czwartek, 31 marca 2016

HWTM 18

SPIS TREŚCI

I jest!!!!! Rodział nastepny jesli ktoś na to czekał.
Dedykuję ten rozdział Hasan, jako że jako ostatnia dodałaś mi komentarz :)
Miłego czytania życzę. 
Dajcie znać co myślicie i czy chcecie jakieś konkretne oneshoty z postaciami z innych anime. :)

18 - Przeddzień spotkania

Miłość jest jednak cudowna. Każdy zakochany tak powie. Może to lekka przesada, ale ludzie naprawdę pomimo trudności z każdym dniem potrafią kochać siebie nawzajem coraz bardziej. Przypominamy, że urodziny księcia ciemności nie były jeszcze obchodzone dlatego.. Dzisiaj jest piękna słoneczna sobota. Mijają 2 tygodnie od kiedy Sasuke i Naruto są tak na serio i szczęśliwie razem. Wieciew takie aż "rzygam tęczą". Oboje pomyśleli, że fajnie byłoby wyjść całą paczką na miasto i jednocześnie celebrować 17 urodziny bruneta. Dawno tego nie robili z uwagi na to, że ICH paczka znacznie się rozrosła. Jakby tu wymienić wszystkich no to:
Naruto z Sasuke, Itachi razem z Deidarą i Sasorim, który okazał się ich kumplem co Sakurę bardzo uszczęśliwiło (Kibę niekoniecznie, choć do gościa osobiście nic nie ma. dop. aut.) W końcu nie zapominajmy, że starszy chłopak podobał się dziewczynie. Wracając do listy. Dalej jest Kiba, właśnie Sakura, Neji (Hinata też z nimi czasami wychodzi), Suigetsu, Karin... Ktoś jeszcze? Hmmm... To chyba wszyscy. To będzie.... raz, dwa... 11 osób licząc z Hinatą. Na dzisiejszą sobotę umówili się tydzień temu, aby każdy znalazł czas.
Sasuke spowrotem mieszka z bratem, a Naruto z wujkiem. Jeśli chodzi o ekhm... TĘ sprawę to nasi główni bohaterowie nie posunęli się dalej. Głównie przez traumę Uchihy. Niby taki zawsze dominujący, ale chyba każdy miałby opory. (biedny Sasuś!!!!) Ale przecież po co się spieszyć, jest czas.

Spójrzmy jak wygląda przeddzień soboty dla każdego z nich.
Naruto spał dziś u Kiby. Przegadali trochę do 2 rano. Rozmowa dotyczyła ich kochanej Sakury. Właściwie nasz aniołek od dawna wie o uczuciu przyjaciela do dziewczyny, ale powiedział że nie zdradzi tego sekretu. Sam nie chciałby żeby ktoś powiedział coś takiego. Kiba był coraz bardziej zrozpaczony, bo do teraz Sakura nigdy nie miała chłopaka. Tfu! Teraz tez nie ma, ale coraz lepiej dogaduje się z tym spokojnym Sasorim.
Inuzuka odczuwa zagrożenie z jego strony.(i słusznie) Sam nie wie co ma zrobić, aby wyrwać się z tak zwanego Friendzonu.
- Może po prostu ją gdzieś zaproś. Pomyśli, że to zwykły wypad, a ty jej to wyznasz.- popatrzył na niego leżąc na śpiworze.
- A tobie było łatwo?- żachnął się trzymając ręce pod głową.
- Eh... No.. nie bardzo, ale gdy to zrobiłem poczułem ulgę.- uśmiechnął się na przypomnienie tego wydarzenia, a gdy spojrzał na przyjaciela ujrzał minę mówiącą: "Jaja sobie robisz?"


coś w ten deseń

- Może zostanę gejem i nie będę miał tych problemów z dziewczynami.- spojrzał w drugą stronę.
- Kiba. Przestań robić taką minę. Heh. Jesteś naprawdę zrozpaczony co?
Szatyn usiadł na łóżku i popatrzył za okno.
- Mamy dzisiaj bardzo ładną noc.(music - włącz) Wiesz co Naruto?
Chłopak wpatrywał się w niego z pełną koncentracją.
- Za każdym razem gdy patrzę na nocne niebo, na gwiazdy czy księżyc. Zastanawiam się jak one wyglądają teraz z jej pokoju. Myślę czy kiedy ja w nie spoglądam ona też to robi czy może już śpi?
- Kiba? Co ty..- zmartwił się przyjaciel widząc cieniutkie stróżki łez na jego policzku.
- Wybacz Naruto.- mówił cicho.- mogę ten jeden raz pokazać ci swoją słabszą stronę? Nie lubię się tak chować. Nie lubię być w takich momentach sam, choć przeważnie jestem.
- Pewnie. W końcu od czego są przyjaciele.- uśmiechnął się aby dodać przyjacielowi otuchy.
- To wszystko co mówię. Brzmi egoistycznie. Oczywiście, że chciałbym żeby jej uśmiech zwrócony był tylko do mnie jak i tego żebym był w jej sercu tylko ja. Ale wiesz co?- spojrzał na niego z mokrymi policzkami i oczami pełnymi łez, które zakrywały jego pole widzenia.- Jeśli ona nie będzie ze mną szczęśliwa to to wszystko nie ma sensu. Moje uczucia nie mają wtedy sensu...nie ma..ja..
Skrzyżował nogi, o które oparł mocno teraz wyprostowane ręce. Głowę miał pochyloną, ale w świetle księżyca widać było błyszczące łzy, kapiące na pościel i jego dłonie. Blondyn wstał, usiadł naprzeciw chłopaka na kolanach. Położył mu rękę na ramieniu.
- Hej Kiba. Spójrz. Czy przed chwilą nie mówiłeś, że przy mnie nie chcesz się powstrzymywać? Więc nie rób tego. Kiba oparł głowę o tors chłopaka. Dobrze, że już było późno i wszyscy spali. Jego płacz był naprawdę głośny. Kiedy zasnął z wyczerpania, Uzumaki okrył go kołdrą i sam położył się spać. "Czyli to nie jest tak, że to wszyscy mnie wspierają. Ja też muszę wspierać moich przyjaciół. Nie mogę ciągle myśleć o sobie". Przed snem napisał jeszcze sms do swojego chłopaka "Dobranoc Bakayaro :)"


*****


Starszy Uchiha razem ze swoimi starymi przyjaciółmi urządzili sobie popijawę przez co Sasuke nie mógł zasnąć. Chciał się wyspać, aby jutro być w pełni sił. Widocznie tamtym nie zależało, aż tak. Zostawił telefon w pokoju, a gdy po niego zszedł...
- Ano naaaa..- zaczął nieprzyjemnym głosem.
- E? Sasuke. Doshita?- zapytał Itachi.
- Czy wy macie jutro zamiar iść z nami?- skrzyżował ręce na piersi.
- Ej patrzcie! To pozycja obronna Sasuke.- nie wiadomo skąd na jego nosie pojawiły się okulary.
Tamci przytaknęli. Mmmm Mmmm. A Uchiha kontynuował.
- Spójrzcie jak ułożone są dłonie. Całkiem pokrywają przedramię co oznacza, że osobnik jest pewien swojego celu. Poza tym ten wzrok.- wskazał palcem.- To jest oczywisty wzrok mordercy, który oczywiście zmienia się całkowicie w zetknięciu z panią...ups przepraszam, z PANEM jego serca. Ponadto..
Przez cały ten wywód Sasuke zachowywał się jak wulkan, w którym zbiera się lawa, a wybuchł właśnie...
- I-TA-CHIIIIIIII!!!!!! 
Teraz.
- Chcesz zginąć?! Pytam się ciebie? Co to miało być w ogóle?! Uwielbiasz mnie denerwować co?! AAAAAAA!!!!- trzepotał starszym bratem tak, że tamten niezdolny był do mówienia.

- A teraz idźcie spać.
- Ejjj. No weź braciszku. Napij się z nami trochę...
- Itachiiii- syknął przez zęby.- jak ty masz zamiar jutro wstać haa? Poza tym ty i tak już jesteś ostro wcięty skoro chcesz się ze mną podzielić swoim ukochanym piwem. 
- Eee.. Sa..s.ke Ja nie.. mo..ge oddy...
-I bardzo dobrze! Chociaż..- puścił brata.-wy wyglądacie na całkiem trzeźwych.- Przypatrzył im się uważnie i wybuchnął śmiechem widząc co mają założone na dolne partie ciała.
- Sasuke-kun.- rzekł jak zwykle spokojnie Sasori.
- Nie śmiej się z nas...- nadął policzki Deidara.
- HAhahahahahahaha.... Skad Wy.... No nie mogę... Nie wtrzymam!!! Hahahah
- Chcesz jedną sasuke?- uśmiechnął się zachęcająco Itachi
- Nie ma mowy! Skąd macie te kiecki od mundurków i to jeszcze wasz rozmiar?! Choć w sumie jesteście szczupli więc... chwila! Po co to założyliście.
Deidara wstał i obrócił się parę razy(nie bez trudu), aby zaprezentować ładne buciki, podkolanówki, czarną spódniczkę do kolan i rozpiętą koszulę bez rękawów.
- Nie uważasz, że jesteśmy przystojni? 
- Nie.
- To było szybkie. Ale wiesz co Sasuke?- zaczął długowłosy.
- Sasuke-kun.. Jedna dziewczyna zapłaciła nam po 2400yenów(ok 100zł) za założenie tych ciuszków w sklepie i za zrobienie sobie z nami zdjęcia.
- Jak zwykle Sasori nie widać po tobie, że jesteś pijany.
- To nie wszystko!!!!- wrzasnął Itachi.
- Człowieku jest 23. Weź się trochę...
- Zaproponowała im pracę! Tam gdzie ja?
- E? Przecież ty... jaką pracę? I znów gdzieś indziej pracujesz Itachi? To niezdrowe tak co chwilę zmieniać pracę.- westchnął i napił się wody.
- Umm! Pracuje w hostklubie i... Łaaaaa! Sasuke! Nie wypluwaj tak nagle. Teraz trzeba będzie..- zachwiał się.
- W jakim... co? Ty w host.. e?! Od kiedy?- tu spojrzał się na tamtych dwóch gdyż Itachi zasnął na dywanie.
- No wiesz. Jak zwykle się upił i powiedział, że będzie udawał hosta. Udało mu się świetnie i zaproponowali mu tam pracę.
- W twoich ustach nie brzmi to tak irracjonalnie Sasori-san.
- Eeeeeej! A my będziemy tam jako modele do zdjęcia w różnych ciuszkach i w ogóle.
- I.... to wam nie przeszkadza?
- Nie - odparli jednocześnie.
- Niech wam będzie. Ja idę spać. Oyasu...
Niestety poszedł spać znacznie później. Około 3 w nocy i to ledwo dotarł do swojego pokoju. Jednak im się udało go upić. Co za dranie... pomyślał, ale i tak było fajnie. Spojrzał na telefon. Była 3:00 i jakaś wiadomość.
- Naruto.. Słodki jesteś.
Wyklepał odpowiedz i zasnął w mgnieniu oka jak nie szybciej.


*****
Hinata spała dziś u kuzyna. Od niego z domu było bliżej do wesołego miasteczka. Właśnie przymierzała sukienki na nadchodzący dzień. Puk puk.
- Proszę.- była akurat ubrana w ciemnoniebieską po kolana sukienkę na ramiączka. Neji oparł się o framugę drwi.
- W tej nie idź.- wskazał materiał.
- E? Dlaczego?
-Najładniej wyglądasz w błękitnych.- podszedł do łóżka i pokazał tego koloru sukienkę przed kolano z falbankami u dołu i kwiatkiem na prawej piersi.
- Hmmm.- przyłożyła do siebie i spojrzała w lustro.- Nie jest za dziecinna?- zwątpiła.
- Stanowczo nie kuzyneczko.
Stanął za nią, razem odbijali się w lustrze. Powoli delikatnie dotykał lub wskazywał części ciała, o których mówił.
- Spójrz. Doskonale podkreśla Twoje, a właściwie nasze prawie białe oczy. Kontrastuje z twoimi ciemnymi granatowymi włosami. Będzie tylko lekko dotykać Twoich bioder, więc wyszczupli, a dekold wypełnisz tym co masz.
- Przestań! Dobrze, dobrze! Założę ja!- krzyknęła czerwona jak zachodzące słońce.
- Haha. Kuzyneczko, ale pamiętaj, że nawet jeśli usłyszysz od Naruciaka komplement on mówi to tylko dlatego, że Cię lubi...
Uśmiechnęła się do siebie
- ...ale nie kocha- wyszeptał.- Pogódź się z tym, że znalazł szczęście. Wiem, że cierpisz, ale pamiętaj że ja jestem tu dla ciebie. Naa?
- Yada! Nigdy tego nie zaakceptuje. Będę się starać!- determinacje można było wyczuć wchodząc do pokoju.
- Ech.- westchnął Hyuuga.- No dobrze. Tylko proszę nie zrań przy tym moich przyjaciół, tak?
- Oczywiście! Po prostu zobaczę czy może mnie pokochać, a jeśli nie, odpuszczę.- uśmiechnęła się.
- Okey. Oyasumi.
- Oyasuminasai.

*****

A co z Sakurą? U niej właściwie nic szczególnego się nie działo. Poza tym, że myślałam o Sasorim. W końcu dziewczęce zauroczenia polegają na ciągłym myśleniu o tej konkretnej osobie. Leżała w łóżku zastanawiając się jak będzie jutro ubrany, w co ona się ubierze... W ogóle nie pamiętała o świecie dookoła.. Nie wiedziała też, że w tym właśnie momencie Kiba płacze z jej powodu.. Ale gdyby wiedziała to jakby się zachowała? O tym później. Zasnęła trochę wcześniej przed Kibą i w przeciwieństwie do niego bardzo spokojnie. 

Karin długo pracowała. Robiła nadgodziny, żeby mieć całą wolną sobotę, więc gdy wróciła jedyne co udało jej się zrobić to zamknąć mieszkanie i dojść do łóżka. I PADŁA!
Z Suigetsu tez nie działo się nic szczególnego. Grał do północy w swoje gierki ninja, a potem w erotyki. Następnie gdy oczy już mu się kleiły położył się spać ze stojącą obok figurką Kubikiribōchō (figurka miecza przekazywana z pokolenia na pokolenie dla najstarszego syna jako pamiątka po przodkach).

Tak upłynął wieczór lub już noc całej naszej paczki. Jutro miało nastąpić długo oczekiwane wyjście do Wesołego Miasteczka, ale Itachi miał w zanadrzu coś jeszcze. :)

*Kubikiribōchō



_________________________
I jaaaaak? Podobało się? Ja jestem bardzo zadowolona szczególnie z mojego zabawnego Itachiego i jego tamtych dwóch. :p 

Zachęcam do oglądania anime "Haikyuu" - o siatkówce, a postacie są genialne. Nie ma tam romansów, ale są niepotrzebne. :) Coś jak "kuroko no basuke" i kreska świetna. Bohaterów wszystkich uwielbiam :)




poniedziałek, 14 marca 2016

"Kłamałem..." (Code geass)

Spis treści


OSTRZEŻENIE!!!!
Ten oneshot zawiera spoilery z anime, więc jesli ktoś nei oglądał to niech lepiej nie czyta, bo i tak większości nie zrozumie. (Zawiera fragmenty z anime)

Cudo - włącz
- Kłamałeś..prawda? O tym, że.. że mnie zabijesz- mówił tak cicho, ledwo słyszalnie. Umierał bardzo powoli, ochronił mnie.. ochraniał od samego początku i do samego końca.- o tym, że mnie nienawidzisz...ekh- skrzywił się.
- Rozumiem, przejrzałeś moje kłamstwa - posłałem mu mój uśmiech. Nie chciałem, żeby widział łzy.- Rzeczywiście jesteś moim młodszym bratem.
- To.. prawda. Ja wiem o.. o Tobie wszystko... bra...cie- zamknął swoje piękne oczka.
-Tak, dokładnie- uśmiechnąłem się ostatni raz i posmutniałem wkładając mu do martwej, zimnej dłoni medalik(prezent ode mnie, który zawsze miał przy sobie).- Twój brat jest kłamcą, Rolo. Twój brat jest...- nie dokończyłem. Patrząc na martwą twarz człowieka, który tak mnie pokochał, ja byłem. Byłem tak okropnym bratem, od chwili gdy sobie wszystko przypomniałem. Nienawidziłem Cie, ale... to przerodziło się w coś innego. Pokochałem Cię, jednak gdy wykrzyczałem swoją nienawiść, nie była ona prawdziwa..już nie... Po prostu się na Tobie wyżyłem. - ..Rolo...
   Nie potrafiłem wymówić nic innego. Tylko Twoje imię pozwala mi sprostać tej sytuacji.
Wziąłem Twoje ciało na ręce i włożyłem do swojego Knightmare. Chciałbym, żebyś latał jak ptak. Przepraszam, że nie mogę tego zrobić, zamiast tego oddam Cię morzu.

   Poleciałem nim niedaleko od plaży trzymając Cię przy swojej piersi.

- Rolo... Gume..gumenasai. Za to jak Cię traktowałem i... i za to, że kłamałem. Twój brat- zatrzymałem swojego robota nad morzem, otworzyłem wnętrze i dotknąłem Twojego policzka- .. Twój brat jest takim wielkim kłamcą.- pocałowałem delikatnie te zimne usta i rozpłakałem się.. emocje puściły. (nr.2 włącz)- Ro.. rolo... czemu to.. jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że gdybym tego wszystkiego nie zrobił nie spotkałbym Ciebie... uznał..em Cię za b..rata.. już dawno. Gumen... gumenasai Rolo...- przytuliłem Cię najmocniej jak potrafiłem, choć już Cię nie było. Wziąłem Cię w ramiona i włożyłem powoli do wody. Ostatni raz dotknąłem Twojego policzka zanim pochłonęło Cię morze.
- Wrócę do Ciebie... obiecuję. Jak pokonam imperium.- zagryzłem wargi i wykrzyknąłem- spotkam się z Tobą!!!

***********************************************

Nie mogłem się doczekać. Wiem, że musiałem zniknąć. Dlatego to wszystko się stało. Skupiłem na sobie całą nienawiść świata i... umarłem. Dzięki temu mogłem się szybciej z Tobą spotkać. Rolo... biegnę do Ciebie. Wiesz co? Suzaku bardzo mi pomógł i cierpi razem ze mną. Będzie ciągle nosił tę maskę, ale wiem, że da radę. W końcu on też pragnął pokoju.
- Moc królów, zwana Geass, czyni ludzi osamotnionymi. Hehe, to chyba nie do końca prawda... Co? Lelouchu?
nr.3
C.C. miała rację. Ja straciłem wiele.. szczególnie Ciebie, ale wiesz co Rolo?...

Gdy stanąłem na brzegu TEGO morza uniosłem do góry ręce i uśmiechnąłem się przez łzy.

- Wróciłem, Rolo. Tak jak obiecałem. Dokonałem tego! Pokój, teraz jest pokój, a ja. Zostanę tutaj, z Tobą. Do momentu, aż nie będę mógł być z Tobą w pełni. Rolo...- uśmiechnąłem się, widzisz ten uśmiech? Jest dla Ciebie.-To już koniec Geass. Kocham Cię. Czekaj na mnie.





sobota, 12 marca 2016

Nowe opowiadanie

Spis treści

Słuchajcie chcę stworzyć nowe opowiadanie z postaciami z Naruto. Paring jak zwykle Sasuke i Naruto - innego nie uznaje. Ewentualnie tam milość Itachiego do braciszka :*

Ale chodzi o to, czy podobałoby Wam się, że to Wy byście wylosowali kim te postacie będą. Z zawodu, charakter, w kim zakochane itp.
Chcecie zrobić coś takiego?




poniedziałek, 7 marca 2016

"Kiedyś..." (Kuroshitsuji)

Spis treści

Mały Ciel Phantomhive bawił się w ogrodzie niedaleko swojego wielkiego domu. Rodzice obserwowali go siedząc na ładnym czerwonym piknikowym kocu.
- Mamusiu!!! Pójdę zobaczyć czy przyszła ciocia!- zawołał radośnie chłopiec.
- dobrze. Tylko wróć za chwilę.- pomachała mu gdy wbiegał w mały las.(To była wielka posiadłość).
Włącz


Chłopiec biegł myśląc radośnie o spotkaniu z ciocią, której dawno nie widział.
- Już się nie bój.- usłyszał dość przyjemny męski głos, więc zamiast skierować się w stronę bram skręcił lekko zbaczając z drogi. Nie znał tego głosu, a przecież w jego wielkim pałacu od lat pracowali ci sami ludzie. Widząc niedaleko pewnego mężczyznę podszedł bardzo powoli.
  Zauważył, że duży pan pomógł małemu kotkowi zejść z drzewa.
- Lubi pan koty?- zagadnął jak to dziecko-naiwnie.
Mężczyzna spojrzał na chłopca swoimi oczami, jakby nie z tego świata. Uśmiechnął się.
- Tak, bardzo lubię. Paniczu.
- Kim pan jest?- ukląkł obok niego i również pogłaskał kotka.
- Ja jestem...(zamilkł na chwilę) w zastępstwie, tylko dziś.
- Eeee... ale wie pan, ja też lubię koty.- wyszczerzył swoje małe ząbki.
- To dobrze, chyba będziemy się rozumieć. Niestety ja murze już się zbierać.- wstał.- Zaopiekuj się kotkiem.
- Poczekaj! Nie możesz zostać? Możemy się razem pobawić.
Mężczyzna uklęknął na jedno kolano i pogłaskał chłopca po głowie.

- Kiedyś się jeszcze pobawimy.- obiecał.
- Na pewno?- spytał z nadzieją chłopiec.
- Na pewno.
- A kiedy to będzie?- szybko spytał.
- Kiedy mnie zawołasz. Kiedyś nadejdzie taka okazja i wtedy będziemy się razem bawić, cały czas.- uśmiechnął się.
- Uhm!- ucieszył się chłopiec. Mężczyzna już miał odejść, ale Ciel złapał go jeszcze za poły czarnej koszuli.
- Ale..Muszę wiedzieć jak zawołać. Jak ma pan na imię?
- hmm... różnie mnie nazywają paniczu. A Ty? Jak uważasz, jakie imię mi pasuje?
- Hmm..- zastanowił się chwilę, spojrzał na kotka, a potem wyrzucił radośnie ręce w górę.- Sebastian!!!
- He? Dlaczego akurat to?- zaśmiał się brunet, zaskoczony własną szczerością.
- Bo tak wyglądasz! Jak miły, pomocny i lubiący koty Sebastian!
- Paniczu. Zobaczymy się niebawem.
- Obietnica!
- Co?
- Na palce!- bąknął chłopiec niezadowolony z niewiedzy zastępcy.
- Hehe. No dobrze. 
Kucnął spowrotem przy niewielkim dziecku i złożyli przysięgę małego palca.
- Obiecuję, że się pobawimy.

- Ciel!!!! Gdzie jesteś?!- usłyszeli panią domu.
Chłopiec odwrócił się w jej stronę.
- Mama! Właśnie rozmawiałem z panem ogrodnikiem.- uśmiechnął się.
- Z jakim panem?
- Z og...- chciał go przedstawić, ale pośród drzew stał tylko on i mały radosny kotek.- nieważne. Znalazłem kotka!
- Jej. Zabierzmy go ze sobą. Ciocia przyszła. Idziemy się przywitać?
- Tak!!! Ciocia!- i ruszył z mamą za rękę. 

- Jaki radosny, roześmiany i szczęśliwy chłopczyk. Masz tak piękną duszę. Żałuję, że nie jestem aniołem, który może Cię chronić.- patrzył smutnymi oczami.- Wybacz, że mnie spotkałeś.- spojrzał na swoją rękę.- ale nie martw się, dotrzymam obietnicy... Ciel Phantomhive.- po jego policzku spłynęła samotna łza.- Będziemy się bawić i już do końca będę się tobą opiekował... Obiecuję.

I zniknął. Kto by pomyślał, że demony płaczą...