poniedziałek, 2 listopada 2015

HWTM 10

Rozdział 10 - Blizny z przeszłości

Sakura rozmawiała właśnie z Kibą, który Znowu wlazł przez okno.
- Rany! Kiedy się nauczysz wchodzić przez drzwi- narzekała.
- Oj, nie marudź! Jesteś wyjątkowa! Tylko do ciebie tak wchodzę!- wyszczerzył się.
Bum.
- Dobra, nieważne. Ciekawe jak tam Naru. Nic nie piszę, ani nie dzwoni.- po raz nie wiadomo, który spojrzała na ekran telefonu, a potem posłała przyjacielowi zrezygnowane spojrzenie.
- On jest na randce. Nie będzie ci pisał co pięć minut co robi. Co ty jego matka?- parsknął śmiechem.
- I z czego rżysz?- zmrużyła oczy.
- Nie, nic. Tylko zdałem sobie sprawę, że naprawdę zachowujesz się jak jego matka. W stosunku do mnie nie jesteś taka opiekuńcza.-zamyślił się.
- A odwal się.- szepnęła i ułożyła ręce na oparciu krzesła, a na nich położyła głowę.
- Sakura?- zapytał niepewnie. Od dzisiejszego ranka dziewczyna zachowywała się inaczej. Była bardzo cicha i małomówna. Gdy wracali, chłopak musiał ją co chwilę przywracać do rzeczywistości, ponieważ ta błądziła gdzieś myślami. Kiba położył się na łóżku dziewczyny i zakrył oczy ręką. Chwilę tak leżeli, gdy padło pytanie.
- Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie z Naruto?
- Yhm. Był wtedy dla nas jak anioł. W tamtym czasie bardzo się od siebie oddaliliśmy. Ty i ja- odpowiedziała różowo włosa.
- Masz rację. Kto wie co by się stało gdybyśmy wtedy go nie spotkali.- usłyszał swój własny gorzki śmiech po czym oboje pochłonęły wspomnienia.

Wszyscy byli wówczas w drugiej klasie gimnazjum. Kiba i Naruto zostali przydzieleni do zrobienia wspólnego projektu.  Uzumaki był wtedy bardziej wesoły niż teraz. Nie łamał się byle głupstwem. Uwielbiał wyzwania i nigdy się nie poddawał. Zawsze uśmiechnięty i pełen życia. Z Inuzuką było odwrotnie. Ubierał się tylko i wyłącznie na czarno. Był postrachem. Wszyscy przed nim uciekali. Z jego oczu zawsze można było wyczytać złość i to, że jest zdolny do wszystkiego, a na jego twarzy nigdy nie zagościł uśmiech. Nie rozmawiał wtedy z Sakurą, była dla niego tylko przeszłością.
Po lekcji blondyn podszedł do Kiby i uśmiechnął się szeroko.
- Ohayo. Mam na imię Naruto. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracować.
W odpowiedzi usłyszał tylko parsknięcie, a jego rozmówca oparł się nonszalancko o ścianę.
- Żeby było jasne. Nie mam zamiaru wykonywać tej pracy, więc sam ją zrobisz.- uśmiechnął się złowieszczo.
- Hej! Ja sam tego robić nie bedę, więc mi pomożesz.- odparł hardo Naruto.
- Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z kim rozmawiasz.- zmrużył oczy.
- Doskonale wiem. Inuzuka Kiba, 2 klasa gimnazjum Shima. Urodzony 7 lipca. Znak zodiaku Rak. Postrach szkoły. Słabe oceny i ogólny rozrabiaka. Wiem jaki jesteś. Właśnie dlatego cieszę się, że mogę zrobić tą pracę z tobą.- ponownie uśmiechnął się jakby z nadzieją.
- Ty... Jesteś głupi czy upośledzony.
- Głupi może i jestem, ale nie zły! Zrobisz ta pracę ze mną.
- Ta, jasne. Zmuś mnie.- rozkazał.
- No dobra. postawię ci dwie miski ramen.
- Nie ma mowy.
- 3 miski.
- Nie.
- 5
- Dalej nie.
Kłócili się tak dość długo. Nie wiadomo, w którym momencie ta konwersacja bardzo spodobała sie Kibie. To nie było tak, że był zły bo chciał. Ojciec zostawił jego matkę z nim i z jego siostrą gdy ci mieli po 6 i 10 lat. Kobieta nie pracowała, więc było im naprawdę ciężko. Z czasem Kiba stwierdził, że ten wysiłek jest niepotrzebny i tak wszystko szlak trafi. Potem nie widział sensu w byciu grzecznym i miłym chłopcem.
Ale nadal nie miał zamiaru zrobić tej pracy.
Jest jeszcze jedna rzecz. Kiba podobnie jak kiedyś Sasuke sprzedawał narkotyki i inne używki. Musiał zarabiać, w końcu w domu nie było lekko.
Następnego dnia gdy Kiba szedł do szkoły został przez kogoś napadnięty.
- Hej koleś! O co ci chodzi! Spieprzaj!!!- gdy uwolnił się z uścisku i zobaczył sprawce zdenerwował się jeszcze bardziej. Ty był 22-letni mężczyzna - jego szef.
- Inuzuka. Zapomniałeś o paru tysiaczkach.- powiedział groźnie.
- Dałem ci tyle ile powinienem.- odpowiedział spokojnie chłopak.
- Bądź grzecznym chłopcem i dawaj tą forsę!- krzyknął rzucając się na chłopaka z nożem.
Ten zasłonił się w oczekiwaniu na cios, ale gdy nic nie poczuł podniósł wzrok i zobaczył niecodzienny widok. Nowy kolega od projektu skrzyżował ręce mężczyzny na jego plecach przez co ten osunął się na ziemię.
- No no. Nieładnie atakować ludzi i to jeszcze w środku dnia.- powiedział nauczycielskim tonem.
- Puszczaj gnojku. On wisi mi forsę.- mówił przez zaciśnięte zęby.
- Z tego co usłyszałem to On wszystko ci oddał, więc spadaj.- uśmiechnął się.
- Ty...
- Szybko.- Naruto szepczący takie zwykłe słowo ze zmrużonymi oczami wyglądał naprawdę groźnie.
- A niech was...- mamrotał sobie pod nosem odchodząc.
- Inuzuka? Nic ci nie jest?- spytał szybko Naruto, który zmienił się z groźnej w mega miłą i słodką osóbkę.
- Nic. Zostaw mnie.- szepnął chłopak i ruszył do szkoły.
Nie mógł się pogodzić z tym, że ktoś mu pomógł. Zawsze radził sobie sam.
Usłyszał za sobą kroki.
- Nie leź za mną!- syknął.
- Ale ja też idę do szkoły, więc chodźmy razem.- znowu ten uśmiech, którego wtedy Kiba nie mógł znieść.
- Uzumaki. Przestań do mnie gadać. Nie jesteśmy żadnymi przyjaciółmi ani...- nie dane mu było dokończyć.
-Inuzukaaaaaaa!!!!!! Ty krwawisz!!!!!- krzyknął przerażony blondyn.
Chłopak spojrzał na swoją rękę. Była to niewielka rana, z której sączyło się dość sporo krwi, kapiącej na chodnik.
- Tssk! Musiał mnie dziabnąć. To nic. Muszę to tylko prze... WWOOOOAAAA!!!!!!
Naruto złapał go za drugą rękę i zaczął bardzo szybko iść, niemalże biec.
- Uzumaki! Co ty robisz!- tak naprawdę wiedział, ale nie mógł zrozumieć dlaczego.
- Idziemy do pielęgniarki.- odparł stanowczo blondyn.
Gdyby Kiba chciał mógłby się wyrwać, ale z jakiegoś powodu dał się mu prowadzić, lecz nadal nie rozumiał dlaczego ten nowo-poznany chłopak mu pomaga.
Gdy pielęgniarka opatrzyła ranę bruneta kazała mu się na chwilkę położyć i wyszła.
- Dobrze się czujesz?- spytał troskliwie Naruto.
- Jest spoko. Ale co cię to obchodzi? Coś ode mnie chcesz?- spytał, bo chciał się wreszcie dowiedzieć. Dlaczego?
- Nie, nic konkretnego.- odparł zwyczajnie blondyn.
- To po co za mną łazisz i po co mi pomogłeś?
Naruto patrzył przez chwilę zdezorientowanym wzrokiem, po czym parsknął śmiechem.
- Nie śmiej się! O co ci...
- No bo wyglądałeś tak poważnie. Hahaha!
- Nie rozumiem Cię. Nie będziesz miał żadnych korzyści z tego co robisz.
- Ale ja niczego nie oczekuję.
- To dlaczego?!!- usiadł nagle.
Naruto uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Ponieważ chcę być twoim przyjacielem.
Kiba otworzył szeroko oczy. Nie potrafił wtedy tego wytłumaczyć, ale poczuł się naprawdę lekko. Tak jakby płynął w powietrzu.
Więc to tak czuje się człowiek, który zdobył przyjaciela, pomyślał i zakrył twarz dłonią.
- Ty naprawdę jesteś głupi.
- Ha! Uśmiechnąłeś się Inuzuka widziałem!- zaśmiał się Naruto.
- Kiba.-szepnął.
- Hę?
- Mów mi po prostu Kiba.- pierwszy raz od dłuższego czasu uśmiechnął się szczerze.
- Woooooow!!! Super! To ty mów do mnie Naru! Hihi!
Nagle drzwi trzasnęła, a w środku pojawiła się długowłosa dziewczyna.
Różowe włosy? Dziwne.
- S...Sakura?- Kiba oniemiał, a Naruto nie wiedział co się dzieje.
- Kiba. Kiba. Kiba- szeptała podchodząc do bruneta, któremu ciarki przeszły po plecach.
- Sakura?
- Ty...Ty- zaczęła cicho, ale w następnej chwili porządnie uderzyła go pięścią w twarz. Naruto nie wiedział jak ma na to zareagować, więc po prostu stał z rozdziawioną gębą.
- TY TOTALNY IDIOTOOOOOOOOOOOO!!!!!!!
- O co ci cho...- chciał krzyknąć, ale gdy zobaczył jak po twarzy dziewczyny spływają słone lzy nie dokończył.
- Wiesz jak się martwiłam. Nie odzywałeś się. Odciąłeś się ode mnie całkowicie. Jesteśmy przyjaciółmi! Nic mi nie powiedziałeś o twoich problemach. Po prostu zostawiłeś mnie! A jak usłyszałam, że ktoś Cię zaatakował... wiesz jak się przestraszyłam!!!! Przybiegłam tu tak szybko jak mogłam!!!
Osunęła się na kolana i oparła głowę o łóżko.
- Głąbie!!! Nie każ mi się o Ciebie tak martwić!!!!!
- Sakura... Przepraszam.- odparł i usłyszał kaszel Naruto.
- a właśnie! Sakura to jest Uzumaki Naruto.- przedstawił nowego przyjaciela dziewczynie.
- Kyaaaaaa!!!- wrzasnęła.- Jesteś totalnie prześliczny!!!
- Haaaa?- Naruto zrobił zdezorientowaną minę i spojrzał na Kibę, który tylko wzruszył ramionami.
- Ma rację.
- Oj. Kiba! Jestem facetem, jak ma mnie zadowolić to, że ktoś powiedział, że jestem śliczny.
- Co kto lubi.- usmiechnął się Kiba.
- Dobra nieważne! Kiba i nowo-poznana przyjaciółko Sakuro zapraszam Was na ucztę w Ichiraku Ramen.- krzyknął głośno.
Tego dnia zaczęła się ich przyjaźń. Tego dnia zaczęło się wszystko.

- Ale wiesz co Sakura?
- Co?
- Dobrze, że Naru przyzwyczaił się do twojego uwielbienia słodkich rzeczy.
- Lubię takie rzeczy i kropka.- nadęła policzki i odwróciła głowę, a w następnej chwili jej policzki pokryły się różem.
- C...C...Co ty robisz?!
- Ja... Niiiić.
Kiba wyszperał skądś czarne królicze uszka, które teraz założył, a do buzi wsadził lizaka. Miał rozkraczone kolana, na których siedział, jedną ręką podpierał się z przodu, a w drugiej trzymał lizaka.
- Przestań się wygłupiać!- powiedziała zawstydzona Sakura.
Zawstydzona? Ale dlaczego? Przecież to tylko Kiba. Mój przyjaciel od bardzo dawna! Toczyła wewnętrzną walkę ze sobą.
Ding-dong.
- Twój czy mój?- spytała Sakura nadal na Niego nie patrząc.
- Mój.
Kiba odebrał wiadomość.
- To muszę się zbierać. Mama mnie potrzebuje.- odparł i podszedł do okna.
- Ano?-zaczęła Sakura.
- Hai?
- Uszy.
- A.- dotknął króliczych uszu i uśmiechnął się czule.- Zatrzymam je na trochę.
- O...Ok.
- To lece. Jaa Ne!*
- Mata ashita.*- powiedział cicho.
Kiba zeskoczył z drzewa i ruszył w stronę mostu.
Nie potrafił się przyznać. Kochał Sakurę. Zakochał się w niej chyba tego dnia gdy wbiegła do pokoju pielęgniarki zdyszana i wykrzyczała to wszystkie swoje dotychczasowe uczucia. Ale nie powinien teraz o tym myśleć. Dostał wiadomość od blondyna i powinien się pospieszyć.

    Kiedy dotarł na most zastał Naruto siedzącego na jego końcu i moczącego swoje stopy w jasnej wodzie jeziora. Usiadł obok i zmarszczył brwi widząc twarz przyjaciela, która była bez wyrazu. Naruto wpatrywał się w tafle jeziora i machał swoimi nóżkami jak małe dziecko.
- Naru, co jest? Czemu nie chciałeś abym mówił Sakurze gdzie jesteś?- spytał zatroskany Kiba gładząc chłopaka po plecach.
   Przed momentem brunet dostał od niego smsa, który brzmiał tak:

   Kiba. Przyjdź do mnie. Jestem na moście nad jeziorem. Tylko nie mów nic Sakurze. Proszę.

- Gdybym jej powiedział zaczęłaby się szamotać i wrzeszczeć wniebogłosy. Nie chcę żeby się martwiła i...
- Ale co się właściwie stało?- popatrzył na niego hardo.
- Sasuke mnie rzucił.
- Co?!
- Stwierdził, że to wszystko jest obrzydliwe.
- Naruto. Wierzysz, że Sasuke powiedziałby coś takiego?
- Hę?- Naruto był zdezorientowany.
- Ja wiedziałem.- Kiba oparł ręce na kolanie, a drugą nogą machał nad taflą wody.
- O czym?
- Naruto. On Cię naprawdę kocha. Zauważyłem to na imprezie. Wtedy co się upiłeś i gadałeś te różne rzeczy o Itachim, on wtedy był tak zbulwersowany, że masakra. Naprawdę chciał bratu przywalić.
- Naprawdę?- Naruto otworzył szeroko oczy ze zdumienia.
- Tak. Trochę się o ciebie martwiłem, ale jakoś wyszło. Jeszcze dziś rano byłeś taki szczęśliwy, a teraz wyglądasz jak jedno wielkie nieszczęście. Sasuke miał jakiś motyw. Dlatego niby cię rzucił. Przecież to też mój przyjaciel.- uśmiechnął się chłopak.- Zdążyłem go poznać i nie zrobiłby czegoś takiego.
- W sumie masz rację. Yosh!!!- wstał i zacisnął pięści.- Dowiem się o co chodzi. Nie stracę Go tak szybko, w końcu- uśmiechnął się do kolegi- naprawdę go kocham.

    Z takim postanowieniem Naruto rozpoczął przerwę wakacyjną, a na jego nieszczęście Sasuke już tego nie słyszał, w tym momencie zapukał do drzwi przyjaciela.
- Sasuke? Co ty tu robisz?- spytał zdziwiony Neji.
- Mogę dziś u ciebie nocować?
- Spoko.- pozwolił i otworzył drzwi przed przyjacielem.- Tylko dziś jest u nas też Hinata.
- To nic. Będę spał u ciebie w pokoju, co nie.
- Pewnie.
Weszli do kuchni gdzie siedzieli rodzice Neji'ego wraz z jego kuzynką, która na widok bruneta zmrużyła oczy.
- Komban-wa.** Przepraszam, że tak późno niepokoję.
- Sasuke. Nic się nie stało. Zawsze jesteś tu mile widziany.- odparła pani Hyuga.
- Mamo. Może Sasuke u nas spać?- spytał po czym szepnął jej na ucho.- kłopoty sercowe.
- Och. Oczywiście nie ma problemu. Zaraz przyniosę wam dodatkowy futon. Neji daj Sasuke ręcznik i piżamę. Niech idzie się umyć.
- Arogatou gozaimasu.***- podziękował Sasuke i ruszył za przyjacielem.
- Ciociu? Jesteś pewna, że może tu nocować. Chciałam z wami spędzić ten wieczór- zmarkotniała Hinata.
- Hinatka. Spokojnie. Z nami będziesz mogła, ale podobno Sasuke ma jakieś problemy sercowe, więc wiesz.- uśmiechnęła się sugestywnie.
- Problemy sercowe?- pan Hyuga podniósł wzrok znad gazety i popatrzył na żonę.
- Nie wiem o co chodzi. Po prostu.
- Ta młodzież.- westchnął.
- Dziękuję za posiłek. już pójdę do siebie.
- Dobrze. Proszę bardzo Hinatka.
Problemy sercowe? Dlaczego Naruto-kun. On mu coś zrobił. Zawsze byłam zakochana w Naruto, a teraz on tak łatwo... i w dodatku jakieś problemy. Tak szybko? Dopiero wczoraj się niby zeszli. Jeszcze mnie popamiętasz Sasuke.
Weszła do pokoju i trzasnęła drzwiami.

Gdy chłopcy leżeli już po ciemku w swoich posłaniach odezwał się Neji.
- Więc?
- Więc co?
- Sasuke. Jesteś naprawdę przewidywalny. Nie wiem jakim sposobem tylko ja i twój brat to widzimy, choć i on widzi więcej ode mnie. Co się stało z Naruto?- spytał prosto z mostu.
- Z Na... Co?- w oczach Sasuke widać było przerażenie.
- Sasuke. Widziałem to jak wczoraj odprowadziłeś Naruto. Akurat tamtędy przechodziłem.
- Oh.
- Tak.
- To musi ci się wydawać...
- Wcale nie.- uprzedził go przyjaciel.- Naruto to też mój przyjaciel, więc nie ma problemu. Nigdy nie obchodziło mnie to co inni mówili i widziałem, że pierwszy raz od dłuższego czasu byłeś szczęśliwy, więc spoko.
- Wow. To się chyba nazywa prawdziwa przyjaźń.
- A co żeś myślał. Ale chyba Hinata też wie, bo od wczoraj się dziwnie zachowywała. Wiesz, że ona jest zakochana w Naruto?
- COOOOO????
- Nie gadaj. Nie wiedziałeś?
- Nie.
- A wracając. Co się stało.
- Wybacz, Neji. Nie mogę ci powiedzieć.
- Ale widzę, że to coś poważnego. Powiedz mi.
- Sory naprawdę nie mogę. Dobranoc.
- Jak chcesz. Dobranoc.
Wybacz, Neji. Ciebie też nie mogę w to mieszać.

Sakura też już zasypiała myśląc o... uwaga! O Sasorim.(a już myśleliście, że o Kibie. Nie. Tak łatwo nie ma). Była w nim zakochana, od momentu gdy zobaczyła go w pizzerii trzy miesiące temu. Skoro Naruto znalazł swoją drugą połówkę to ona też powinna.
Kiba natomiast leżał w pokoju zastanawiając się co mogło skłonić Uchihę do napisania smsa, którego potem pokazał mu Naruto. Chłopak jeszcze raz spojrzał na przyjaciela, który spał w najlepsze.
Jak taki słodki chłopak mógł mnie wtedy uratować.
Pomyślał, a w następnej chwili już pływał w krainie Morfeusza.
 Teraz ich wszystkich czekają trudne chwile. Naruto, Sasuke, Kiba, Sakura, Neji, Hinata, a nawet Suigetsu. Oraz wszyscy bliscy wyżej wymienionych będą musieli zmierzyć się z różnymi przeciwnościami, jakie zgotuje im los.

_______________________________________________________________
Tak trudno mi się teraz pisze wiedząc o przeżyciach moich bohaterów. Dajcie mi komcie i zmotywujcie, bo się rozleniwiam.

*Do zobaczenia, Do zobaczenia później. To to samo. 
**Dobry wieczór
***Bardzo dziękuję

3 komentarze:

  1. Wooohooo kiedy next? Ciekawi mnie, czy banda zsymuluowalalałaby wypadek Naruto jakiś tam, Sasuke by się wściekł, że Naru w szpitalu,....
    Nie no, to się wytnie.
    Ciekawie napisane masz historie. Nie pozostaje mi nic innego, niż czekać na jakikolwiek twój post :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniale, tak Naru tak łatwo nie odpuszcza i to jak chciał przyjaźni z Kibą super... sasuke weź się w garść...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń