wtorek, 29 października 2019

Miłość jedno ma imię - 11

Woooow. Tego się nie spodziewałam. Udało mi się przed końcem października. 
Zostały mi jakieś 2 lub 3 rozdziały tego opowiadanka i kończę.
W końcu coś skończę! :D
Zapraszam.


(Nie wiem, czemu zrobiło się białe tło -,- 
Z góry przepraszam.)
_____________________________
Popełniliśmy grzech, oboje.
Okłamywaliśmy kogoś kto był dla nas ważny.
Kogoś kto na to nie zasługiwał.

Często spotykaliśmy się sam na sam. Czasem u niego, czasem u mnie. Z początku nie było w tym nic więcej prócz rozmów, patrzenia sobie w oczy czy leżenie obok siebie. Potem zaczęliśmy trzymać się za ręce, coraz częściej przytulać. Następnie, no cóż... to co dzieje się w związkach. Rozkwitają, wchodzą na kolejne poziomy.
  Jednak u nas to nie miało prawa bytu. Tak naprawdę nie byliśmy w związku. Tkwiliśmy w kłamstwie. W pięknym kłamstwie. Nie rozmawialiśmy nigdy o tym co będzie jak ludzie się dowiedzą. Co będzie jak dowie się Sakura. Co się stanie gdy skończy się szkoła.
I ja i on baliśmy się odpowiadać na te pytania.
  Przy znajomych, w szkole czy w domu udawaliśmy przyjaciół. Jednak pod ławką muskaliśmy się palcami, uśmiechaliśmy dyskretnie, patrzyliśmy na siebie stojąc po dwóch stronach boiska. 
Całowaliśmy się na szybko zostając samym w szatni.
Naruto wiedział, ze chodzę z Sakurą na randki, natomiast nie sypialiśmy ze sobą już jakiś czas.
- W końcu zacznie coś podejrzewać.- stwierdziłem leżąc na łóżku i bawiąc się jego blond włoskami.
- Wiem o tym.- westchnął Naruto i mocniej wtulił się w zagłębienie mojej szyi.
- Lisku, to trwa już trzy miesiące. Czas jej powie...
- Nie.- wyszeptał desperacko.- jeszcze trochę, bądź mój jeszcze trochę.
- Uzumaki Naruto.- zacząłem poważnie. Odsunąłem się lekko i położyłem na swoim przedramieniu. Patrząc mu w oczy skończyłem zdanie.
- Chcę być Tylko twój. Wyłącznie twój. Oboje kochamy Sakurę. To co robimy ją skrzywdzi. Ten romans... Chcę być w związku, a nie czymś tak niegodnym.
- Rozumiem.- westchnął i zmarszczył brwi.- Powiemy jej w weekend dobrze? Za trzy dni w sobotę.
- Dobrze. Razem?
- Razem.- potwierdził.

Te trzy dni minęły stanowczo za szybko.
Zajęcia już się praktycznie nie odbywały.
Cały dzień chodziliśmy jacyś osowiali. Dziewczyna nie wiedziała o co nam chodzi. Martwiła się.
- Dobra, stop.- stwierdziła gdy wychodziliśmy ze szkoły.- co jest grane? Dziwnie się zachowujecie.- zmarszczyła brwi.
Spojrzeliśmy po sobie i gdy otworzyłem usta by zacząć nieprzyjemny temat dziewczyna mi przerwała.
- Jak ja mam wam przekazać dobre wieści gdy zachowujecie się... tak?- skrzyżowała ramiona na piersi.
- O czym mówisz?- spytał blondyn.
- Otóż zostałam przyjęta do wakacyjnej szkoły pielęgniarskiej!- uśmiechnęła się zadowolona.
Oboje otworzyliśmy szerzej oczy ze zdumienia.
- T.. To wspaniale Sakura.- pochwaliłem ją.- Mówiłaś, że chciałaś iść, ale nie wiedziałem że złożyłaś papiery.
- Chciałam zrobić ci niespodziankę, no i to jest w Tokyo, więc nie będzie mnie całe wakacje.- posmutniała.- Będę tęsknić..- przytuliła się do mnie. Nie miałem pojęcia czy ją objąć czy nie, więc po prostu tak stałem.
Naruto zamarł. Jakoś.. Ta chwila nie miała tak wyglądać. Kochał Sakurę i bardzo mu na niej zależało. Wiedziałem to, ale z jego twarzy wyczytałem też jak bardzo boli go teraz serce.
- G... Gratulację Sakura-chan - uśmiechnął się jednak. Dziewczyna stanęła przed nim.
- Hai, hai. Za tobą też będę tęskniła.
To był nieprzyjemny widok. Widok Naruto, który mimo swoich dobrych chęci i miłości jaką darzył dziewczynę wyglądał jakby jej dotyk sprawiał mu ogromny ból. Jakby ledwo się powstrzymywał żeby jej nie odtrącić.
- Ja t...- nie skończył.
- To co Sasu, idziemy w takim razie na pizze świętować? Naruto idziesz?
- Mmm.- pokręcił głową.- muszę lecieć, Jiraya dziś wraca.

Mogę się tylko domyślać jak mógł ten dzień wyglądać z jego perspektywy.
_____________________________________________

Dotarłem do domu za późno. O wiele za późno.
Nikogo tu nie było. Tutaj mogłem się wyżyć.
Włączyłem sobie na głośnikach mój ulubiony zespół i po prostu się wydarłem.
Krzyczałem.
Rzucałem poduszkami.
Potłukłem ze dwa talerze.
- Kurwa maaaaaaać! Czemu to wszystko?! Kiedy w końcu kogoś znalazłem to dzieją się takie rzeczy!
Ja pierdole! AAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Nie miałem pojęcia co mam ze sobą zrobić. Wyciągnąłem whisky z lodówki i jakieś 1,5h później butelka była pusta.
Nie pamiętam za bardzo co się działo. Pamiętam tylko, pukanie do drzwi.
Otworzyłem oczy, za oknem było ciemno.
Popatrzyłem po pokoju... i przypomniałem sobie co zrobiłem w szale.
Ktoś się dobijał.
Spojrzałem przez wizjer.
- Sasu...- nie zdążyłem dokończyć słowa otwierając drzwi, bo chłopak wpadł do mieszkania jak huragan.
- Nigdy tak nie rób usuratonkachi!- wrzasnął i zamknął drzwi.
- Ale c...- już chciałem odfuknąć gdy on zamknął mnie w mocnym uścisku.
- Myślałem, że coś się stało.. Dzwoniłem i pisałem praktycznie od chwili jak się rozstaliśmy dziś. Nie odpisałeś mi ani razu, a ja... Sakura była na mnie zła, bo ciągle siedziałem w telefonie i trochę się pokłóciliśmy. Chciałem jej powiedzieć, przepraszam cię. Naruto, ja bardzo przepraszam, że musiałeś patrzeć na nas jak...
- Szszszszsz...- uciszyłem go.- Sasuke. Spokojnie. Nic mi nie jest. Wszystko w porządku.- uśmiechnąłem się zakładając maskę. Taką jak zawsze.- Rozumiem wszy...
- Nie rób tego.- spojrzał na mnie.- nie udawaj. Znam cię. Znam cię najlepiej.- ujął moją twarz w swoje dłonie, a ja się rozpłakałem jak dziecko. Po chwili straciłem równowagę i osunąłem się na ziemię.
- Naruto? Czy ty.. piłeś coś?- zmarszczył brwi. Sasuke średnio lubił alkohol.
- Tylko tro...
No oczywiście, że musiałem zostawić pustą butelkę na stole. Sasuke westchnął, pomógł mi dojść do kanapy. Położyłem się, a on zaczął sprzątać salon.
Ja po prostu patrzyłem.
Gdy skończył, usiadł obok mnie, a ja położyłem głowę na jego kolanach.
Leżeliśmy tak chwilę. W ciszy.
Jeśli mam być szczery to lubiłem te chwile.
Cisza, podczas której mówiliśmy sobie wszystko.
- Załatwię to.- stwierdził.
- Sasuke.- zacząłem łagodnie z zamkniętymi oczami.- Niech Sakura zajmie się szkołą, powiesz jej jak wróci dobrze.
- Umm.. też tak pomyślałem. Nie martw się Naruto. Wszystko będzie dobrze.

Wierzyłem mu. Te wakacje były cudowne. Jeździliśmy nad morze, graliśmy na orliku, wieczorami łaziliśmy z Kibą i resztą. Czułem się jak we śnie. No prawie. Jednak Sakura wracała lada dzień.
Bałem się.
Nie chciałem, żeby mnie nienawidziła.
Jednak to co zrobiliśmy z pewnością ją zrani.
I to bardzo.
Bałem się, tak bardzo się bałem.

Sasuke pojechał po nią na stacje. Ja czekałem.
Postanowił, że sam jej to powie. Kłóciliśmy się o to, ale postawił na swoim. Czekałem w domu na wiadomości.
Jednak nic nie dostałem.
Rozumiałem, że taka rozmowa może trwać.
Westchnąłem i z tych nerwów poszedłem zrobić sobie herbatę gdy wpadł zdyszany do mojego domu.
- Jeny! Nie strasz tak dur...- nie zdążyłem gdyż wpił się w moje usta. Całował mnie tak namiętnie jak nigdy. Podobało mi się to, więc odwzajemniałem pocałunki. Tylko, że coś było nie tak. Nie nadążałem złapać oddechu. Odsunąłem go na odległość rąk.
Oboje dyszeliśmy.
- Sasuke co się sta...- zamarłem.
Sasuke miał minę zbitego psa.
Na jego twarzy malowało się ogromne poczucie winy.
- Wszystko okej?
- N.. Nie powiedziałem jej. Nie mogłem. Ja...
- W porządku, spróbujemy jutro czy innego dnia.
- Ja.. Naruto...
I wtedy zrozumiałem dlaczego miał taką minę. Jego szyja. Widniał na niej znak. Czerwony znak i kolor szminki.
Spuściłem wzrok.
- Aha...- tylko tyle potrafiłem z siebie wykrztusić.
- Nie chciałem tego, tylko jednak dalej z nią jestem. Chciałem to zakończyć, ale...
- Ale..?- spytałem beznamiętnie.- Ale co...?
- Ona powiedziała, że tęskniła i że...
- Oczywiście, że tęskniła. Ona cię kocha draniu!- łzy leciały same.- Nie mam do ciebie pretensji. Rozumiem to, naprawdę rozumiem tylko...- osunąłem się na ziemię.- Tylko to tak boli..
- Naruto..
- Wyjdź Sasuke. Potrzebujemy przerwy.
- Co.. Nie, ja..
- Proszę Sasuke. Nie komplikuj.

Sprawy nie potoczyły się tak jak powinny. Sasuke zrobił sobie przerwę również z Sakurą. Przez pierwsze pół roku ostatniej klasy żadne z nas się do siebie nie odzywało.
Nie potrafiłem spojrzeć Sakurze w oczy, ale nie chciałem teraz nagle rzucić mu się w ramiona.
Było ciężko jednym słowem.
Na szczęście Jiraya wrócił z trasy i mogłem w końcu z kimś pogadać. Z jedyną osobą, której ufałem.
- Naruto. Życie jest skomplikowane, nieraz jeszcze będą takie sytuacje. Jednak jesteś już dorosły i musisz nauczyć się sam rozwiązywać swoje problemy.
- Umm..- czułem się zbesztany.
- Kochasz go?
- Ha?
- Tego chłopaka. Kochasz go?
- Kocham.- chyba za szybko odpowiedziałem. Czułem jak grzeją mnie policzki.- B..Bardzo go kocham. Nie wiedziałem, że tak się da.
- To już wiesz co trzeba zrobić. Usiądźcie i pogadajcie. To co zrobiliście było straszne i nie myśl, że to popieram. Zraniłeś przyjaciółkę i powinieneś się do tego przyznać.
- Wiem. Dzięki wujku.- uśmiechnąłem się do opiekuna.

Teraz wystarczyło tylko do niego zadzwonić.
Taaa... Gdyby to było takie proste.
Chyba wolę smsa...
"Sasu. Spotkamy się?"
"Gdzie?" - szybko odpisał.
"Park Aoyama?"
"Już wychodzę." - Eeeee?! Teraz? Aaaa... Eeee...
"Ok."
- Aaaaa!!!! Co ja napisałem!

Złapałem kurtkę i wybiegłem z domu.

4 komentarze:

  1. Ok. Gdzie reszta rozdziałów? Mam nadzieję, że w trakcie pisania ;) Mega mi się podoba to opowiadanie, przez nie nawet zaniedbałam anime. Bardzo mi się się podobało w poprzednich rozdziałach że dodawałaś zdjęcia, choć było wspomniane zdjęcie z Itachim to w wstawionych takiego nie było (taki minus) czasami trzeba wiecej przeczytać by się dowiedzieć kto mówi. tzn, że niby miały być wspomnienia Sasuke po otworzeniu skrzynki ze wspomnieniami, a tu perspektywa Naruto. Z Sasuke ciut zrobiłaś ciotę która nie umie złamać serca dziewczynie, co mu zresztą zawsze dobrze szło.. choć w Boruto z Saradą miał ciut problem. Zrobisz jeszcze jakąś akcje włąśnie z Sasuke i Saradą? Może jeszcze Sakura spotka się z Naruto? Sakura coś może słyszała o śmierci Hinaty? Boruto nie będzie musiał oglądać własnego grobu? Spoko że Sasuke zmierzył się z bandą Orochimaru, choć ni z gruszki ni z pietruszki wiadomo jak to się stało, że został powiązany w taką sprawę. Czym zajmuje się jego firma tak właściwie? Jakie to przykre, że Boruto w sumie nie ma kontaktu z Ojcem. Ten Boruto którego przedstawiasz wydaje się być dużo fajniejszy niż ten z anime. Ciekawe jak w takim razie będzie wyglądać przyszłość Sasuke i Naruto. Rozumiem, że Hinatę postrzelili, ale Boruto udało się uratować. Proszę nie opuszzaj tego opowiadania. jak na razie masz jedno skończone opowiadanie z "Naruto", ale mam Nadzieje, że będzie tego więcej ;)

    Kika

    OdpowiedzUsuń
  2. 31 year old Executive Secretary Taddeusz Josey, hailing from Angus enjoys watching movies like "Whisperers, The" and Skateboarding. Took a trip to Pearling and drives a Ferrari 512. odkryj wiecej

    OdpowiedzUsuń
  3. 48 yrs old Graphic Designer Doretta Kleinfeld, hailing from Alexandria enjoys watching movies like It's a Wonderful Life and Candle making. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Gordini Type 24S. zobacz na stronie

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniale przedstawiłaś to ciekawiło mnie właśnie, to co się stało w przeszłości jak się zachowywali...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń