Todo x Deku czy Baku x Deku
Uwaga! Nie tolerujemy homofobii i jakiegokolwiek obraźliwego zachowania. Do widzenia :)

wtorek, 29 października 2019
Boku no Hero Academia
Bardzo bym chciałam zacząć pisać za jakiś czas opowiadanko o naszych ukochanych bohaterach, powiedzcie mi tylko, które pary najbardziej shipujecie?
Todo x Deku czy Baku x Deku
Todo x Deku czy Baku x Deku
Miłość jedno ma imię - 11
Woooow. Tego się nie spodziewałam. Udało mi się przed końcem października.
Zostały mi jakieś 2 lub 3 rozdziały tego opowiadanka i kończę.
W końcu coś skończę! :D
Zapraszam.
(Nie wiem, czemu zrobiło się białe tło -,-
Z góry przepraszam.)
_____________________________
Popełniliśmy grzech, oboje.
Okłamywaliśmy kogoś kto był dla nas ważny.
Kogoś kto na to nie zasługiwał.
Często spotykaliśmy się sam na sam. Czasem u niego, czasem u mnie. Z początku nie było w tym nic więcej prócz rozmów, patrzenia sobie w oczy czy leżenie obok siebie. Potem zaczęliśmy trzymać się za ręce, coraz częściej przytulać. Następnie, no cóż... to co dzieje się w związkach. Rozkwitają, wchodzą na kolejne poziomy.
Jednak u nas to nie miało prawa bytu. Tak naprawdę nie byliśmy w związku. Tkwiliśmy w kłamstwie. W pięknym kłamstwie. Nie rozmawialiśmy nigdy o tym co będzie jak ludzie się dowiedzą. Co będzie jak dowie się Sakura. Co się stanie gdy skończy się szkoła.
I ja i on baliśmy się odpowiadać na te pytania.
Przy znajomych, w szkole czy w domu udawaliśmy przyjaciół. Jednak pod ławką muskaliśmy się palcami, uśmiechaliśmy dyskretnie, patrzyliśmy na siebie stojąc po dwóch stronach boiska.
Zostały mi jakieś 2 lub 3 rozdziały tego opowiadanka i kończę.
W końcu coś skończę! :D
Zapraszam.
(Nie wiem, czemu zrobiło się białe tło -,-
Z góry przepraszam.)
_____________________________
Popełniliśmy grzech, oboje.
Okłamywaliśmy kogoś kto był dla nas ważny.
Kogoś kto na to nie zasługiwał.
Często spotykaliśmy się sam na sam. Czasem u niego, czasem u mnie. Z początku nie było w tym nic więcej prócz rozmów, patrzenia sobie w oczy czy leżenie obok siebie. Potem zaczęliśmy trzymać się za ręce, coraz częściej przytulać. Następnie, no cóż... to co dzieje się w związkach. Rozkwitają, wchodzą na kolejne poziomy.
Jednak u nas to nie miało prawa bytu. Tak naprawdę nie byliśmy w związku. Tkwiliśmy w kłamstwie. W pięknym kłamstwie. Nie rozmawialiśmy nigdy o tym co będzie jak ludzie się dowiedzą. Co będzie jak dowie się Sakura. Co się stanie gdy skończy się szkoła.
I ja i on baliśmy się odpowiadać na te pytania.
Przy znajomych, w szkole czy w domu udawaliśmy przyjaciół. Jednak pod ławką muskaliśmy się palcami, uśmiechaliśmy dyskretnie, patrzyliśmy na siebie stojąc po dwóch stronach boiska.
Całowaliśmy się na szybko zostając samym w szatni.
Naruto wiedział, ze chodzę z Sakurą na randki, natomiast nie sypialiśmy ze sobą już jakiś czas.
- W końcu zacznie coś podejrzewać.- stwierdziłem leżąc na łóżku i bawiąc się jego blond włoskami.
- Wiem o tym.- westchnął Naruto i mocniej wtulił się w zagłębienie mojej szyi.
- Lisku, to trwa już trzy miesiące. Czas jej powie...
- Nie.- wyszeptał desperacko.- jeszcze trochę, bądź mój jeszcze trochę.
- Uzumaki Naruto.- zacząłem poważnie. Odsunąłem się lekko i położyłem na swoim przedramieniu. Patrząc mu w oczy skończyłem zdanie.
- Chcę być Tylko twój. Wyłącznie twój. Oboje kochamy Sakurę. To co robimy ją skrzywdzi. Ten romans... Chcę być w związku, a nie czymś tak niegodnym.
- Rozumiem.- westchnął i zmarszczył brwi.- Powiemy jej w weekend dobrze? Za trzy dni w sobotę.
- Dobrze. Razem?
- Razem.- potwierdził.
Te trzy dni minęły stanowczo za szybko.
Zajęcia już się praktycznie nie odbywały.
Cały dzień chodziliśmy jacyś osowiali. Dziewczyna nie wiedziała o co nam chodzi. Martwiła się.
- Dobra, stop.- stwierdziła gdy wychodziliśmy ze szkoły.- co jest grane? Dziwnie się zachowujecie.- zmarszczyła brwi.
Spojrzeliśmy po sobie i gdy otworzyłem usta by zacząć nieprzyjemny temat dziewczyna mi przerwała.
- Jak ja mam wam przekazać dobre wieści gdy zachowujecie się... tak?- skrzyżowała ramiona na piersi.
- O czym mówisz?- spytał blondyn.
- Otóż zostałam przyjęta do wakacyjnej szkoły pielęgniarskiej!- uśmiechnęła się zadowolona.
Oboje otworzyliśmy szerzej oczy ze zdumienia.
- T.. To wspaniale Sakura.- pochwaliłem ją.- Mówiłaś, że chciałaś iść, ale nie wiedziałem że złożyłaś papiery.
- Chciałam zrobić ci niespodziankę, no i to jest w Tokyo, więc nie będzie mnie całe wakacje.- posmutniała.- Będę tęsknić..- przytuliła się do mnie. Nie miałem pojęcia czy ją objąć czy nie, więc po prostu tak stałem.
Naruto zamarł. Jakoś.. Ta chwila nie miała tak wyglądać. Kochał Sakurę i bardzo mu na niej zależało. Wiedziałem to, ale z jego twarzy wyczytałem też jak bardzo boli go teraz serce.
- G... Gratulację Sakura-chan - uśmiechnął się jednak. Dziewczyna stanęła przed nim.
- Hai, hai. Za tobą też będę tęskniła.
To był nieprzyjemny widok. Widok Naruto, który mimo swoich dobrych chęci i miłości jaką darzył dziewczynę wyglądał jakby jej dotyk sprawiał mu ogromny ból. Jakby ledwo się powstrzymywał żeby jej nie odtrącić.
- Ja t...- nie skończył.
- To co Sasu, idziemy w takim razie na pizze świętować? Naruto idziesz?
- Mmm.- pokręcił głową.- muszę lecieć, Jiraya dziś wraca.
Mogę się tylko domyślać jak mógł ten dzień wyglądać z jego perspektywy.
_____________________________________________
Dotarłem do domu za późno. O wiele za późno.
Nikogo tu nie było. Tutaj mogłem się wyżyć.
Włączyłem sobie na głośnikach mój ulubiony zespół i po prostu się wydarłem.
Krzyczałem.
Rzucałem poduszkami.
Potłukłem ze dwa talerze.
- Kurwa maaaaaaać! Czemu to wszystko?! Kiedy w końcu kogoś znalazłem to dzieją się takie rzeczy!
Ja pierdole! AAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie miałem pojęcia co mam ze sobą zrobić. Wyciągnąłem whisky z lodówki i jakieś 1,5h później butelka była pusta.
Nie pamiętam za bardzo co się działo. Pamiętam tylko, pukanie do drzwi.
Otworzyłem oczy, za oknem było ciemno.
Popatrzyłem po pokoju... i przypomniałem sobie co zrobiłem w szale.
Ktoś się dobijał.
Spojrzałem przez wizjer.
- Sasu...- nie zdążyłem dokończyć słowa otwierając drzwi, bo chłopak wpadł do mieszkania jak huragan.
- Nigdy tak nie rób usuratonkachi!- wrzasnął i zamknął drzwi.
- Ale c...- już chciałem odfuknąć gdy on zamknął mnie w mocnym uścisku.
- Myślałem, że coś się stało.. Dzwoniłem i pisałem praktycznie od chwili jak się rozstaliśmy dziś. Nie odpisałeś mi ani razu, a ja... Sakura była na mnie zła, bo ciągle siedziałem w telefonie i trochę się pokłóciliśmy. Chciałem jej powiedzieć, przepraszam cię. Naruto, ja bardzo przepraszam, że musiałeś patrzeć na nas jak...
- Szszszszsz...- uciszyłem go.- Sasuke. Spokojnie. Nic mi nie jest. Wszystko w porządku.- uśmiechnąłem się zakładając maskę. Taką jak zawsze.- Rozumiem wszy...
- Nie rób tego.- spojrzał na mnie.- nie udawaj. Znam cię. Znam cię najlepiej.- ujął moją twarz w swoje dłonie, a ja się rozpłakałem jak dziecko. Po chwili straciłem równowagę i osunąłem się na ziemię.
- Naruto? Czy ty.. piłeś coś?- zmarszczył brwi. Sasuke średnio lubił alkohol.
- Tylko tro...
No oczywiście, że musiałem zostawić pustą butelkę na stole. Sasuke westchnął, pomógł mi dojść do kanapy. Położyłem się, a on zaczął sprzątać salon.
Ja po prostu patrzyłem.
Gdy skończył, usiadł obok mnie, a ja położyłem głowę na jego kolanach.
Leżeliśmy tak chwilę. W ciszy.
Jeśli mam być szczery to lubiłem te chwile.
Cisza, podczas której mówiliśmy sobie wszystko.
- Załatwię to.- stwierdził.
- Sasuke.- zacząłem łagodnie z zamkniętymi oczami.- Niech Sakura zajmie się szkołą, powiesz jej jak wróci dobrze.
- Umm.. też tak pomyślałem. Nie martw się Naruto. Wszystko będzie dobrze.
Wierzyłem mu. Te wakacje były cudowne. Jeździliśmy nad morze, graliśmy na orliku, wieczorami łaziliśmy z Kibą i resztą. Czułem się jak we śnie. No prawie. Jednak Sakura wracała lada dzień.
Bałem się.
Nie chciałem, żeby mnie nienawidziła.
Jednak to co zrobiliśmy z pewnością ją zrani.
I to bardzo.
Bałem się, tak bardzo się bałem.
Sasuke pojechał po nią na stacje. Ja czekałem.
Postanowił, że sam jej to powie. Kłóciliśmy się o to, ale postawił na swoim. Czekałem w domu na wiadomości.
Jednak nic nie dostałem.
Rozumiałem, że taka rozmowa może trwać.
Westchnąłem i z tych nerwów poszedłem zrobić sobie herbatę gdy wpadł zdyszany do mojego domu.
- Jeny! Nie strasz tak dur...- nie zdążyłem gdyż wpił się w moje usta. Całował mnie tak namiętnie jak nigdy. Podobało mi się to, więc odwzajemniałem pocałunki. Tylko, że coś było nie tak. Nie nadążałem złapać oddechu. Odsunąłem go na odległość rąk.
Oboje dyszeliśmy.
- Sasuke co się sta...- zamarłem.
Sasuke miał minę zbitego psa.
Na jego twarzy malowało się ogromne poczucie winy.
- Wszystko okej?
- N.. Nie powiedziałem jej. Nie mogłem. Ja...
- W porządku, spróbujemy jutro czy innego dnia.
- Ja.. Naruto...
I wtedy zrozumiałem dlaczego miał taką minę. Jego szyja. Widniał na niej znak. Czerwony znak i kolor szminki.
Spuściłem wzrok.
- Aha...- tylko tyle potrafiłem z siebie wykrztusić.
- Nie chciałem tego, tylko jednak dalej z nią jestem. Chciałem to zakończyć, ale...
- Ale..?- spytałem beznamiętnie.- Ale co...?
- Ona powiedziała, że tęskniła i że...
- Oczywiście, że tęskniła. Ona cię kocha draniu!- łzy leciały same.- Nie mam do ciebie pretensji. Rozumiem to, naprawdę rozumiem tylko...- osunąłem się na ziemię.- Tylko to tak boli..
- Naruto..
- Wyjdź Sasuke. Potrzebujemy przerwy.
- Co.. Nie, ja..
- Proszę Sasuke. Nie komplikuj.
Sprawy nie potoczyły się tak jak powinny. Sasuke zrobił sobie przerwę również z Sakurą. Przez pierwsze pół roku ostatniej klasy żadne z nas się do siebie nie odzywało.
Nie potrafiłem spojrzeć Sakurze w oczy, ale nie chciałem teraz nagle rzucić mu się w ramiona.
Było ciężko jednym słowem.
Na szczęście Jiraya wrócił z trasy i mogłem w końcu z kimś pogadać. Z jedyną osobą, której ufałem.
- Naruto. Życie jest skomplikowane, nieraz jeszcze będą takie sytuacje. Jednak jesteś już dorosły i musisz nauczyć się sam rozwiązywać swoje problemy.
- Umm..- czułem się zbesztany.
- Kochasz go?
- Ha?
- Tego chłopaka. Kochasz go?
- Kocham.- chyba za szybko odpowiedziałem. Czułem jak grzeją mnie policzki.- B..Bardzo go kocham. Nie wiedziałem, że tak się da.
- To już wiesz co trzeba zrobić. Usiądźcie i pogadajcie. To co zrobiliście było straszne i nie myśl, że to popieram. Zraniłeś przyjaciółkę i powinieneś się do tego przyznać.
- Wiem. Dzięki wujku.- uśmiechnąłem się do opiekuna.
Teraz wystarczyło tylko do niego zadzwonić.
Taaa... Gdyby to było takie proste.
Chyba wolę smsa...
"Sasu. Spotkamy się?"
"Gdzie?" - szybko odpisał.
"Park Aoyama?"
"Już wychodzę."
- Eeeee?! Teraz? Aaaa... Eeee...
"Ok."
- Aaaaa!!!! Co ja napisałem!
Złapałem kurtkę i wybiegłem z domu.
czwartek, 26 września 2019
Jestem tu - cz.7
Bez niepotrzebnych wstępów.
Serdecznie zapraszam.
___________________________________
Minęło kilka dni od feralnego odrzucenia. Chłopcy zachowywali się normalnie - żartowali, trenowali i spędzali razem przerwy. Mimo tego coś było nie tak. Czuli, że pomiędzy nimi wyrósł jakiś mur i żaden z nich nie wiedział jak go zburzyć.
Hinata wiedział, że może być ciężko. Jednak nie wiedział, że aż tak.
Piątek, ostatni trening w tym tygodniu.
Daichi postanowił zrobić mały sparing między-drużynowy. Dlatego ostatnie 20 minut spędzili na rywalizacji. Gdy Kageyama wystawił piłkę, a Hinata jak zwykle do niej podskoczył i zdobyli punkt mecz się zakończył.
- Hai!- krzyknęli i przybili sobie piątki.
Usłyszeli klaskanie. Wszyscy jak na zawołanie odwócili się w stronę wejścia.
- W.. Wielki Król?!!- zdziwił się rudy.
- Yahoo!- uśmiechnął się i pomachał.
- O proszę. Oikawa-san.- Sugawara wyszedł mu na powitanie.- Co cię tu sprowadza?
- Cześć wszystkim. Przyszedłem po mojego kouhai.- uśmiechnął się po czym zwrócił do bruneta.- Idziemy Tobio-chan?
- Już. Tylko wezmę rzeczy.- cofnął się po torbę i ręcznik.
Drużyna spojrzała po sobie ze zdziwieniem. Pierwszy raz ktoś w ogóle po bruneta przyszedł.
Rudzielec patrzył na to totalnie w szoku. Nigdy nie widział, żeby Kageyama trzymał się jakoś specjalnie ze swoim senpai z gimnazjum.
Gdy ten go mijał złapał go dość szybko - za szybko - za przedramię.
- Hmm? Hinata?- zmarszczył brwi.- Co się stało?
Chłopak oprzytomniał i zabrał rękę.
- A.. Nic. Tylko myślałem, że wracamy razem .. heheh.- zaśmiał się trochę dziwnie.
- Chyba przeżyjesz beze mnie jeden wieczór.- wyszczerzył ząbki.
- Oczywiście, że tak!- obruszył się w odpowiedzi.
- Żartowałem.- zaśmiał się jakoś tak.. smutno. Tak się przynajmniej rudemu wydawało.- Do poniedziałku.
- Do zobaczenia.- odparł. To znaczy, że w weekend się też nie widzimy?
- Dobranoc wszystkim!
- Cześć, Kageyama!- pożegnała go cała drużyna.
- No dobra! Jeszcze się porozciągajcie przed wyjściem!- polecił kapitan.
Hinata zauważył jeszcze jak przy drzwiach Kageyama zostaje objęty ramieniem przez kolegę i poczuł ścisk w klatce piersiowej, po czym zaczął się rozciągać.
W drodze do domu analizował tę kilkuminutową sytuacje. Pomijając fakt, że dziwnie mu było wracać samemu do domu. Myślał, że wszystko będzie jak dawniej.
- Może Kageyama potrzebuje więcej czasu.- wyszeptał.
Jednak gdy przypomniał sobie jeszcze raz jak Oikawa obejmuje chłopaka coś w nim zawrzało. Przypomniał sobie też jeszcze jeden szczegół. Chwilę przed opuszczeniem sali, Oikawa spojrzał na niego.
Oczami, których nigdy nie widział.
Były to oczy bazyliszka.
Oczy, które mówiły - "Wygrałem".
- Nieważne! Uspokój się Hinata!- zganił się, wsiadł na rower i pognał do domu.
****************************************************************
Następnego dnia strasznie się nudził.
Napisał do przyjaciela czy idą do parku poćwiczyć.
Po chwili dostał odpowiedź.
Cały weekend jestem zajęty. Przepraszam.
Zmarszczył brwi.
Nie było to nic dziwnego, dlatego nie rozumiał czemu czuł irytacje.
Niestety był to dopiero początek.
W szkole było wszystko w porządku, jednak Oikawa zaczął przychodzić po Kageyame czasami dwa lub nawet trzy razy w tygodniu.
Mimo tego, że mieszkał dość daleko od ich szkoły.
Kiedy Hinata pisał do niego w weekendy czy nie wyjdą do kina, albo pograć czy po prostu posiedzieć razem w domu dostawał zawsze tą samą odpowiedź.
Dziś jestem zajęty. Przepraszam.
Sorki, pomagam rodzicom.
Dziś nie ma mnie w mieście.
Nie dam rady, przepraszam.
Może następnym razem.
Ciągnęło się to jakieś dwa miesiące. Wszyscy widzieli, że coś jest nie tak. Na treningach chłopaki zachowywali się normalnie, natomiast w szkole już prawie się do siebie nie odzywali.
Podczas jednego treningu Hinata zdał sobie sprawę co się dzieje. Nie był głupi. Rozumiał, że jego przyjaciel potrzebuje czasu jednak czuł się...
- ...zastąpiony- wyszeptał.
- Oy! Hinata!- Krzyknął Suga i złapał piłkę zanim ta uderzyła chłopaka prosto w twarz.- Wszystko w porzą...oy, Hinata?- zamrugał parę razy bo chłopak wyglądał jak zombie.
- Hinata.- zaczął twardo brunet i podszedł do tej dwójki.- żyjesz? Nie bujaj w obłokach podczas meczu.- skarcił go.
- ...- cisza. Rudy miał spuszczoną głowę.
- Oy Hina...- Chciał go dotknąć, ale tamten odtrącił jego rękę.
- Gumen. Źle się czuję.
Zastąpiony.
- Wracam do domu.
Zastąpiony.
- Okej. Uważaj na siebie.- pożegnał go Sugawara i podrapał się po głwie.- Kageyama co z wami jest? Minęło już trochę czasu od..
- Wszystko w porządku. Powiedział, że źle się czuje.- odparł beznamiętnie i wrócił na swoje miejsce.- Gotowy!
Zastąpiony..ZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpiony
ZastąpionyZastąpiony
ZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpiony
ZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpiony
Rozbrzmiewała w jego głowie niekończąca symfonia tego słowa.
Nie chciałem tego. Chciałem się z tobą dalej przyjaźnić.
Czuł się bezsilny. Długo się przebierał i w końcu wyszedł na niewielki balkon, żeby zejść po schodach i ruszyć do domu.
ZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpiony...
- Oikawa-san! Co ty...- usłyszał dobrze mu znany głos.
Tam. Pod drzewem. W świetle księżyca. Przyjrzał się i zamarł.
- Tobio. Nie zrobię nic czego nie chcesz.- senpai pogłaskał go po głowie.
- Ja po prostu...- spuścił głowę i oparł czoło o ramię kolegi.
- Wiem.- przytulił chłopaka mocno do siebie.
Nie wyglądali na przyjaciół, raczej na zakochaną parę.
Hinata nie rozumiał co się dzieje. Dalej czuł się zastąpiony. Jednak ten widok nie wywołał w nim smutku.
Nie.
Zamiast tego.
W tym momencie.
Czuł niesamowitą wściekłość i gdyby ktoś teraz na niego spojrzał z pewnością zobaczyłby nie nastolatka, a Demona...
C.D.N
Serdecznie zapraszam.
___________________________________
Minęło kilka dni od feralnego odrzucenia. Chłopcy zachowywali się normalnie - żartowali, trenowali i spędzali razem przerwy. Mimo tego coś było nie tak. Czuli, że pomiędzy nimi wyrósł jakiś mur i żaden z nich nie wiedział jak go zburzyć.
Hinata wiedział, że może być ciężko. Jednak nie wiedział, że aż tak.
Piątek, ostatni trening w tym tygodniu.
Daichi postanowił zrobić mały sparing między-drużynowy. Dlatego ostatnie 20 minut spędzili na rywalizacji. Gdy Kageyama wystawił piłkę, a Hinata jak zwykle do niej podskoczył i zdobyli punkt mecz się zakończył.
- Hai!- krzyknęli i przybili sobie piątki.
Usłyszeli klaskanie. Wszyscy jak na zawołanie odwócili się w stronę wejścia.
- W.. Wielki Król?!!- zdziwił się rudy.
- Yahoo!- uśmiechnął się i pomachał.
- O proszę. Oikawa-san.- Sugawara wyszedł mu na powitanie.- Co cię tu sprowadza?
- Cześć wszystkim. Przyszedłem po mojego kouhai.- uśmiechnął się po czym zwrócił do bruneta.- Idziemy Tobio-chan?
- Już. Tylko wezmę rzeczy.- cofnął się po torbę i ręcznik.
Drużyna spojrzała po sobie ze zdziwieniem. Pierwszy raz ktoś w ogóle po bruneta przyszedł.
Rudzielec patrzył na to totalnie w szoku. Nigdy nie widział, żeby Kageyama trzymał się jakoś specjalnie ze swoim senpai z gimnazjum.
Gdy ten go mijał złapał go dość szybko - za szybko - za przedramię.
- Hmm? Hinata?- zmarszczył brwi.- Co się stało?
Chłopak oprzytomniał i zabrał rękę.
- A.. Nic. Tylko myślałem, że wracamy razem .. heheh.- zaśmiał się trochę dziwnie.
- Chyba przeżyjesz beze mnie jeden wieczór.- wyszczerzył ząbki.
- Oczywiście, że tak!- obruszył się w odpowiedzi.
- Żartowałem.- zaśmiał się jakoś tak.. smutno. Tak się przynajmniej rudemu wydawało.- Do poniedziałku.
- Do zobaczenia.- odparł. To znaczy, że w weekend się też nie widzimy?
- Dobranoc wszystkim!
- Cześć, Kageyama!- pożegnała go cała drużyna.
- No dobra! Jeszcze się porozciągajcie przed wyjściem!- polecił kapitan.
Hinata zauważył jeszcze jak przy drzwiach Kageyama zostaje objęty ramieniem przez kolegę i poczuł ścisk w klatce piersiowej, po czym zaczął się rozciągać.
W drodze do domu analizował tę kilkuminutową sytuacje. Pomijając fakt, że dziwnie mu było wracać samemu do domu. Myślał, że wszystko będzie jak dawniej.
- Może Kageyama potrzebuje więcej czasu.- wyszeptał.
Jednak gdy przypomniał sobie jeszcze raz jak Oikawa obejmuje chłopaka coś w nim zawrzało. Przypomniał sobie też jeszcze jeden szczegół. Chwilę przed opuszczeniem sali, Oikawa spojrzał na niego.
Oczami, których nigdy nie widział.
Były to oczy bazyliszka.
Oczy, które mówiły - "Wygrałem".
- Nieważne! Uspokój się Hinata!- zganił się, wsiadł na rower i pognał do domu.
****************************************************************
Następnego dnia strasznie się nudził.
Napisał do przyjaciela czy idą do parku poćwiczyć.
Po chwili dostał odpowiedź.
Cały weekend jestem zajęty. Przepraszam.
Zmarszczył brwi.
Nie było to nic dziwnego, dlatego nie rozumiał czemu czuł irytacje.
Niestety był to dopiero początek.
W szkole było wszystko w porządku, jednak Oikawa zaczął przychodzić po Kageyame czasami dwa lub nawet trzy razy w tygodniu.
Mimo tego, że mieszkał dość daleko od ich szkoły.
Kiedy Hinata pisał do niego w weekendy czy nie wyjdą do kina, albo pograć czy po prostu posiedzieć razem w domu dostawał zawsze tą samą odpowiedź.
Dziś jestem zajęty. Przepraszam.
Sorki, pomagam rodzicom.
Dziś nie ma mnie w mieście.
Nie dam rady, przepraszam.
Może następnym razem.
Ciągnęło się to jakieś dwa miesiące. Wszyscy widzieli, że coś jest nie tak. Na treningach chłopaki zachowywali się normalnie, natomiast w szkole już prawie się do siebie nie odzywali.
Podczas jednego treningu Hinata zdał sobie sprawę co się dzieje. Nie był głupi. Rozumiał, że jego przyjaciel potrzebuje czasu jednak czuł się...
- ...zastąpiony- wyszeptał.
- Oy! Hinata!- Krzyknął Suga i złapał piłkę zanim ta uderzyła chłopaka prosto w twarz.- Wszystko w porzą...oy, Hinata?- zamrugał parę razy bo chłopak wyglądał jak zombie.
- Hinata.- zaczął twardo brunet i podszedł do tej dwójki.- żyjesz? Nie bujaj w obłokach podczas meczu.- skarcił go.
- ...- cisza. Rudy miał spuszczoną głowę.
- Oy Hina...- Chciał go dotknąć, ale tamten odtrącił jego rękę.
- Gumen. Źle się czuję.
Zastąpiony.
- Wracam do domu.
Zastąpiony.
- Okej. Uważaj na siebie.- pożegnał go Sugawara i podrapał się po głwie.- Kageyama co z wami jest? Minęło już trochę czasu od..
- Wszystko w porządku. Powiedział, że źle się czuje.- odparł beznamiętnie i wrócił na swoje miejsce.- Gotowy!
Zastąpiony..ZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpiony
ZastąpionyZastąpiony
ZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpiony
ZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpiony
Rozbrzmiewała w jego głowie niekończąca symfonia tego słowa.
Nie chciałem tego. Chciałem się z tobą dalej przyjaźnić.
Czuł się bezsilny. Długo się przebierał i w końcu wyszedł na niewielki balkon, żeby zejść po schodach i ruszyć do domu.
ZastąpionyZastąpionyZastąpionyZastąpiony...
- Oikawa-san! Co ty...- usłyszał dobrze mu znany głos.
Tam. Pod drzewem. W świetle księżyca. Przyjrzał się i zamarł.
- Tobio. Nie zrobię nic czego nie chcesz.- senpai pogłaskał go po głowie.
- Ja po prostu...- spuścił głowę i oparł czoło o ramię kolegi.
- Wiem.- przytulił chłopaka mocno do siebie.
Nie wyglądali na przyjaciół, raczej na zakochaną parę.
Hinata nie rozumiał co się dzieje. Dalej czuł się zastąpiony. Jednak ten widok nie wywołał w nim smutku.
Nie.
Zamiast tego.
W tym momencie.
Czuł niesamowitą wściekłość i gdyby ktoś teraz na niego spojrzał z pewnością zobaczyłby nie nastolatka, a Demona...
C.D.N
wtorek, 27 sierpnia 2019
Miłość jedno ma imię - 10
Przed snem Kakashi powiedział mu, że spotkają się z Naruto za dwa dni. Oczywiście nie wspomniał przyjacielowi, że będzie razem z Uchihą.
Mężczyzna nie mógł spać. Przewracał się z boku na bok nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji. Zaśnięcie wydawało się czymś niemożliwym po usłyszeniu tych wszystkich informacji. Przypomnienie sobie ich ostatniej rozmowy i nie tylko rozmowy bardzo go zszokowało, ale i ucieszyło. W końcu pamiętał.
Uśmiechnął się pod nosem i wyszedł na niewielki balkon. Popatrzył na księżyc. Czuł się jak dziecko, czekając na spotkanie.
- Boruto pewnie będzie najszczęśliwszym chłopcem w życiu.- szepnął.
Posmutniał nieco. Nigdy nie żałował tego, że ma córkę. Żałował natomiast swojego tchórzostwa. Kiedy w liceum...
Nagle rozszerzył źrenice, zabrakło mu tchu i osunął się po barierkach.
Rozbolała go głowa od natłoku wspomnień.
- W końcu zaakceptowałeś sytuacje, więc oddaję ci kluczyk.
Znajdował się pośrodku niczego. Jego dawne Ja stało obok skrzyni i wkładało do niej klucz.
- Dziękuję.- wykrztusił mężczyzna i podszedł przytulając swoją dziecięcą wersję.
Czuł, że płacze. Wstał i otworzył skrzynię. Nagle wszystko zrobiło się białe. Wszystkie wspomnienia uderzyły go niczym piorun.
Zaczął głośno krzyczeć. Kakashi wbiegł na balkon i zobaczył jak Sasuke trzyma się za głowę, a z nosa i z ust cieknie mu krew.
Brunet pamiętał tylko jak Szarowłosy dzwoni po karetkę i zapada ciemność. Po prostu zemdlał.
******************************************************
Kiedy Naruto wrócił do szkoły po kilku dniach choroby (i nie odzywania się do Uchihy) zachowywał się całkowicie normalnie. Przywitał się ze wszystkim i podszedł do przyjaciela.
- Yo! Draniu - uśmiechnął się i szturchnął go w ramię.
- Y.. Yo.- zająknął się, ale był Uchiha. Potrafił maskować swoje uczucia.- Wiesz, że czeka cię masa nadrabiania zaległości? Przyjdę dziś do cie...
- Aaaa, nie trzeba.- zaśmiał się nerwowo.
- Hmm?- zmarszczył brwi.
- Sakura-chan mi pomoże.
Uchiha zamrugał kilka razy, po czym zacisnął zęby i machnął ręką.
- A rób co chcesz.- wstał i wyszedł.
Na dachu troszkę ochłonął. To było totalnie pojebane. Wiedział o tym. Był zazdrosny, że Naruto woli spotkać się z Sakurą niż z nim, a jego dziewczyna zeszła totalnie na drugi plan. Wiedział, że nie może...nie. On nie chciał ciągnąc tego związku. Kochał Sakurę i zależało mu na niej, ale wiedział że nie potrafi dać jej tyle miłości na ile zasługiwała.
Przez pozostałe przerwy rozmawiali ze sobą. Cała trójka, ale było w tym coś nienaturalnego. Za każdym razem gdy Sakura brała chłopaka za rękę lub się do niego przytulała Naruto odwracał wzrok. Starał się też więcej rozmawiać z dziewczyną niż z przyjacielem.
Sasuke najzwyczajniej w świecie nie miał pojęcia co robić i w pewnym momencie podczas lekcji przywalił pięścią w biurko. W sali zapadła cisza.
- Uchiha? Coś się stało?
Nagle chłopak się opamiętał i odpowiedział tak jak zawsze.
- Przepraszam. Wszystko w porządku.
I wszyscy wrócili do zajęć. Chłopak poczuł wibracje w kieszeni. Wyciągnął telefon.
Wszystko w porządku?
To sprawiło, że jeszcze bardziej się zdenerwował i zacisnął zęby.
Nic nie jest w porządku matole.
Na przerwie podeszła do niego dziewczyna.
- Sasuke. Co jest? Cały dzień jesteś...
- Daj mi spokój Sakura, proszę cię...
- Ale co się sta...
- Nie zrozumiałaś co powiedziałem?!- krzyknął na nią dość głośno.
Dziewczynę zamurowało, a jej oczy wypełniły się łzami.
- Przepraszam..- szepnął i ją wyminął.
W tym momencie Uchiha Sasuke poszedł pierwszy raz w życiu na wagary. Czy można tak to nazwać skoro po prostu usiadł na dachu. Próbował się uspokoić. Nigdy, nigdy w życiu nie był tak zdenerwowany. Zaczął chodzić w kółko.
- Ty mały gnojku! Wystarczy żebyś się przyznał! Po co ciągnąć tę szopkę, przecież to ci się nie podoba! Widzę jak Sakura...- nagle zamilkł i kucnął na ziemię łapiąc się za głowę.- Sakura..- szepnął.- Co ja wyprawiam? Skąd te wszystkie uczucia.
Zacisnął zęby, wstał i uderzył pięścią w ścianę. Raz... i drugi ... i trzeci. Bolało, ale nie zwracał na to uwagi.
- Sasuke, co ty...!- blondyn podbiegł do niego i złapał go za pięść.
Oboje dyszeli.
- Sasuke, uspokój się.. to.. ja..- zaśmiał się nerwowo...- ja byłem chory. Nie myślałem trzeźwo i...- Sasuke na niego spojrzał. Po prostu spojrzał.
Teraz to on złapał chłopaka za nadgarstek, jeden i drugi. Ścisnął i przyparł chłopaka do ściany. Spojrzał mu prosto w oczy i wykrztusił.
- Powiedz jeszcze raz, że to co się stało było spowodowane tylko chorobą, a puszczę twoje ręce, zapomnimy o tym i wrócimy do tego co było.
Naruto spuścił wzrok. Trząsł się.
- Ja..ja nie.
- Patrz na mnie Naruto.- brzmiał bardzo stanowczo.
Blondyn uniósł wzrok, a Uchihe zamurowało. Wyglądał jakby za chwilę miał się rozpłakać na amen.
- Ja.. nie mogę tego powiedzieć.- wyszeptał.
- I to mi wystarczy.- puścił jego nadgarstki i przytulił go tak czule jak jeszcze nigdy.
- a co z Saku..
- Ćsiiii. Załatwię to.
- W jakim sensie?- wtulił się mocniej w zagłębienie jego szyi.
- Nie widzę innej opcji tylko...
- Nie!- odsunął się.- Nie możesz teraz z nią zerwać.
- Czemu nie?- zmarszczył brwi.
- Załamie się. Po..poczekaj jeszcze trochę.
- Dobrze. Choć uważam, że to kłamstwo i będzie ono bolesne.
- Wiem, ale... ale to Sakura. Ja nie chcę jej..
- Rozumiem. Naruto?- przysunął się do niego.- Mogę cię pocałować?
- E?- zaczerwienił się.- Jesteśmy w szkole.
- No i?- przysunął się tak bardzo, że czuł oddech chłopaka.- Mogę?- wyszeptał.
- Sasuke, draniu..- wyszeptał również Naruto trzęsąc się z podniecenia i tego co się w ogóle dzieje.
Pocałował go mocno i namiętnie, jak całuje się tylko raz w życiu i tylko kogoś kogo absolutnie się uwielbia.
- Zmywamy się?- uśmiechnął się brunet.
- Uuuu.. pan Uchiha chce iść na wagary?
- Tylko dzisiaj.- zawstydził się.- P..Pójdziemy do mnie?
- Umm.- zgodził się Naruto.
Skąd mogli wiedzieć ile bólu sprawi im utrzymanie ich relacji w tajemnicy.
Mężczyzna nie mógł spać. Przewracał się z boku na bok nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji. Zaśnięcie wydawało się czymś niemożliwym po usłyszeniu tych wszystkich informacji. Przypomnienie sobie ich ostatniej rozmowy i nie tylko rozmowy bardzo go zszokowało, ale i ucieszyło. W końcu pamiętał.
Uśmiechnął się pod nosem i wyszedł na niewielki balkon. Popatrzył na księżyc. Czuł się jak dziecko, czekając na spotkanie.
- Boruto pewnie będzie najszczęśliwszym chłopcem w życiu.- szepnął.
Posmutniał nieco. Nigdy nie żałował tego, że ma córkę. Żałował natomiast swojego tchórzostwa. Kiedy w liceum...
Nagle rozszerzył źrenice, zabrakło mu tchu i osunął się po barierkach.
Rozbolała go głowa od natłoku wspomnień.
- W końcu zaakceptowałeś sytuacje, więc oddaję ci kluczyk.
Znajdował się pośrodku niczego. Jego dawne Ja stało obok skrzyni i wkładało do niej klucz.
- Dziękuję.- wykrztusił mężczyzna i podszedł przytulając swoją dziecięcą wersję.
Czuł, że płacze. Wstał i otworzył skrzynię. Nagle wszystko zrobiło się białe. Wszystkie wspomnienia uderzyły go niczym piorun.
Zaczął głośno krzyczeć. Kakashi wbiegł na balkon i zobaczył jak Sasuke trzyma się za głowę, a z nosa i z ust cieknie mu krew.
Brunet pamiętał tylko jak Szarowłosy dzwoni po karetkę i zapada ciemność. Po prostu zemdlał.
******************************************************
Kiedy Naruto wrócił do szkoły po kilku dniach choroby (i nie odzywania się do Uchihy) zachowywał się całkowicie normalnie. Przywitał się ze wszystkim i podszedł do przyjaciela.
- Yo! Draniu - uśmiechnął się i szturchnął go w ramię.
- Y.. Yo.- zająknął się, ale był Uchiha. Potrafił maskować swoje uczucia.- Wiesz, że czeka cię masa nadrabiania zaległości? Przyjdę dziś do cie...
- Aaaa, nie trzeba.- zaśmiał się nerwowo.
- Hmm?- zmarszczył brwi.
- Sakura-chan mi pomoże.
Uchiha zamrugał kilka razy, po czym zacisnął zęby i machnął ręką.
- A rób co chcesz.- wstał i wyszedł.
Na dachu troszkę ochłonął. To było totalnie pojebane. Wiedział o tym. Był zazdrosny, że Naruto woli spotkać się z Sakurą niż z nim, a jego dziewczyna zeszła totalnie na drugi plan. Wiedział, że nie może...nie. On nie chciał ciągnąc tego związku. Kochał Sakurę i zależało mu na niej, ale wiedział że nie potrafi dać jej tyle miłości na ile zasługiwała.
Przez pozostałe przerwy rozmawiali ze sobą. Cała trójka, ale było w tym coś nienaturalnego. Za każdym razem gdy Sakura brała chłopaka za rękę lub się do niego przytulała Naruto odwracał wzrok. Starał się też więcej rozmawiać z dziewczyną niż z przyjacielem.
Sasuke najzwyczajniej w świecie nie miał pojęcia co robić i w pewnym momencie podczas lekcji przywalił pięścią w biurko. W sali zapadła cisza.
- Uchiha? Coś się stało?
Nagle chłopak się opamiętał i odpowiedział tak jak zawsze.
- Przepraszam. Wszystko w porządku.
I wszyscy wrócili do zajęć. Chłopak poczuł wibracje w kieszeni. Wyciągnął telefon.
Wszystko w porządku?
To sprawiło, że jeszcze bardziej się zdenerwował i zacisnął zęby.
Nic nie jest w porządku matole.
Na przerwie podeszła do niego dziewczyna.
- Sasuke. Co jest? Cały dzień jesteś...
- Daj mi spokój Sakura, proszę cię...
- Ale co się sta...
- Nie zrozumiałaś co powiedziałem?!- krzyknął na nią dość głośno.
Dziewczynę zamurowało, a jej oczy wypełniły się łzami.
- Przepraszam..- szepnął i ją wyminął.
W tym momencie Uchiha Sasuke poszedł pierwszy raz w życiu na wagary. Czy można tak to nazwać skoro po prostu usiadł na dachu. Próbował się uspokoić. Nigdy, nigdy w życiu nie był tak zdenerwowany. Zaczął chodzić w kółko.
- Ty mały gnojku! Wystarczy żebyś się przyznał! Po co ciągnąć tę szopkę, przecież to ci się nie podoba! Widzę jak Sakura...- nagle zamilkł i kucnął na ziemię łapiąc się za głowę.- Sakura..- szepnął.- Co ja wyprawiam? Skąd te wszystkie uczucia.
Zacisnął zęby, wstał i uderzył pięścią w ścianę. Raz... i drugi ... i trzeci. Bolało, ale nie zwracał na to uwagi.
- Sasuke, co ty...!- blondyn podbiegł do niego i złapał go za pięść.
Oboje dyszeli.
- Sasuke, uspokój się.. to.. ja..- zaśmiał się nerwowo...- ja byłem chory. Nie myślałem trzeźwo i...- Sasuke na niego spojrzał. Po prostu spojrzał.
Teraz to on złapał chłopaka za nadgarstek, jeden i drugi. Ścisnął i przyparł chłopaka do ściany. Spojrzał mu prosto w oczy i wykrztusił.
- Powiedz jeszcze raz, że to co się stało było spowodowane tylko chorobą, a puszczę twoje ręce, zapomnimy o tym i wrócimy do tego co było.
Naruto spuścił wzrok. Trząsł się.
- Ja..ja nie.
- Patrz na mnie Naruto.- brzmiał bardzo stanowczo.
Blondyn uniósł wzrok, a Uchihe zamurowało. Wyglądał jakby za chwilę miał się rozpłakać na amen.
- Ja.. nie mogę tego powiedzieć.- wyszeptał.
- I to mi wystarczy.- puścił jego nadgarstki i przytulił go tak czule jak jeszcze nigdy.
- a co z Saku..
- Ćsiiii. Załatwię to.
- W jakim sensie?- wtulił się mocniej w zagłębienie jego szyi.
- Nie widzę innej opcji tylko...
- Nie!- odsunął się.- Nie możesz teraz z nią zerwać.
- Czemu nie?- zmarszczył brwi.
- Załamie się. Po..poczekaj jeszcze trochę.
- Dobrze. Choć uważam, że to kłamstwo i będzie ono bolesne.
- Wiem, ale... ale to Sakura. Ja nie chcę jej..
- Rozumiem. Naruto?- przysunął się do niego.- Mogę cię pocałować?
- E?- zaczerwienił się.- Jesteśmy w szkole.
- No i?- przysunął się tak bardzo, że czuł oddech chłopaka.- Mogę?- wyszeptał.
- Sasuke, draniu..- wyszeptał również Naruto trzęsąc się z podniecenia i tego co się w ogóle dzieje.
Pocałował go mocno i namiętnie, jak całuje się tylko raz w życiu i tylko kogoś kogo absolutnie się uwielbia.
- Zmywamy się?- uśmiechnął się brunet.
- Uuuu.. pan Uchiha chce iść na wagary?
- Tylko dzisiaj.- zawstydził się.- P..Pójdziemy do mnie?
- Umm.- zgodził się Naruto.
Skąd mogli wiedzieć ile bólu sprawi im utrzymanie ich relacji w tajemnicy.
środa, 21 sierpnia 2019
Kochani wracamy na stare tory...
Witajcie!
Miałam niemałe problemy w swoim prywatnym życiu, ale wracam do pisania. Główną historią, którą chcę pociągnąć do końca jest "Miłość jedno ma imię". Jestem w trakcie pisania rozdziału, więc cierpliwości. Zapraszam do czytania one-shotów.
Jaaa neeee ~~~~~ !!!
Miałam niemałe problemy w swoim prywatnym życiu, ale wracam do pisania. Główną historią, którą chcę pociągnąć do końca jest "Miłość jedno ma imię". Jestem w trakcie pisania rozdziału, więc cierpliwości. Zapraszam do czytania one-shotów.
Jaaa neeee ~~~~~ !!!
piątek, 7 czerwca 2019
Zły dotyk - 1
- Jak się nazywa?- zagadnął od niechcenia.
- Uzuzmaki Naruto.- odparła ładna różowo-włosa dziewczyna.
- Heeee..- odezwał się znudzony. Nie interesowało go za bardzo kim będzie nowy uczeń
- Ino! Słyszałaś?- odwróciła się do biurka obok.
- Umm. Słyszałam. Ciekawe czy jest przystojny- zaszczebiotała blondynka.
- Dla mnie i tak nie ma przystojniejszej osoby od...
- Sasuke.- odparła całą klasa.
Dziewczyna rozejrzała się dookoła.
- Naprawdę, aż tak często to powtarzam?- zarumieniła się.
- Stanowczo za często.- odezwał się pewien przystojny brunet.
- Shikamaru! Ciebie nie pytam o zdanie!
- Ale ma trochę racji.- zaśmiała się blondynka.
Nastolatka zarumieniła się ponownie i zerknęła na obiekt swoich westchnień, który kompletnie nie zwracał uwagi na to, że jest tematem ich rozmowy.
Do sali wszedł nauczyciel - Umino Iruka.
- Cisza!- wystarczyło jedno słowo aby klasa zamilkła.- Dziś dołączy do nas nowy kolega, który przeprowadził się do nas z Tokyo i...
- Z Tokio?
- Wooo...
- Ciekawe czy często bywał..
- Myślisz, że zna tego aktora..
W klasie ponownie zawrzało.
- No już. Spokój.- zrobił gest rękami.- Naruto wejdź do nas.
Do sali wszedł chłopak o włosach koloru pszenicy. Od razu każdy stwierdził, że nigdy nie widział tak pięknych włosów oraz oczu. Jakby ukryło się w nich czyste niebo. Klasa była pod wrażenie, do momentu gdy stanął obok nauczyciela i się uśmiechnął. Wszystkim się wydawało jakby w klasie zakwitła właśnie Sakura, jakby nadeszła wiosna, a dookoła latały płatki kwiatów.
- Yo! Uzumaki Naruto się kłania!- uśmiech nie schodził mu z twarzy.- Mam nadzieje, że się zaprzyjaźnimy. Lubię oglądać filmy i czytać książki kryminalistyczne. Trochę też sobie ćwiczę.- zamilkł na moment jakby chciał coś powiedzieć. Po czym ponownie się uśmiechnął zarzucając ręce za głowę.- Zaopiekujcie się mną.
- Dobrze Naruto. Usiądź z tyłu za Sasuke. Tam po prawej.- wskazał nowemu miejsce.
- Już się robi!
Idąc na miejsce pod jego nogę spadła gumka. Uklęknął i podał ją zawstydzonej mlecznookiej dziewczynie.
- Oddaję pięknej pani.
Dziewczyny zapiszczały z radości na taki nowy kąsek w klasie.
Gdy chłopak usiadł zaczęła się lekcja. Naruto zawołał kolegę przed sobą.
- Hej. Yoroshiku.
- Taaa..
- Przedstawiłbyś się chociaż.
- Jest lekcja.
- Aaa... jasne. Sorki.
Godzina minęła dość szybko, a gdy nadeszła przerwa chłopak otoczony przez tych bardziej zainteresowanych został wrzucony w wir pytań. Wszystko było niby w porządku, ale uczeń siedzący z przodu spostrzegawczym okiem zauważył, że coś jest nie tak. Odwrócił się z westchnieniem.
- Dajcie już nowemu spokój. Chodź. Miałem ci pokazać szkołę.
- Eeeeee?!- wszyscy wyrazili niezadowolenie, a Naruto uśmiechnął się tylko i poszedł z brunetem.
Szli w ciszy, Sasuke tylko co jakiś czas pokazywał mu gdzie jest jaka sala, biblioteka, stołówka itp.
Doszli do schodów na dach.
- A tam można...- nie dokończył pytania, bo Sasuke wyciągnął klucz i otworzył dach.
- Ja mogę zawsze. Idziesz?- spytał niemiło.
- Pewnie.- znów zarzucił ręce za głowę.
Usiedli opierając się o ścianę. Na dachu było kilka ładnych kwiatków, ale nic poza tym.
- Uchiha Sasuke.- odezwał się chłopak.
- E?
- Tak się nazywam.
- A! Miło mi.- kiwnął głową.
- Jak ci coś nie pasuje to im powiedz inaczej ci idioci nie zrozumieją.
- Ej.. ładnie to tak mówić o kolegach z klasy?
- Przyzwyczaisz się. Ja taki jestem. Nie pasuje ci to możesz iść.- znów chłodny ton.
- Okej. Sorki. Nie chcę od razu żeby mnie znielubili.
- Spoko. Jak cię znielubią- utworzył cudzysłów w powietrzu.- zawsze możesz tutaj przyjść.
- Naprawdę?- zaświeciły mu się oczy.
Dziwny typ.
- Taaa.. Tylko mnie nie denerwuj.- zagroził.
- Jasne.- blondyn położył się na ziemi ciesząc się promieniami słonecznymi.
Wrócili przed następną lekcją i wtedy stało się coś czego nikt się nie spodziewał.
- Hej! Naruto.- zawołała go Ino i podbiegła. Złapała go za rękę, ale ten odsunął się gwałtownie mocno odpychając od siebie dziewczynę. Wszyscy spojrzeli na niego w szoku.
-A! Przepraszam Ino.- uśmiechnął się uspokajająco.- Zaskoczyłaś mnie. M..Muszę jeszcze pójść do łazienki.- jak powiedział tak zrobił.
- Ino nie wiedziałem, że budzisz w chłopakach taki wstręt.- zaśmiał się Kiba.
- Ej psiarzu!
Zaczęły się żarty. Jednak Sasuke zainteresował się tą sytuacją. Pierwsze wrażenie o blondynie było takie, że jest to głośny raczej radosny chłopak.. i trochę wkurzający.
Brunet poszedł do łazienki.
Usłyszał tylko jak chłopak wymiotuje. Zapukał.
- Yo. Nowy. Wszystko okej?
- Tak. Zaraz przyjdę.- nie brzmiało to najlepiej.
Sasuke jednak nie znał go i wiedział, że nie powinien wtrącać się od tak w sprawy innych. Sam tego bardzo nie lubił.
- Okej. To idę.
Do końca dnia było w porządku. Chłopak przyzwyczaił się już do klasy, ale najbardziej lubił spędzać czas na dachu z małomównym Sasuke. Gdy tak siedzieli już ze 3 tygodnie od rozpoczęcia szkoły Sasuke zadał pytanie pijąc mleko z kartonika.
- Nowy?
- Wiesz, że mam imię no nie?- odparł jedząc onigiri.
- Czy ty masz jakiś problem z dotykiem?
-...
- Sorki nie chciałem by wścibski, ale.. po prostu nie chcę dziwnych sytuacji. Widzę jak reagujesz jak ktoś cie dotknie, albo prawie dotknie. W sumie jaki problem w...
- Nic nie wiesz.- szepnął zły.
- C..
- Nie mów o tym tak jakbyś coś wiedział. Po prostu tego nie lubię. I tyle. Dziękuję za posiłek.- wstał i poszedł do klasy.
- W sumie może nie powinienem był pytać.
Zauważył blondyna siedzącego samemu na swoim miejscu. Słuchał muzyki na słuchawkach.
Sasuke postawił kartonik mleka na jego biurku. Chłopak ściągnął słuchawki.
- Sorki. Nie będę już pytał.
- Dzięki.- uśmiechnął się blondyn.- i przestań nazywać mnie "nowy".
- Nie ma mowy.
- Oi!
Mijały dni. Naruto najbardziej zaprzyjaźnił się z nieprzystępnym Sasuke. Jednak bardzo dobrze dogadywał się z całą klasą. Z Inuzuką chodził na spacery z jego psem. Shikamaru był partnerem do gry w mahjong i oglądania seriali detektywistycznych. Sakura i Ino były mega urocze. Hinata trochę nieśmiała jednak ciekawa.
Neji - jej kuzyn - był też troszkę gburowaty, ale także miło się z nim rozmawiały. Naruto był po prostu chodzącym słońcem, natomiast Uchiha zaczął go uważnie obserwować. Widział, że coś jest nie tak. Nikt inny tego nie zauważył, ale Naruto unikał dotyku, jakiegokolwiek. Każdego, przyjacielskiego czy przypadkowego. Wiedział, że któregoś razu skończy się to niekoniecznie dobrze z uwagi na charakter blondyna.
Był to kolejny dzień w szkole. Sasuke podsłuchał jak Kiba razem z dwoma chłopakami postanowili trochę chłopaka połaskotać. Gdy Naruto przekroczył próg klasy, chłopcy chcieli wprowadzić swój plan w życie, ale między nimi a blondynem stanął Uchiha.
- Yo, nowy.- kiwnął głową.
- Sasuke! Ja mam imię!- niby się zdenerwował.
- Hai, hai.- stwierdził, po czym rozległ się dzwonek.
Nim się spostrzegł stał się kimś w rodzaju strażnika naszego blondyna. Gdzie ktokolwiek próbował go dotknąć Sasuke skutecznie mu to utrudniał.
Jeden raz mu nie wyszło.
Było to po szkole. Naruto został poproszony przez jakąś dziewczynę o spotkanie na tyłach szkoły. Chłopak oczywiście się zgodził. Sasuke poszedł za nimi. Weszło mu w nawyk pilnowanie blondyna, a to była pierwsza taka sytuacja. Czuł się dziwnie obserwując wyznanie miłosne, bo tym właśnie to było. Dziewczyna wyznała swoje uczucia, ale nastolatek ich nie przyjął.
- Przepraszam, ledwo się znamy.- skłonił się lekko. Nagle na twarzy nieznajomej pojawiła się determinacja.
- Może jeszcze zmienisz zdanie.
Nim zdążył zorientować się co się dzieje dziewczyna go pocałowała. Ten niemal natychmiast ją odepchnął.
- Itte! O co ci...- zamilkła widząc, że chłopak ma problem z oddychaniem.
- Oi.. Naruto-ku...
- Ja się tym zajmę.- usłyszała za sobą chłodny męski ton i poczuła lekkie szarpnięcie do tyłu.
- Możesz już iść.- brzmiało to bardziej jak polecenie.
Dziewczyna po prostu uciekła.
- Ej, Nowy!- wyciągnął do niego rękę, ale ten ją odtrącił i upadł na ziemię dusząc się.
- Jak ci pomóc?- trochę wiedział, że nie należy go dotykać, ale jak inaczej miał go zaprowadzić do pielęgniarki.
-..nha...tor..-wychrapał nastolatek.
- Co?!- powoli tracił panowanie.
- Inha...la..tor..- powtórzył wskazując swój plecak.
Rzeczy chłopaka w kilka sekund wylądowały na ziemi. Wśród nich Sasuke znalazł lek i podał go chłopakowi.
Naruto zaciągnął się i odetchnął głęboko.
- Dzięki.- wyszeptał.
- spoko, ale i tak idziemy do pielęgniarki.- postanowił znowu wyciągając ku niemu rękę.
- Nie.. czek...- zaczął przerażony blondyn.
- Zaufaj mi - rzekł w jego stronę i za chwilę złapał jego rękę poprzez materiał bluzy zarzucając sobie ją na ramię. Wszystko zrobił tak, że chłopcy nie stykali się bezpośrednio - skóra do skóry.
- To powinieneś wytrzymać.
Gdy zaprowadził go do pielęgniarki sam wrócił po plecak i jego rzeczy.
Wchodząc ponownie do pokoju pielęgniarki odłożył plecak pod ścianę i stanął przed parawanem.
- Mogę?
- Pewnie.- usłyszał słaby głos.
- Jak tam nowy?- usiadł na krześle obok łóżka. Naruto usiadł i zrobił grymas.- Zaczniesz kiedyś mówić mi po imieniu?
- Ahaha.- zaśmiał się, a po chwili spuścił wzrok.- Przepraszam, za wcześniej. Pewnie chcesz..
- Nie bywam wścibski, ale od jakiegoś czasu mnie to zastanawia. Czy ty masz jakąś fobię? Muszę wiedzieć jeśli mam cię pilnować.
- Miałem nadzieję, że to się nie wyda.- zaśmiał się gorzko.
- I tak długo nikt się nie zorientował.
- Poza tobą.- nastąpiła chwila ciszy.- Mam hafefobię.
- Okej. To coś związanego z dotykiem? Brzmi poważnie.
- Już nie jest tak poważne jak kiedyś.
- Yhm. I jak to działa?
- E?
- Ta twoja reakcja z wcześniej.
- A. To. Jakby to...- zmieszał się.
- Nowy.- spojrzał mu prosto w oczy.- Po prostu powiedz, to nic złego. Ja chcę wiedzieć bo...- zaciął się.
- Bo?- podniósł brwi w geście zapytania.
Żołądek Sasuke własnie zrobił fikołka gdy usłyszał swoje myśli. Bo chcę cię chronić.
Zamiast tego burknął.
- Bo to upierdliwe. Chcę wiedzieć czy inni mogą cie dotknąć czy w przeciwnym razie nie zginiesz.
Słaba wymówka Sasuke!!!
- No więc.- zaczął dość cicho.- Ogólnie kiedyś miewałem ataki paniki i bezdechu przebywając wśród ludzi, bo "mogli" mnie dotknąć.- zrobił cudzysłów w powietrzu.- Teraz nie jest tak źle. Najgorzej radzę sobie gdy ktoś dotknie mnie bezpośrednio. Twarz, ręce, szyja. Miewam wtedy właśnie problemy z oddychaniem. Dlatego nosze ze sobą inhalator. Ale ty się domyśliłeś prawda?- spojrzał na niego wielkimi oczyma.
- No, co prawda starałeś się to ukryć, ale ja jestem dobrym obserwatorem, nowy.
- I co teraz? P.. Powiesz innym.- widać było, że cały się spiął.
- Ja nie, za to ty powinieneś.- uniósł brwi.
- Co? Czemu? Nie, nie, nie..... chcę mieć normalne szkolne życie. Nie chcę...
- A co jeśli będziesz miał atak przy kimś z klasy i nikt nie będzie wiedział jak zareagować, albo..
- Ty wiesz.- przerwał mu.- Wys...Wystarczy, że będziesz zawsze...- wstrzymał się chwilę patrząc mu głęboko w oczy po czym odwrócił wzrok.- Zawsze obok.
Gdyby nie odwrócił wzroku zobaczyłby zdumienie i lekko zarumienione policzki na twarzy Sasuke.
- Ech... wykończysz mnie nowy. Mi to pasi i tak widujemy się codziennie.
Blondyn rozpromienił się.
- Ale.- zmarszczył brwi.- Mam wrażenie, że nie mówisz mi wszystkiego.
- Nie, nie, nie. To już wszystko. Naprawdę.- Trochę za szybko zaprzeczył.
Tego dnia poza przyjaźnią złączyła ich tajemnica. Sekret, który jakiś czas później stanie się ich przekleństwem.
- Uzuzmaki Naruto.- odparła ładna różowo-włosa dziewczyna.
- Heeee..- odezwał się znudzony. Nie interesowało go za bardzo kim będzie nowy uczeń
- Ino! Słyszałaś?- odwróciła się do biurka obok.
- Umm. Słyszałam. Ciekawe czy jest przystojny- zaszczebiotała blondynka.
- Dla mnie i tak nie ma przystojniejszej osoby od...
- Sasuke.- odparła całą klasa.
Dziewczyna rozejrzała się dookoła.
- Naprawdę, aż tak często to powtarzam?- zarumieniła się.
- Stanowczo za często.- odezwał się pewien przystojny brunet.
- Shikamaru! Ciebie nie pytam o zdanie!
- Ale ma trochę racji.- zaśmiała się blondynka.
Nastolatka zarumieniła się ponownie i zerknęła na obiekt swoich westchnień, który kompletnie nie zwracał uwagi na to, że jest tematem ich rozmowy.
Do sali wszedł nauczyciel - Umino Iruka.
- Cisza!- wystarczyło jedno słowo aby klasa zamilkła.- Dziś dołączy do nas nowy kolega, który przeprowadził się do nas z Tokyo i...
- Z Tokio?
- Wooo...
- Ciekawe czy często bywał..
- Myślisz, że zna tego aktora..
W klasie ponownie zawrzało.
- No już. Spokój.- zrobił gest rękami.- Naruto wejdź do nas.
Do sali wszedł chłopak o włosach koloru pszenicy. Od razu każdy stwierdził, że nigdy nie widział tak pięknych włosów oraz oczu. Jakby ukryło się w nich czyste niebo. Klasa była pod wrażenie, do momentu gdy stanął obok nauczyciela i się uśmiechnął. Wszystkim się wydawało jakby w klasie zakwitła właśnie Sakura, jakby nadeszła wiosna, a dookoła latały płatki kwiatów.
- Yo! Uzumaki Naruto się kłania!- uśmiech nie schodził mu z twarzy.- Mam nadzieje, że się zaprzyjaźnimy. Lubię oglądać filmy i czytać książki kryminalistyczne. Trochę też sobie ćwiczę.- zamilkł na moment jakby chciał coś powiedzieć. Po czym ponownie się uśmiechnął zarzucając ręce za głowę.- Zaopiekujcie się mną.
- Dobrze Naruto. Usiądź z tyłu za Sasuke. Tam po prawej.- wskazał nowemu miejsce.
- Już się robi!
Idąc na miejsce pod jego nogę spadła gumka. Uklęknął i podał ją zawstydzonej mlecznookiej dziewczynie.
- Oddaję pięknej pani.
Dziewczyny zapiszczały z radości na taki nowy kąsek w klasie.
Gdy chłopak usiadł zaczęła się lekcja. Naruto zawołał kolegę przed sobą.
- Hej. Yoroshiku.
- Taaa..
- Przedstawiłbyś się chociaż.
- Jest lekcja.
- Aaa... jasne. Sorki.
Godzina minęła dość szybko, a gdy nadeszła przerwa chłopak otoczony przez tych bardziej zainteresowanych został wrzucony w wir pytań. Wszystko było niby w porządku, ale uczeń siedzący z przodu spostrzegawczym okiem zauważył, że coś jest nie tak. Odwrócił się z westchnieniem.
- Dajcie już nowemu spokój. Chodź. Miałem ci pokazać szkołę.
- Eeeeee?!- wszyscy wyrazili niezadowolenie, a Naruto uśmiechnął się tylko i poszedł z brunetem.
Szli w ciszy, Sasuke tylko co jakiś czas pokazywał mu gdzie jest jaka sala, biblioteka, stołówka itp.
Doszli do schodów na dach.
- A tam można...- nie dokończył pytania, bo Sasuke wyciągnął klucz i otworzył dach.
- Ja mogę zawsze. Idziesz?- spytał niemiło.
- Pewnie.- znów zarzucił ręce za głowę.
Usiedli opierając się o ścianę. Na dachu było kilka ładnych kwiatków, ale nic poza tym.
- Uchiha Sasuke.- odezwał się chłopak.
- E?
- Tak się nazywam.
- A! Miło mi.- kiwnął głową.
- Jak ci coś nie pasuje to im powiedz inaczej ci idioci nie zrozumieją.
- Ej.. ładnie to tak mówić o kolegach z klasy?
- Przyzwyczaisz się. Ja taki jestem. Nie pasuje ci to możesz iść.- znów chłodny ton.
- Okej. Sorki. Nie chcę od razu żeby mnie znielubili.
- Spoko. Jak cię znielubią- utworzył cudzysłów w powietrzu.- zawsze możesz tutaj przyjść.
- Naprawdę?- zaświeciły mu się oczy.
Dziwny typ.
- Taaa.. Tylko mnie nie denerwuj.- zagroził.
- Jasne.- blondyn położył się na ziemi ciesząc się promieniami słonecznymi.
Wrócili przed następną lekcją i wtedy stało się coś czego nikt się nie spodziewał.
- Hej! Naruto.- zawołała go Ino i podbiegła. Złapała go za rękę, ale ten odsunął się gwałtownie mocno odpychając od siebie dziewczynę. Wszyscy spojrzeli na niego w szoku.
-A! Przepraszam Ino.- uśmiechnął się uspokajająco.- Zaskoczyłaś mnie. M..Muszę jeszcze pójść do łazienki.- jak powiedział tak zrobił.
- Ino nie wiedziałem, że budzisz w chłopakach taki wstręt.- zaśmiał się Kiba.
- Ej psiarzu!
Zaczęły się żarty. Jednak Sasuke zainteresował się tą sytuacją. Pierwsze wrażenie o blondynie było takie, że jest to głośny raczej radosny chłopak.. i trochę wkurzający.
Brunet poszedł do łazienki.
Usłyszał tylko jak chłopak wymiotuje. Zapukał.
- Yo. Nowy. Wszystko okej?
- Tak. Zaraz przyjdę.- nie brzmiało to najlepiej.
Sasuke jednak nie znał go i wiedział, że nie powinien wtrącać się od tak w sprawy innych. Sam tego bardzo nie lubił.
- Okej. To idę.
Do końca dnia było w porządku. Chłopak przyzwyczaił się już do klasy, ale najbardziej lubił spędzać czas na dachu z małomównym Sasuke. Gdy tak siedzieli już ze 3 tygodnie od rozpoczęcia szkoły Sasuke zadał pytanie pijąc mleko z kartonika.
- Nowy?
- Wiesz, że mam imię no nie?- odparł jedząc onigiri.
- Czy ty masz jakiś problem z dotykiem?
-...
- Sorki nie chciałem by wścibski, ale.. po prostu nie chcę dziwnych sytuacji. Widzę jak reagujesz jak ktoś cie dotknie, albo prawie dotknie. W sumie jaki problem w...
- Nic nie wiesz.- szepnął zły.
- C..
- Nie mów o tym tak jakbyś coś wiedział. Po prostu tego nie lubię. I tyle. Dziękuję za posiłek.- wstał i poszedł do klasy.
- W sumie może nie powinienem był pytać.
Zauważył blondyna siedzącego samemu na swoim miejscu. Słuchał muzyki na słuchawkach.
Sasuke postawił kartonik mleka na jego biurku. Chłopak ściągnął słuchawki.
- Sorki. Nie będę już pytał.
- Dzięki.- uśmiechnął się blondyn.- i przestań nazywać mnie "nowy".
- Nie ma mowy.
- Oi!
Mijały dni. Naruto najbardziej zaprzyjaźnił się z nieprzystępnym Sasuke. Jednak bardzo dobrze dogadywał się z całą klasą. Z Inuzuką chodził na spacery z jego psem. Shikamaru był partnerem do gry w mahjong i oglądania seriali detektywistycznych. Sakura i Ino były mega urocze. Hinata trochę nieśmiała jednak ciekawa.
Neji - jej kuzyn - był też troszkę gburowaty, ale także miło się z nim rozmawiały. Naruto był po prostu chodzącym słońcem, natomiast Uchiha zaczął go uważnie obserwować. Widział, że coś jest nie tak. Nikt inny tego nie zauważył, ale Naruto unikał dotyku, jakiegokolwiek. Każdego, przyjacielskiego czy przypadkowego. Wiedział, że któregoś razu skończy się to niekoniecznie dobrze z uwagi na charakter blondyna.
Był to kolejny dzień w szkole. Sasuke podsłuchał jak Kiba razem z dwoma chłopakami postanowili trochę chłopaka połaskotać. Gdy Naruto przekroczył próg klasy, chłopcy chcieli wprowadzić swój plan w życie, ale między nimi a blondynem stanął Uchiha.
- Yo, nowy.- kiwnął głową.
- Sasuke! Ja mam imię!- niby się zdenerwował.
- Hai, hai.- stwierdził, po czym rozległ się dzwonek.
Nim się spostrzegł stał się kimś w rodzaju strażnika naszego blondyna. Gdzie ktokolwiek próbował go dotknąć Sasuke skutecznie mu to utrudniał.
Jeden raz mu nie wyszło.
Było to po szkole. Naruto został poproszony przez jakąś dziewczynę o spotkanie na tyłach szkoły. Chłopak oczywiście się zgodził. Sasuke poszedł za nimi. Weszło mu w nawyk pilnowanie blondyna, a to była pierwsza taka sytuacja. Czuł się dziwnie obserwując wyznanie miłosne, bo tym właśnie to było. Dziewczyna wyznała swoje uczucia, ale nastolatek ich nie przyjął.
- Przepraszam, ledwo się znamy.- skłonił się lekko. Nagle na twarzy nieznajomej pojawiła się determinacja.
- Może jeszcze zmienisz zdanie.
Nim zdążył zorientować się co się dzieje dziewczyna go pocałowała. Ten niemal natychmiast ją odepchnął.
- Itte! O co ci...- zamilkła widząc, że chłopak ma problem z oddychaniem.
- Oi.. Naruto-ku...
- Ja się tym zajmę.- usłyszała za sobą chłodny męski ton i poczuła lekkie szarpnięcie do tyłu.
- Możesz już iść.- brzmiało to bardziej jak polecenie.
Dziewczyna po prostu uciekła.
- Ej, Nowy!- wyciągnął do niego rękę, ale ten ją odtrącił i upadł na ziemię dusząc się.
- Jak ci pomóc?- trochę wiedział, że nie należy go dotykać, ale jak inaczej miał go zaprowadzić do pielęgniarki.
-..nha...tor..-wychrapał nastolatek.
- Co?!- powoli tracił panowanie.
- Inha...la..tor..- powtórzył wskazując swój plecak.
Rzeczy chłopaka w kilka sekund wylądowały na ziemi. Wśród nich Sasuke znalazł lek i podał go chłopakowi.
Naruto zaciągnął się i odetchnął głęboko.
- Dzięki.- wyszeptał.
- spoko, ale i tak idziemy do pielęgniarki.- postanowił znowu wyciągając ku niemu rękę.
- Nie.. czek...- zaczął przerażony blondyn.
- Zaufaj mi - rzekł w jego stronę i za chwilę złapał jego rękę poprzez materiał bluzy zarzucając sobie ją na ramię. Wszystko zrobił tak, że chłopcy nie stykali się bezpośrednio - skóra do skóry.
- To powinieneś wytrzymać.
Gdy zaprowadził go do pielęgniarki sam wrócił po plecak i jego rzeczy.
Wchodząc ponownie do pokoju pielęgniarki odłożył plecak pod ścianę i stanął przed parawanem.
- Mogę?
- Pewnie.- usłyszał słaby głos.
- Jak tam nowy?- usiadł na krześle obok łóżka. Naruto usiadł i zrobił grymas.- Zaczniesz kiedyś mówić mi po imieniu?
- Ahaha.- zaśmiał się, a po chwili spuścił wzrok.- Przepraszam, za wcześniej. Pewnie chcesz..
- Nie bywam wścibski, ale od jakiegoś czasu mnie to zastanawia. Czy ty masz jakąś fobię? Muszę wiedzieć jeśli mam cię pilnować.
- Miałem nadzieję, że to się nie wyda.- zaśmiał się gorzko.
- I tak długo nikt się nie zorientował.
- Poza tobą.- nastąpiła chwila ciszy.- Mam hafefobię.
- Okej. To coś związanego z dotykiem? Brzmi poważnie.
- Już nie jest tak poważne jak kiedyś.
- Yhm. I jak to działa?
- E?
- Ta twoja reakcja z wcześniej.
- A. To. Jakby to...- zmieszał się.
- Nowy.- spojrzał mu prosto w oczy.- Po prostu powiedz, to nic złego. Ja chcę wiedzieć bo...- zaciął się.
- Bo?- podniósł brwi w geście zapytania.
Żołądek Sasuke własnie zrobił fikołka gdy usłyszał swoje myśli. Bo chcę cię chronić.
Zamiast tego burknął.
- Bo to upierdliwe. Chcę wiedzieć czy inni mogą cie dotknąć czy w przeciwnym razie nie zginiesz.
Słaba wymówka Sasuke!!!
- No więc.- zaczął dość cicho.- Ogólnie kiedyś miewałem ataki paniki i bezdechu przebywając wśród ludzi, bo "mogli" mnie dotknąć.- zrobił cudzysłów w powietrzu.- Teraz nie jest tak źle. Najgorzej radzę sobie gdy ktoś dotknie mnie bezpośrednio. Twarz, ręce, szyja. Miewam wtedy właśnie problemy z oddychaniem. Dlatego nosze ze sobą inhalator. Ale ty się domyśliłeś prawda?- spojrzał na niego wielkimi oczyma.
- No, co prawda starałeś się to ukryć, ale ja jestem dobrym obserwatorem, nowy.
- I co teraz? P.. Powiesz innym.- widać było, że cały się spiął.
- Ja nie, za to ty powinieneś.- uniósł brwi.
- Co? Czemu? Nie, nie, nie..... chcę mieć normalne szkolne życie. Nie chcę...
- A co jeśli będziesz miał atak przy kimś z klasy i nikt nie będzie wiedział jak zareagować, albo..
- Ty wiesz.- przerwał mu.- Wys...Wystarczy, że będziesz zawsze...- wstrzymał się chwilę patrząc mu głęboko w oczy po czym odwrócił wzrok.- Zawsze obok.
Gdyby nie odwrócił wzroku zobaczyłby zdumienie i lekko zarumienione policzki na twarzy Sasuke.
- Ech... wykończysz mnie nowy. Mi to pasi i tak widujemy się codziennie.
Blondyn rozpromienił się.
- Ale.- zmarszczył brwi.- Mam wrażenie, że nie mówisz mi wszystkiego.
- Nie, nie, nie. To już wszystko. Naprawdę.- Trochę za szybko zaprzeczył.
Tego dnia poza przyjaźnią złączyła ich tajemnica. Sekret, który jakiś czas później stanie się ich przekleństwem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)