poniedziałek, 16 marca 2020

Miłość jedno ma imię - 12

Dziękuję za komentarze. Potrzebowałam tylko lekkiego pchnięcia na dokończenie tej historii. W głowie jej obraz mam już od dawna. Wystarczy to tylko przelać na bloga ;)
___________________________________________________


Pamiętam ten dzień.
Najgorszy dzień mojego życia. Dzień, w którym wydarzyło się coś przeciwnego niż miało i przy okazji nie mógł się trafić gorszy zbieg okoliczności.

 Naruto do mnie napisał. Chciał się spotkać. Tego samego dnia spotkałem się z Sakurą. Nie była to miła sytuacja. Dowiedziałem się wtedy, że moja była dziewczyna - która dalej mnie kochała - jest ze mną w ciąży.
Momentalnie do głowy przyszło mi miliony pytań. Wiedziałem, że potrzebuję czasu. Tylko na co.
  Siedząc tak w domu dostałem smsa.
- Naruto?- zmarszczyłem brwi.

Zrobiło mi się ciepło i zimno jednocześnie.
Spotkaliśmy się na ławce w parku. Czekałem. Nie miałem pojęcia co chce mi powiedzieć.

- Hej, Sasuke.- odezwał się głos.
Podniosłem wzrok, uśmiechnąłem się smutno i wiedziałem, że będzie to jedna z najtrudniejszych rozmów w życiu.
- Hej. Siadaj.- poklepałem miejsce obok.
- Co tam u ciebie?- spytał. Chciał rozluźnić atmosferę. Typowy on.
- Wszystko w porządku.- skłamałem.- A co u ciebie.
- Też dobrze, dobrze.- powiedział i zapadła chwila ciszy.
.
.
.
.
.
- Naruto... - Sasuke... - odezwaliśmy się jednocześnie po czym lekko się zaśmialiśmy oboje.
- Co my robimy.- westchnąłem.
- Nie mam pojęcia. W sumie chciałem ci tylko coś powiedzieć.
- W takim razie słucham marudo.
- Maru... Znów zaczynasz?!
- A co? Podskoczysz Uzumaki?
- Jeszcze jedno słowo Uchiha, a...
Nie mogłem zrobić nic głupszego. 
Musiałem go pocałować. Tylko, że był tak blisko! 
Oddał pocałunek. 
W parku było cicho. Żywego ducha.
- Kocham cię, Sasuke.- usłyszałem, ale nic nie odpowiedziałem. Byłem szczęśliwy. Przez sekundę pomyślałem, że nic nie stoi na przeszkodzie.
Jednak to była sekunda. Potem w głowie usłyszałem samego siebie.
Głośno i wyraźnie.

Ciąża... Dziecko... Sakura... Rodzina...
- Naruto ja...- zacząłem, ale on wyglądał na pełnego nadziei. To było cholernie trudne.- Ja też cię kocham, ale niestety...- przytuliłem go do siebie nie mogąc wykrztusić nic więcej. Czułem, że Naruto chce coś powiedzieć.

- Co to znaczy kochasz?
Podskoczyliśmy. Ten zbieg okoliczności, o którym mówiłem to właśnie to. Nie wiem, jak dużego trzeba mieć pecha, żeby w pustym parku spotkać byłą w ciąży i to w takiej sytuacji.
Totalnie mnie zamurowało, Naruto chyba też bo cały zesztywniał.
- S..Sasuke, Naruto...- zmarszczyła brwi kręcąc głową z niedowierzaniem.- co wy... co to... to żart?
  Dalej nie potrafiliśmy wydusić z siebie ani słowa.
- No słucham, Sasuke co to ma znaczyć?
Naruto puścił moją rękę i zrobił krok naprzód.
- Sakura. Posłuchaj ja.. To nie było specjalnie. Nie chciałem nigdy cię zranić, ja...
- Próbując odbić mi faceta?! Faceta Naruto! Nie mogłeś sobie znaleźć dziewczyny!
- Przepraszam, ja...- zaczął i spojrzał na mnie. Obawiałem się tego wzroku. Wskazał na nas oboje.- Wy jesteście...razem?

- Naruto... Będę udawać, że nic z tego nie słyszałam. Nie chcę nigdy więcej cię widzieć na oczy. Nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Jak mogłeś Naruto! A ty!- wskazała na mnie płacząc.- Jeśli w tym momencie ze mną nie pójdziesz nigdy nie zobaczysz dziecka!
To był ten moment, w którym mogłem wybrać. Tylko jak wybrać! To był wybór między miłością, a miłością! Czyli żaden. Mimo tego... mogłem postąpić inaczej. Mogłem pójść z nim. Mogłem powiedzieć jej prawdę. 

Tego dnia sobie nie wybaczę.
Dnia, kiedy zostawiłem go tam samego, w parku po wyznaniu miłości.
Nie wybaczę sobie. Nie wybaczę. Nie ma opcji.
Nie chciałem pamiętać tego dnia.

Dnia, w którym Naruto stracił przyjaciół i miłość.

***************************************

ke...ke...uke...Sasuke.
Otworzył oczy. Chwilę mu zajęło przyzwyczajenie się do jasności pomieszczenia.

- O jeeeny. Znów szpital? Ile jeszcze razy w życiu tu trafię.
- Miejmy nadzieję, że to ostatni raz.- zaśmiał się Kakashi.
Sasuke podniósł się z pomocą mężczyzny do siadu.
- Co się właściwie stało?
- Miałeś nawrót. Chodzi o to, kiedy jakaś sytuacja bądź rzecz pobudza twoją pamięć. To się właśnie stało. Za dużo wspomnień na raz. Bardzo nas przestraszyłeś.
- Wybaczcie mi. Z Boruto w porządku?
- Spytaj.- wskazał ruchem głowy kanapę, na której spał chłopiec.
- Widzę, że musiałem was trochę zmobilizować.
- Nic się nie martw. Kiedy ty spałeś Naruto się ze mną skontaktował.
- I?- Sasuke wstrzymał oddech.
- Nic mu o tobie nie mówiłem, bo musisz mi pomóc. Za trzy dni w sobotę o 18:00 spotkamy się z nim na wzgórzu Atago. Wiem, w którym miejscu i... Sasuke?
Mężczyzna odpłynął.
Zobaczę się z nim za trzy dni. Po tych kilku latach, dzielą mnie od niego trzy dni. Zwariuję ze szczęścia.
- Przepraszam Kakashi. Po prostu nie mogę uwierzyć, że to koniec.- westchnął.
- Wiem. Naruto będzie ciężko to zrozumieć i będzie potrzebował naszej pomocy w powrocie do normalnego życia.- uśmiechnął się patrząc na chłopca.- Sam nie mogę uwierzyć, że to koniec. W końcu Boruto będzie miał swojego ojca, a nie tylko mnie.
Sasuke wyczuł smutek w tym zdaniu.
- Kakashi. Nie wyobrażam sobie, żeby Naruto miał trafić na kogoś lepszego niż ty. Wychowywałeś Boruto prawie dziesięć lat. On tego nie zapomni, ani Naruto, ani ja. Też jesteś rodzicem.- poklepał go po plecach.
- Oj dobra już! Bo się wzruszę. Jedziemy do domu. Przyjadę po ciebie jutro rano.
- Dzięki Kakashi.- uśmiechnął się i przyglądał jak mężczyzna bierze na ręce śpiącego chłopca.
 Sam położył się i pierwszy raz od bardzo bardzo dawna zasnął z uśmiechem na ustach.
W końcu będzie mógł być sobą i zobaczyć swoją miłość.
Nie wiedział natomiast, że to nie koniec.
Że czeka go jeszcze sporo trudności.
Ale czym byłaby miłość gdyby nie wymagała poświęceń.


Kakashi położył chłopca do łóżka. Nie wiedział, że nie śpi. Miał dopiero niecałe10 lat. Miał wujka Kakashi'ego, ale tęsknił do taty i do mamy.
Otworzył oczy, z których popłynęło kilka łez.
- Tatusiu, chciałbym cię już poznać.- wyciągnął mocno zmiętą fotografie, którą trzymał pomiędzy deską łóżka, a materacem.- Żebyś mógł mi opowiedzieć o mamie i o mnie. Wróć tatusiu. Wróć szybko. Pan Sasuke też czeka.
Pocałował zdjęcie i włożył z powrotem w to samo miejsce.

- Dobranoc tatusiu.- wyszeptał w ciemność.





Soundtrack:
  • Boruto - Sarada~Shintsu
  • Tokyo Ghoul - Remembering

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, Boruto jest bardzo rozczulający, ciekawe jak Naruto zareaguje jak się dowie że Boruto jednak żyje, ale i wiemy już co się wtedy stało, Sasuke okazał się tchórzem jak dla mnie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń