Usłyszał tylko dźwięk budzika, choć tak naprawdę nie był on potrzebny. Wyłączył go i przetarł mocno zmęczone oczy.
Nie mogłem zasnąć. Całką noc myślałem o dzisiejszym dniu.
Odsłonił kołdrę i podszedł do lustra. Wyglądał okropnie, ale na myśl o tym z kim spędzi walentynki od razu pojaśniał na twarzy.
Zaczął dzień jak zawsze od półgodzinnych ćwiczeń, umył się, zjadł zdrowe śniadanie i wyszedł do szkoły.
Jak tylko stanął w wejściu do klasy musiał opanować się, aby nie uśmiechnąć zbyt szeroko (kiedyś próbował i trochę nie wyszło)
Włącz
- Yo Hinata.- przywitał się z chłopakiem.
- O! Cześć Kageyama. Właśnie miałem do ciebie pisać. Wiesz, że za tydzień będziemy mieli mecz sparingowy z jakąś drużyną z naszej prefektury!- oczy mu świeciły z ekscytacji.
- Serio? Za tydzień? Super. Dawno z nikim nie graliśmy.- podjarał się tak samo brunet, ale oprzytomniał.- Chwila moment, przecież ty nawet nie zagrasz.
- Co?- zamrugał kilka razy i zrobił minę wkurzonego kota, (ale tu tak mi się kojarzy Grumpy cut ) zaparł się pod boki i podniósł dumnie brodę.- Nic mnie nie powstrzyma przed zagraniem w tym meczu.
- Haha. No chyba, że Suga. Jestem pewien, że ci nie pozwoli- ten uśmiech cwaniaka.
- Ale niby dlacze...
- Twoja ręka. Nie możesz jej nadwyrężać. Trzeba było myśleć o tym wcześniej.
- Ale Suga nie może..
- Jak nie on to kapitan.
- Ale...
- Nie ma żadnych ale...
Rudzielec usiadł obrażony na swoim miejscu i odwrócił się w stronę okna.
Kageyama uśmiechnął się pod nosem. Było tak jak zawsze. Rozmawiali, kłócili się i śmiali. Tylko tego chciał. To mu wystarczy... no i może krótki pocałunek?... Nie nie nie nie Kageyama wybij to sobie z głowy! Popatrzył spowrotem na przyjaciela, nabazgrał coś na kartce i rzucił chłopakowi na biurko dosłownie sekundę przed wejściem nauczyciela.
Hinata odwinął kartkę i uśmiechnął się do kumpla.
Następnym razem bardziej na siebie uważaj. Jak coś będzie nie tak spróbuję przekonać kapitana, ale tylko ten raz!
Dzień minął całkiem spokojnie. Nie mogli zostać do końca szkoły, bo spóźniliby się na jedyny autobus więc zwolnili się z dwóch ostatnich lekcji.
- khaaaa....- ciężko oddychał Hinata gdy zamknęły się za nim drzwi autobusu.- u.. da..ło się.. na sty... styk.
- he... he... hee... No to.. u .. siądźmy.
Opadli na siedzenia, a gdy już uspokoili swój oddech rudzielec spytał.
- Dokąd właściwie jedziemy?
- Niespodzianka. Nie pytaj.
- Niespodzianka?!- samo to słowo już wprawiało go w dobry nastrój. W ogóle nie wiadomo czy w ciągu dnia potrafił być taki moment, w którym nasz bohater zachowywałby spokój. Nieeee... to raczej typ z wiecznym ADHD.
- Tak, a teraz daj mi się zdrzemnąć.- przyłożył twarz do szyby.
- A... ale ja nie wiem kiedy wysiadamy.- spanikował mniejszy.
- Spokojnie. Czeka nas niekrótka droga. Też się zdrzemnij.- zamknął oczy.
- Ale ja nie umiem spać w ciągu dniaaaaa... Już mi się nuudziii...
Kiedy Kageyama nie odpowiedział rudzielec kręcił się po cichu na siedzeniu przez najbliższe 5 minut.
- Kage..
- Matko! Naprawdę nie potrafisz usiedzieć w spokoju?
- Nie! Masz z tym problem?
- Mam! Duży!
- No to trudno!
- Dziecko z ADHD
- Zakuty łeb
- Durny rudzielec
- Tyczkowaty głąb!
- Wiewiórka!
- Masz włosy na grzybka!
- A ty pięk...- zatkał się i pstryknął go w nos.
- Ała! No co?!
- Nico. Szczerze to przewidziałem taki scenariusz. Poczekaj.- zaczął grzebać w swoim plecaku wyciągając różne rzeczy i kładąc je na kolanach Hinaty.
- Co to?
- Masz tu gry na PSP, książkę i jakieś słodycze, ja nie przepadam. Czy teraz jesteś zadowolony?- zapytał w sumie nie oczekując odpowiedzi.
- Hai! Super dzięki! O wszystkim pomyślałeś. Zaradny jesteś- uśmiechnął się i włączył gry nie zwracając uwagi na to, że po raz któryś stopił serce zimnego Króla.
******
Dojechali po dwóch godzinach do miejscowości zwanej Rasaki (nazwa wymyślona)
Gdy stali już na przystanku Hinata ponownie zapytał gdzie idą i że już nie może się doczekać na co brunet tylko uśmiechnął się przebiegle.
- Zobaczysz...
Ale niestety nie zobaczyli nic.
- J...j..j...jak to przesunięte na inny termin?!- wkurzył się nastolatek.
- Kageyama spokój...
- Chciałem cię tu zabrać, a oni... grrrr- porwał kartkę na jak najmniejsze kawałeczki.
- Spokojnie. Gdzie?- tym razem mówił delikatnie rudzielec.
- Na spotkanie z Małym Gigantem.-rozmasowywał sobie skronie, ale nie słysząc odpowiedzi spojrzał na przyjaciela.
Chłopak stał z rozszerzonymi oczami, totalnie go zatkało.
- Hina...
- AAAAAA!!!! Mały Gigant miał tu być, a oni! Dlaczego?! a Ty... chciałeś mnie tu zabrać i za wszystko byś płacił?- uspokoił się.
- No tak, to normalne na rand...znaczy.. no jak się komuś robi niespodziankę.
- Chciałeś powiedzieć na randce.- zaśmiał się w myślach. - No trudno. To wymyśl coś innego Kageyama!- poklepał go po ramieniu i ruszył powoli przed siebie.
- Gdzie idziesz?
- Gdzie mnie nogi poniosą! Tam niedaleko jest jakiś park! Chodź coś wymyślimy.
Położyli się na trawie pod drzewem. A raczej Hinata, Kageyama siedział i twardo nad czymś myślał. Rudy uśmiechnął się politowaniem i zamknął oczy.
- Odsapnij chwilę. Nic się nie stało. Jest dobrze.
- Jak to nic się nie sta...- zaczął zrzędliwym tonem.
- No przecież mówię. Jest- pociągnął go za bluzę przez co ten położył się obok.- dobrze.
- Nie ciągaj mnie tak. To drogie ubrania.- burknął kryjąc rumieniec.
- A ja to co? Ciuchy z odzysku?!
- Ja mam trochę pieniędzy.
- Bogaty paniczyk czy jak.- wytknął mu język.
- Ty mały karzeł...
- Heeeeeeeej!!! Kogo my tu mamy!!!
Odwrócili się i zmierzyli przybysza od dołu do góry.
- Kuro!- odparli jednocześnie wstając z trawy.
- Yahooo.- wychylił się zza niego Kociak.
- Kenma! Też tu jesteś.- rozweselił się jeszcze bardziej rudzielec.
Przyjaciel tylko prychnął pod nosem skrzyżował ręce i spojrzał przychylnie na starszego kolegę.
- Co was sprowadza do tego miasteczka?
- Mamy tutaj trening całą drużyną, a my właśnie wyszliśmy się zabawić po treningu. Naa?- uśmiechnął się do chłopaka.
- Hai.- odpowiedział słodko młodszy.
Nasi bohaterowie zarumienili się na tę scenkę i spojrzeli na siebie w tym samym momencie, jednak zaraz odwrócili wzrok i zaczerwienili się jeszcze bardziej. Nawet nie zauważali kiedy Kuro popchnął ich i powiedział uprzejmie/
- No to zabawmy się razem.
Mimo niezbyt ciekawego początku wycieczki później było naprawdę wesoło. Kageyama może był trochę z początku zazdrosny, ale przeszło mu. W końcu jak mógł nie być szczęśliwy widząc ten banan na twarzy ukochanego.
Zdarzyło się kilka sytuacji podczas których chłopcy byli tak czerwoni na widok zażyłości związku znajomych, że nie mogli już patrzeć.
No choćby kiedy grali na maszynach i Kuro próbował wyciągnąć z jednej zabawkę ze swojego ulubionego anime. Nie udało mu się, więc spróbował jeszcze kilka razy - na marne. Zrobił tak smutną minę, że już Hinata gotów był pomóc, ale Kuro go ubiegł.
- Co Ty robisz? Patrz, ta gra ma na celu cie oszukać wiesz. Chodź spróbujemy jeszcze raz- i pocałował go w czoło, po czym trzymając swoje ręce na jego razem udało im się wyłowić zabawkę.
Takich sytuacji było więcej, no ale wróćmy do naszych głownych bohaterów. Wszyscy się doskonale bawili, byli w kinie na filmie sensacyjnym, na którym Hinata się strasznie ekscytował. Inni natomiast oglądali w spokoju.
Jednak nie przewidzieli, że ostatni autobus będzie odwołany.
- Coooooo?! Kageyama! I co teraz zrobimy? Nnn..nie ma..maaamy pieniędzy ani nic!
-Tsk. Spokojnie coś wykombinujemy.
- Shoyo? Co się stało?- doszedł do nich Kenma.
- Nie ma autobuuusu, musimy gdzieś przenocować.
- Ale nie mamy też pieniędzy.- dopowiedział Kageyama.
Kenma zastanowiłsięnad czymś po czym podszedł i zapytał słodko swojego chłopaka.
- Kuro-kuuun?- zatrzepotał oczkami.
-H.Hai?- Chłopaki pierwszy raz widzieli żeby kolega się rumienił.
- Mamy w pokoju sporo miejsca dla nich?- wskazał znajomych.
- No.. niby tak, ale przecież...
- Kurooooo.- zrobił minę jaką tylko jego chłopak mógł zauważyć.
- Dobrze, mogą zostać.
Kenma odwrócił się i popatrzył w ich stronę bez cienia emocji na twarzy, jak zawsze.
- Możecie spać u nas.
- Bardzo dobrze trafiliście- uśmiechnął się Kuro jak już ruszyli w stronę ich domku.
- Nande?- zaciekawili się.
Szedł przodem i nagle zatrzymał się odwrócił w ich stronę i zaparł się pod boki z takim szelmowskim uśmiechem.
- Bo na dzisiajszą noc mam... ALKOHOL!!!!
Jak się zakończy ta historia?
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Kageyama wspaniała niespodziankę chciał zrobić a tutaj ech... oby jednak Hinta go nie zranił jeśli jedak będzie chciał odrzucić...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia