ech... jesteś niemożliwy.- westchnęła i złapała go za ucho ciągnąc za sobą. Sakury nigdy on nie przerażał. To ona była tą której wszyscy się bali. Pomijając fakt, że kiedyś jej się podobał.
- I.. tetetet Ite yo! Sakura! Dokąd my... Ite!
W tym momencie nasi zakochańce stanęli twarzą w twarz. Nagle poczuli pchnięcie i polecieli w stronę... wagonika od koła młyńskiego.
- Życzymy miłego kursu!- krzyknęli machając przyjaźnie.
Obaj chłopcy podziękowali im skinieniem głowy...
Wreszcie... wreszcie mogli być SAMI.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, zabieraj łapy od mojego Naruto to było genialne, oj Sasukrle czemu nie walczysz, twoje urodzinki wiec ty też chcesz spędzić czas z Naruto...
Dużo wenry życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia