Siedzieli w kuchni nie odzywając się do siebie. Słychać było tylko cicho grające radio. Akurat leciała jedna z ulubionych piosenek blondyna - "Save me" - ale chłopak nawet nie drgnął. Oboje źle zrozumieli obecną sytuację.
Sasuke jadł swojego tosta co jakiś czas spoglądając na chłopaka.
Jest tak bardzo zły, że nawet nie nuci. Może wczoraj przesadziłem, ale i tak nie chcę żeby zadawał się z Inuzuką.
Ponownie na niego zerknął. Chyba jest wściekły.
Z kolei wzrok Naruto utkwił w jego porcji tostów, które leniwie maczał w ketchupie.
Jest źle, jest źle, jest źle... Nie mogę na niego spojrzeć. Nie jestem w stanie. Może trochę przesadziłem? Nie mogę nawet nucić.. Pewnie się ze mnie śmieje! Jak mogłem palnąć to o zamartwianiu się!
Gdy Naruto skończył jeść wstał, narzucił na siebie bluzę i pociągnął na klamkę gotów do wyjścia.
- Naruto.- zatrzymał go cichy głos ochroniarza.- O.. Odbieraj telefon.- prawie błagał.
- Ummm.- przytaknął i wyszedł. Za drzwiami spalił totalnego buraka. Czemu się zająkałem? To było takie sło..
Rozmarzył się, ale za moment oprzytomniał i wszedł do windy.
- Dureń.- szepnął do siebie.
*********************************************
Czemu się zająkałem?
Pomyślał jedynie zaskoczony swoim zachowaniem.
Westchnął, włożył naczynia do zmywarki i zastanowił się co zrobić z tą sytuacją. Nie miał za bardzo kogo się poradzić, więc jedyna osoba która przyszła mu na myśl to Sakura.
Wykonał telefon.
- Sasuke?- usłyszał jej niepewny głos.
- Cześć. To ja. Jesteś teraz wolna?
- Hmmm... a co jest?
- Wpadnij do mnie.- prosto z mostu.
- Teraz?
- Tak.
- Coś się stało?
- Nie.. po prostu..- nastąpiła chwila ciszy.
- Rozumiem. Wpadnę, ale dopiero po siedemnastej.
- Okej. Wyślę ci adres.
Westchnął i nie mając nic do roboty zabrał się za czytanie. Co jakiś czas tylko pisał do Naruto tzw. "smsa kontrolnego".
- Co jest z nim nie tak? Dziś się nawet nie odezwał.- marudził idąc obok kolegi z rękami w kieszeniach.
- A ty coś powiedziałeś?- podniósł brew Kiba, choć doskonale znał odpowiedź.
- N..nie.- odwrócił głowę w przeciwną stronę.
- No widzisz. Ech.. ja wiem, że się przejmujesz i się nie dziwię. W końcu jesteście facetami, on jest starszy i na dodatek nic nie zauważa. Dodatkowo jest między wami relacja pan-sługa. - pokręcił głową z dezaprobatą.
- Nie dobijaj mnie Kibaaaaa...- jęknął żałośnie.
- Ale coś zauważyłem.- odparł tajemniczym głosem detektywa.
- O czym mówisz?- zainteresował się blondyn.
- To nie jest tak, że on się martwi tylko dlatego, że to jego praca. Gdyby tak było nie pozwoliłby ci wyjść dziś samemu. Zaufał ci.
Naruto przystanął i zamrugał kilka razy.
- Masz rację. Masz totalną rację Kiba!
- Wiem!.- wyszczerzył się i wystawił w stronę kolegi zwiniętą w pięść dłoń. Naruto przybił żółwika po czym zaczął uciekać. Ścigali się tak, aż do sali gier. Spędzili w niej większość czasu. Potem poszli na ramen i do kina. Dopiero po osiemnastej Naruto zauważył, że od ponad godziny nie dostał żadnego smsa od Sasuke.
- Kiba, słuchaj ja...
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia za tydzień?- upewnił się.
- Pewnie. Siema.-ruszył w przeciwną stronę. Po chwili zastanowienia napisał krótkiego smsa.
"To już koniec kontrolowania?"
- I się wypchaj.- sapnął do siebie i szedł dalej drogą, ale gdy po ponad 15 minutach nie dostał odpowiedzi wyciągnął telefon i krzyknął.
- I jakim prawem mi nie odpisujesz ty draniu!!!
Przebiegł się kawałek i wszedł do autobusu. Ochłonął trochę, a gdy już wjeżdżał winda na swoje piętro uśmiechnął się złowieszczo.
- ciekawe jak się będziesz tłumaczył pożal się boże ochroniarzu.
Otworzył drzwi i od progu zawołał.
- Wróciłem!
Zero odpowiedzi.
- Oj Sasuke! Czemu mnie nie wi...- aż mu plecak spadł na ziemię gdy zobaczył na kanapie w salonie śpiącego bruneta, a na nim Sakure. Co prawda byli w ubraniach no ale...
Naruto podszedł i odgarnął włosy z czoła mężczyzny.
- Co ja mam zrobić Sasuke.- mimo, że tak bardzo zazdrościł teraz tej kobiecie to musiał udawać, że go to nie rusza. Chociaż nikt go teraz nie widzi, więc może sobie pozwolić na kilka łez prawda?
Tak pomyślał i usiadł na podłodze za kanapą. Chciał płakać, ale jednocześnie nie mógł. Zauważył pod kanapą dwie butelki po winie. Jedna pusta, druga do połowy pełna. Chwycił te drugą i chociaż nie przepadał za winem zaczął powoli sączyć trunek.
Myślał o wielu rzeczach. O tym jaki jest żałosny, że tylko biadoli zamiast działać. O tym, że nawet gdyby coś zrobił nic by mu to nie dało. O tym jakie szczęście będzie miała kobieta, która kiedyś poślubi Uchihe i jakiego wspaniałego ojca będą miały jego przyszłe dzieci. O tym, że czasami wolałby urodzić się kobietą, że jest brzydki, niski i nieatrakcyjny. Z taki "optymistycznymi" myślami zasnął na podłodze łkając cichutko.
Sasuke otworzył oczy.
- Która jest...- ziewnął i poczuł ciężar. Spojrzał na dziewczynę na swojej klatce.- Ej.. Sakura. Wstawaj.
Nie szło jej dobudzić, więc położył się spowrotem i wziął telefon do ręki. Było już po 22.. w dodatku Naruto do niego pisał. NARUTO!
Od razu zadzwonił do chłopaka, ale usłyszał jego dzwonek zza kanapy. Wychylił się nieco i zobaczył jak chłopak drzemie na ziemi.
- Przeziębi się. Sakuraaaaa- trząsał ją tak długo, aż się obudziła.
- Hmmmm? Nie chcę. Pozwól mi tu spać.
- To nie jest moje mieszkanie. Nie mogę.
- Buuuu.
- Nie buuuujuj mi tu. Nasza randka zaliczona?
- To miała być ta randka?- usiadł od razu.- Nie jesteś w ogóle romantyczny. Poza tym ciągle gadaliśmy o Naruto.- rozłożyła ręce.
- Dzięki, że wpadłaś.
- Nie ma sprawy.
Sasuke rozszerzył oczy i pomasował się po skroniach.
- Co jest?- spojrzała na tył kanapy.- O. Kiedy on...
- Nie wiem, ale nie dość że śpi na podłodze to podwędził nam połowę wina. Chyba się upił. Co za młotek.- westchnął.
- Sasuke.- zaczęła poważnie.- Zobacz. Czy on nie .. płakał?- zmarszczyła brwi.
Sasuke nachylił się nad chłopakiem.
- Lepiej już idź.
- Al..
- Proszę.
- Okej.- szybko ubrała się i wyszła.
Co z nim jest. Nic tylko jego Naruto. Zakochał się czy jak? Ech. Może będę miała jeszcze szansę.
Uchiha podniósł chłopaka i zaniósł do jego łóżka. Rozebrał do samych bokserek i przykrył kołdrą. Naruto odwrócił się w drugą stronę dzięki czemu Sasuke właśnie zauważył jak bardzo dobrze zbudowany jest ten młody chłopak. Kucnął i aż zdziwił się, że uważa chłopaka za przystojnego.
- Muszę sobie znaleźć chyba dziewczynę.- wstał i niechcący kopnął coś stopą.
Podniósł jakiś notatnik. Pamiętnik?
Kurczę, kusi. Jednak nie mogę.
Odłożył rzecz na stoliczek i wyszedł z pokoju. Wrócił po kilku sekundach i wziął ponownie.
Tylko ostatni wpis. Dlatego, że go nie Crozumiem. Tylko dlatego.
[...]Pokłóciłem się z Sasuke... znowu. Zawsze gdy chcę się do niego zbliżyć musimy się o coś pokłócić. W dodatku znów wspomniał o moim ojcu. Może niech zostanie jego ochroniarzem zamiast zajmować się takim szczylem jak ja!
Oczywiście tylko tak mówię, bo tak naprawdę chciałbym, żeby spojrzał na mnie jak na mężczyznę, a nie dziecko. Jednak dla niego zawsze nim będę. Tylko synem Uuzumakich. Szkoda... Jednak jak to powtarza Kiba, że chociaż mogę codziennie widzieć moją miłość. Nie każdy ma to szczęście. Ja mogę z Sasuke rozmawiać, spędzać czas. Za to jestem wdzięczny i wiem, że nie powinienem pragnąć więcej... mimo tego pragnę. Chciałbym go więcej i więcej. Czemu to nie mnie kocha... czemu muszę być chłopakiem... wolałbym[...]"
Sasuke zamknął pamiętnik, otulił chłopaka kołdrą, włożył pamiętnik pod łóżko i wyszedł.
Obwiniał się, że nic nie zauważył. Musiał od teraz być ostrożniejszy. Postanowił delikatnie odsuwać od siebie chłopaka, traktować go bardziej z dystansem. Poczekać, aż się odkocha.
Niby tak postanowił, ale następnego ranka chłopak przyszedł na śniadanie tylko w dżinsach, bez koszulki.
- Idź się ubierz młotku!- krzyknął do niego Uchiha i odwrócił się skupiając całą swoją uwagę na kanapce z dżemem.
- No dobra! Nie musisz od razu krzyczeć.- wrócił do pokoju trochę zły. Może czułby się inaczej gdyby wiedział, że serce ochroniarza zabiło mocniej na jego widok. Oczywiście Sasuke tłumaczył sobie, że to tylko przez pamiętnik. Jednak dzięki niemu stało się coś o czym od dawna marzył nastolatek.
Sasuke na niego spojrzał nie jak na dziecko, a jak na mężczyznę. Atrakcyjnego mężczyznę. I na obecną chwilę nie umiał spojrzeć na niego tak jak wcześniej.
Hej,
OdpowiedzUsuńtrafiłam tutaj dopiero co, wszystko przeczytam to jest pewne, ale chciałam przeczytać "wiem o czym myślisz, wiem jaki jesteś" ale no właśnie rozdziały są złe podlinkowane... już czwarty prowadzi do innego opowiadania (i dzięki za archiwum) i nie wiem czy jest więcej, bo niby jest jeszcze piąty i szósty w spisie, ale w archiwum nie znajdę... ale mniejsza o to, fakt jest taki, że każdy tekst doczeka się odemnie kilka słów, ale to trochę zajmie czasu...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej Hej!
OdpowiedzUsuńDzięki za informacje o linkach, już to naprawiłam. Zapraszam także do mojego małego świata, mimo że u mnie z weną różnie bywa :)
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, no i w końcu Sasuke poznał przyczyny tego dziwnego zachowania Naruto, długo nie wytrwał w postanowieniu otrącenia, bo już kilka godzin później jego serce zabiło mocniej...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza