wtorek, 27 sierpnia 2019

Miłość jedno ma imię - 10

Przed snem Kakashi powiedział mu, że spotkają się z Naruto za dwa dni. Oczywiście nie wspomniał przyjacielowi, że będzie razem z Uchihą.
  Mężczyzna nie mógł spać. Przewracał się z boku na bok nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji. Zaśnięcie wydawało się czymś niemożliwym po usłyszeniu tych wszystkich informacji. Przypomnienie sobie ich ostatniej rozmowy i nie tylko rozmowy bardzo go zszokowało, ale i ucieszyło. W końcu pamiętał.
 Uśmiechnął się pod nosem i wyszedł na niewielki balkon. Popatrzył na księżyc. Czuł się jak dziecko, czekając na spotkanie. 

- Boruto pewnie będzie najszczęśliwszym chłopcem w życiu.- szepnął.
Posmutniał nieco. Nigdy nie żałował tego, że ma córkę. Żałował natomiast swojego tchórzostwa. Kiedy w liceum...
Nagle rozszerzył źrenice, zabrakło mu tchu i osunął się po barierkach.

Rozbolała go głowa od natłoku wspomnień.
- W końcu zaakceptowałeś sytuacje, więc oddaję ci kluczyk.
  Znajdował się pośrodku niczego. Jego dawne Ja stało obok skrzyni i wkładało do niej klucz.
- Dziękuję.- wykrztusił mężczyzna i podszedł przytulając swoją dziecięcą wersję.

   Czuł, że płacze. Wstał i otworzył skrzynię. Nagle wszystko zrobiło się białe. Wszystkie wspomnienia uderzyły go niczym piorun.

   Zaczął głośno krzyczeć. Kakashi wbiegł na balkon i zobaczył jak Sasuke trzyma się za głowę, a z nosa i z ust cieknie mu krew.
  Brunet pamiętał tylko jak Szarowłosy dzwoni po karetkę i zapada ciemność. Po prostu zemdlał.

           ******************************************************


Kiedy Naruto wrócił do szkoły po kilku dniach choroby (i nie odzywania się do Uchihy) zachowywał się całkowicie normalnie. Przywitał się ze wszystkim i podszedł do przyjaciela.
- Yo! Draniu - uśmiechnął się i szturchnął go w ramię.

- Y.. Yo.- zająknął się, ale był Uchiha. Potrafił maskować swoje uczucia.- Wiesz, że czeka cię masa nadrabiania zaległości? Przyjdę dziś do cie...
- Aaaa, nie trzeba.- zaśmiał się nerwowo.
- Hmm?- zmarszczył brwi.
- Sakura-chan mi pomoże.
Uchiha zamrugał kilka razy, po czym zacisnął zęby i machnął ręką.
- A rób co chcesz.- wstał i wyszedł.
  Na dachu troszkę ochłonął. To było totalnie pojebane. Wiedział o tym. Był zazdrosny, że Naruto woli spotkać się z Sakurą niż z nim, a jego dziewczyna zeszła totalnie na drugi plan. Wiedział, że nie może...nie. On nie chciał ciągnąc tego związku. Kochał Sakurę i zależało mu na niej, ale wiedział że nie potrafi dać jej tyle miłości na ile zasługiwała.
  Przez pozostałe przerwy rozmawiali ze sobą. Cała trójka, ale było w tym coś nienaturalnego. Za każdym razem gdy Sakura brała chłopaka za rękę lub się do niego przytulała Naruto odwracał wzrok. Starał się też więcej rozmawiać z dziewczyną niż z przyjacielem.
 Sasuke najzwyczajniej w świecie nie miał pojęcia co robić i w pewnym momencie podczas lekcji przywalił pięścią w biurko. W sali zapadła cisza.
 - Uchiha? Coś się stało?
Nagle chłopak się opamiętał i odpowiedział tak jak zawsze.
- Przepraszam. Wszystko w porządku.
I wszyscy wrócili do zajęć. Chłopak poczuł wibracje w kieszeni. Wyciągnął telefon.

Wszystko w porządku?
To sprawiło, że jeszcze bardziej się zdenerwował i zacisnął zęby.
Nic nie jest w porządku matole.

Na przerwie podeszła do niego dziewczyna.
- Sasuke. Co jest? Cały dzień jesteś...
- Daj mi spokój Sakura, proszę cię...
- Ale co się sta...
- Nie zrozumiałaś co powiedziałem?!- krzyknął na nią dość głośno.
  Dziewczynę zamurowało, a jej oczy wypełniły się łzami.
- Przepraszam..- szepnął i ją wyminął.
 W tym momencie Uchiha Sasuke poszedł pierwszy raz w życiu na wagary. Czy można tak to nazwać skoro po prostu usiadł na dachu. Próbował się uspokoić. Nigdy, nigdy w życiu nie był tak zdenerwowany. Zaczął chodzić w kółko.
- Ty mały gnojku! Wystarczy żebyś się przyznał! Po co ciągnąć tę szopkę, przecież to ci się nie podoba! Widzę jak Sakura...- nagle zamilkł i kucnął na ziemię łapiąc się za głowę.- Sakura..- szepnął.- Co ja wyprawiam? Skąd te wszystkie uczucia.
Zacisnął zęby, wstał i uderzył pięścią w ścianę. Raz... i drugi ... i trzeci. Bolało, ale nie zwracał na to uwagi.
- Sasuke, co ty...!- blondyn podbiegł do niego i złapał go za pięść.
Oboje dyszeli.
- Sasuke, uspokój się.. to.. ja..- zaśmiał się nerwowo...- ja byłem chory. Nie myślałem trzeźwo i...- Sasuke na niego spojrzał. Po prostu spojrzał.
Teraz to on złapał chłopaka za nadgarstek, jeden i drugi. Ścisnął i przyparł chłopaka do ściany. Spojrzał mu prosto w oczy i wykrztusił.
- Powiedz jeszcze raz, że to co się stało było spowodowane tylko chorobą, a puszczę twoje ręce, zapomnimy o tym i wrócimy do tego co było.
Naruto spuścił wzrok. Trząsł się.
- Ja..ja nie.
- Patrz na mnie Naruto.- brzmiał bardzo stanowczo.
Blondyn uniósł wzrok, a Uchihe zamurowało. Wyglądał jakby za chwilę miał się rozpłakać na amen.
- Ja.. nie mogę tego powiedzieć.- wyszeptał.
- I to mi wystarczy.- puścił jego nadgarstki i przytulił go tak czule jak jeszcze nigdy.
- a co z Saku..
- Ćsiiii. Załatwię to.
- W jakim sensie?- wtulił się mocniej w zagłębienie jego szyi.
- Nie widzę innej opcji tylko...
- Nie!- odsunął się.- Nie możesz teraz z nią zerwać.
- Czemu nie?- zmarszczył brwi.
- Załamie się. Po..poczekaj jeszcze trochę.
- Dobrze. Choć uważam, że to kłamstwo i będzie ono bolesne.
- Wiem, ale... ale to Sakura. Ja nie chcę jej..
- Rozumiem. Naruto?- przysunął się do niego.- Mogę cię pocałować?
- E?- zaczerwienił się.- Jesteśmy w szkole.
- No i?- przysunął się tak bardzo, że czuł oddech chłopaka.- Mogę?- wyszeptał.
- Sasuke, draniu..- wyszeptał również Naruto trzęsąc się z podniecenia i tego co się w ogóle dzieje.
Pocałował go mocno i namiętnie, jak całuje się tylko raz w życiu i tylko kogoś kogo absolutnie się uwielbia.
- Zmywamy się?- uśmiechnął się brunet.
- Uuuu.. pan Uchiha chce iść na wagary?
- Tylko dzisiaj.- zawstydził się.- P..Pójdziemy do mnie?
- Umm.- zgodził się Naruto. 
   Skąd mogli wiedzieć ile bólu sprawi im utrzymanie ich relacji w tajemnicy.

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, super wiele się wyjaśniło tutaj już wiemy co było po tym jak Naruto i Sasuke całowali się pierwszy raz...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń