- Naruto! Mógłbyś ściągnąć nogi z ławki?- poprosił Iruka niby stanowczo.
- He?! Nie! Buuu- blondyn wystawił mu język.- niech się sensei zastanowi zanim coś powie.- spojrzał na niego ze złowrogim usmiechem.- bo KTOŚ może wypaplać pana sekrety.
- Dobrze, a więc zacznijmy lekcję.- wrócił do biurka jak gdyby nigdy nic.
- Co on się tak panoszy?- rzekł jak zwykle chłodno siedzący obok niego Uchiha Sasuke. Chłopak przeniósł się tydzień temu do tej szkoły i nie do końca znał panujące tu zasady.
- Oi.. Sasuke. To jest Naruto. Lepiej go nie denerwuj, nawet nauczyciele się go boją.- szepnęła do niego Sakura - miła dziewczyna, która od samego początku polubiła tego przystojnego bruneta.
- hmmmm.. a więc jest jednym z tych idiotów co to nie chce im się uczyć to zwracają na siebie uwagę w inny sposób.- celowo powiedział to głośno, a wszyscy zamarli. Nawet Iruka sensei.
- Ha?!- wrzasnął blondyn. Podszedł do biurka chłopaka i walnął w nie pięścią.- Widzę, że świeżaczek nie wie, że to moja placówka.- zaśmiał się.
- Mógłbyś mi nie przeszkadzać?- zapytał, a gdy spojrzał na niego z szyderczym uśmieszkiem i powiedział- Młocie.
Wtedy się zaczęło. Naruto chciał uderzyć chłopaka, który zręcznie ominął cios. Jednak to był tylko fart. Następnego kopnięcia nie uniknął i poleciał na kolegę obok. Naruto podszedł do niego, złapał za kołnierz jego ślicznie uprasowanej koszuli.
- Posłuchaj no Panie Uchiha. To moja szkoła i moje zasady. Nie będziesz ich przestrzegał, to następnym razem nie skończy się na siniaku. Odepchnął go i wziął torbę, ale zanim wyszedł wrzasnął jeszcze.
- I to się tyczy wszystkich!- i zatrzasnął drzwi.
Pozostali odetchnęli i rzucili się, aby pomóc nowemu.
- Sasuke. Czyś ty zwariował?- pomagał mu wstać Inuzuka Kiba. Jedyny chłopak w szkole, który miał pozwolenie na chodzenie do niej z małym białym pieskiem - Akamaru. Miało to związek z rodzinna tradycją czy coś takiego.
Wracając. Sasuke powoli wstał, ale to nie było dobrym pomysłem. Zanim zemdlał usłyszał tylko krzyk Sakury.
Obudził się w gabinecie pielęgniarki Tsunade.
- Obudziłeś się? To dobrze. Jak się czujesz?
- umm.. dobrze. Co się stało?- spytał podnosząc się powoli.
- Słyszałam, że Naruto cię kopnął, a on ma trochę siły. Masz ranę z tyłu głowy. Na szczęście to nie było nic poważnego, ale następnym razem uważaj. Każdy wie, że nie powinno się wkurzać Uzumakiego.- pogroziła mu palcem.
- Ale czemu nikt nic z nim nie zrobi? tsss... to taki młot.. jest silny, ale głupi.- Sasuke oparł luźno ręce na kolanach.
- Szczrze mówiąc to nie wiem do końca dlaczego.- powiedziała powoli zmieniając mu bandaż.- Podobno ma to związek z jego rodziną.
- Bogaty paniczyk i myśli, że mu wszystko wolno.. W szkole nie powinno być takich ceregieli- mówił spokojnie, ale z pogardą.
- No cóż. Dopóki nie wyrządza jakichś bójek w szkole to można to znieść.- uśmiechnęła się zawiązując bandaż.- No. Możesz już wracać do domu. Dziś masz wolne.
- Mogę przyjść jutro?- spytał z troską o swoja naukę.
- Pilny uczeń co? Pewnie, że możesz. Tylko uważaj.
- Oczywiście. Dziękuję za opiekę.- skłonił się i wyszedł.
Uchiha szedł powoli w stronę swojego domu. Był zamyślony. Zastanawiał się dlaczego ludzie nie zwracają na to uwagi i czemu właściwie on taki jest. Przechodził - jak co dzień od tygodnia - obok budki "Ichiraku ramen", w której jak zwykle siedział jeden klient.
aaa... jak ja kocham ramen
E? Zdziwił się Sasuke i rozejrzał w około, po czym spojrzał na chwilę w niebo.
- Chyba mi się przesłyszało..- stwierdził i poprawiając teczkę na plecach ruszył dalej.
W domu(czy raczej pałacu) czekali na niego rodzice - Mikoto oraz Fugaku - siedząc przed telewizorem i oglądający wiadomości.
- Tadaima!- ściągnął buty i wszedł do środka. Ucałował mamę i poszedł do kuchni znajdującej się obok salonu
- Okayri. W lodówce masz obiad. Odgrzej sobie. Tanaka ma dziś wolne. W ogóle czemu tak szybko wróciłeś?- powiedziała kobieta po czym jeszcze raz spojrzała na syna.
- Sasuke! Co ci się stało?- podeszła do niego gdy szedł z talerzem w ich stronę.
- A to.. nic takiego. Ślizgie schody, a ja szedłem zapatrzony w plan.. wiesz mamo. Jeszcze nie ogarniam, co gdzie.
- Oj synku, ale nic ci nie jest?- troskliwa jak zawsze.
- Następnym razem uważaj synu. Twojej matce pęknie serce jak coś ci się stanie.- uśmiechnął się z kanapy.
- Nie martwcie się. Będę uważał, a gdzie Itachi?- spytał siadając obok rodziców na kanapie.
- Ach.. poszedł na rozmowę o pracę.- uśmiechnęła się kobieta.- Zawsze chce wszystko robić sam. Na pewno nic ci nie jest kochanie?
- Nie. Jest okej. Zjem, położę się i będzie dobrze.- uśmiechnął się do kobiety.
- No dobrze. Smacznego.- odparła i usiadła obok męża.
- Sasuke. Jutro z mamą wyjeżdżamy do Egiptu. Praca czeka. Wracamy jakoś za miesiąc.- poinformował ojciec.
- Spoko. Poradzę sobie. Jest Itachi i Tanaka.- uśmiechnął się.
- Ale będziemy dzwonić.- od razu dopowiedziała pani Mikoto.
- Nie ma sprawy mamo. Skończyłem. Dziękuję. Idę na górę.- zakomunikował jeszcze i wszedł po schodach.
Przebrał się w dresy i położył. Strasznie chciało mu się spać mimo, że była dopiero 13:00. Ledwo zamknął oczy, a już odpłynął.
Szkoła, ale jakby inna. Szara, nawet ludzie. "Czemu nikt mnie nie słyszy?!". Ktoś krzyczy, ale kto? Biegałem po budynku w poszukiwaniu tej osoby. Cały czas wypowiadała to jedno pytanie. W pewnym momencie otworzyłem drzwi do... mojej klasy? Tam.. przy oknie.. siedział chłopak.. Płakał.. Bardzo płakał. Chciałem do niego podejść, ale była tam jakaś bariera. On dalej płakał. "Proszę.. niech ktoś mnie usłyszy" wyszeptał i nagle pomieszczenie zalało się wodą. Myślałem, że umrę.
Sasuke obudził się ledwo co unikając zderzenia czołowego.
- Yo braciszku. O mały włos, a byś miał kolejny wstrząs.
- Itachi!.. Ale mnie wystraszyłeś. A tak w ogóle która godzina?
- Jest 3 w nocy.
- To czemu nie śpisz?- brunet przymrużył oczy.
- Spokojnie.. hehe. Wierciłeś się i nie dawałeś mi spać, więc cię obudziłem. Miałeś jakiś koszmar?
- Właściwie nie wiem.. to było dziwne. Czułem się jakby ta osoba mnie wołała.
- Ta osoba?
Chłopak opowiedział bratu sen.
- Rzeczywiście. Dziwne, ale to pewnie przez twój "upadek"- wyszczerzył się tamten wchodząc pod kołdrę.
- Czemu zrobiłeś cudzysłów? I czemu się pakujesz do mojego łózka!
- Mam dobrych informatorów braciszku. Słyszałem o Naruto.
- He? jak ty niby?!
- Mówię.. zna się ludzi to się wie, ale teraz idź już spać. Nie chcemy, żeby mama się o ciebie martwiła, więc odpocznij.- uśmiechnął się i wtulił się w jego plecy.- Dobranoc braciszku.
- Jeny, ale jesteś upierdliwy. No dobra tylko dziś.
- Um.- odparł zadowolony starszy brat.
- Dobranoc Itachi.
~*~*~*~*~*~*~
Następnego dnia wszystko wydawało się normalne. No moze poza tym bandażem na głowie chłopaka. Gdzieś w tłumie idących do szkoły mignęła mu blond czupryna.
Może dziś się uda..
Przystanął i rozejrzał się dookoła.
Znów się przesłyszałem? Zastanowił się, ale uznając że to nic wartego uwagi ruszył dalej. Gdy zmieniał buty przywitała go Sakura, Ino i Kiba z jego klasy.
- Ohayo wszystkim.
- Jak się czujesz?- spytała różowo włosa.
- Lepiej niż wczoraj. Dobrze, że nie siedzę obok tego głą...- druga dziewczyna - Ino- blondynka zatkała mu usta, a palec przyłożyła do swoich.
- Ćśśśś... nigdy nie wiesz czy cię przypadkiem nie słyszy. Bądź bardziej ostrożny S..Sasuke-kun - powiedziała pouczającym tonem.
- Dobrze.- westchnął.
W czwórkę ruszyli do klasy. Weszli do środka, a za nim wszedł także blondyn. Minął ich i podszedł do swojej ławki na końcu przy oknie. Runął na siedzenie i zapatrzył się w przestrzeń poza klasą. Nikt nie zwracał na niego uwagi. Tak było bezpieczniej.
Dziś też nie udało mi się tego powiedzieć...
- Czego?- skierował pytanie do Inuzuki, a ten popatrzył na niego pytająco.
- Że co?
- Powiedziałeś... a dobra nieważne.
Sasuke usiadł na swoim miejscu i zaczął się zastanawiać o co chodzi z tym głosem w jego głowie. Koniec końców uznał, że to przez upadek.
Aż tak go uderzyłem? Nie chciałem.. w ogóle tego nie chciałem... aaaa!!!! Dlaczego taki jestem?!
Znów ten głos. O co chodzi. Uwagę chłopaka przykuła reakcja blondyna zaraz po tym co TYLKO Sasuke mógł usłyszeć. Mianowicie Naruto zmierzwił sobie włosy i opadł na ławkę.
Sasuke zastanowił się przez chwilę i rozszerzył oczy ze zdumienia. Nie! To niemożliwe. Pomyślał i jeszcze raz spojrzał na Uzumakiego.
- Na co się gapisz?! korra!!- syknął blondyn. Nie! Znaczy! Nie lubię jak ktoś na mnie patrzy. To krępujące.
I znów położył się na ławkę tyłem do Uchihy. Za to ten złapał się za głowę. Było tylko jedno wyjaśnienie tej sytuacji. A było ono tak absurdalne.
CZYTAM W MYŚLACH NARUTO?!!
_______________________________
Dziękuję za przeczytanie. Myślę, że teog będą jeszcze góra 2 części.
I jak podoba się pomysł?
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, opowiadanie fantastycznie się zapowiada, dlaczego nasz blondyn tak się zachowuje czyżby w Sasuke się zakochał...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia