*****
Rozdział 11 - Rywalka i cichy pomocnik
Sasuke wracał do domu po nieprzespanej nocy u swojego przyjaciela, ale nie spodziewał się tego co zobaczył, a gdy już to zobaczył czmychnął w najbliższe krzaki i stamtąd obserwował całe to zdarzenie.
Naruto stał przed jego domem, z którego po chwili wyszedł Itachi. Widać, że był nieco zaskoczony.
- Ohayo!- uśmiechnął się blondyn.- jest Sasuke? Muszę go o coś zapytać.- oświadczył i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Niestety Sasuke nie było nawet w nocy. Spał u Neji'ego.- odparł starszy Uchiha, a gdy zobaczył zawiedzionego blondyna dodał.- Ale możesz na niego poczekać, pogadamy sobie trochę. Na?*
- Dzięki Itachi.
Chłopak gestem zaprosił gościa do domu.
Sasuke siedzący w krzakach dał sobie mentalnego policzka. No bo nie mógł się spodziewać, że Naruto po tym jak tak płakał i wrzeszczał tam na moście następnego dnia przyjdzie uśmiechnięty do jego domu. Siedział na trawie z twarzą w dłoniach, obmyślając plan działania.
- Sasuke-kun?- usłyszał cieniutki głosik i podniósł wzrok. Przed nim stała mlecznooka z koszem zakupów.
- Coś się stało?- spytała zatroskana. Prawdą było to, że nie lubiła Sasuke, a nawet była zazdrosna po ostatnich wydarzeniach, ale nie była typem osoby, która eliminuje swoich wrogów. Mimo wszystko to był przyjaciel jej kuzyna, a ten był dla niej jak gwiazda, której nie można dosięgnąć.
- Nie, nic. Po prostu myślę.- odparł nieco zmieszany brunet.
- A nie możesz tego robić w swoim domu?- spytała, nie rozumiejąc.
-Nie. Na świeżym powietrzu jest wygodniej. A teraz wybacz udaję się do świata marzeń.- i położył się na trawie, a tuż obok niego dziewczyna.
- Nie musisz przypadkiem wracać do domu?- zastosował aluzję.
- Muszę, ale chcę cię o coś zapytać.-odparła beznamiętnie.
- Pytaj.
- Cz...Czy ty...Czy tu lubisz Naruto?- zarumieniła się, gdy spojrzał na nią.
- Co tak nagle? Oczywiście. To mój...-zaciął się, ale za chwilę dokończył szeptem-...przyjaciel.
Trudno mu to przeszło przez gardło, bo po ostatnich wydarzeniach nie wiedział czy ma prawo go tak nazywać. Chce go ochronić, więc musi stać się zimny, co będzie trudne, gdyż Sasuke już nie potrafił tego tak dobrze jak kiedyś.
- Ale czy lubisz go w ten inny sposób. Bo wiesz. Ja tak łatwo się nie dam. Nigdy nie przypuszczałam, że moim rywalem będzie chłopak, ale to nieważne. Kocham Naruto.- tu spojrzała prosto w czarne oczy Uchihy.
- Ale o co ci...
- Widziałam. Na imprezie. Widziałam Was. Nie oddam ci Naruto tak łatwo. Przygotuj się. A jeśli coś mu zrobiłeś, to nie wybaczę.
- Wiem. Poznałem cię nieco Hinata. Naruto bardzo cię lubi, ale jesteś zbyt nieśmiała. Niczego nie dokonasz.- wyśmiał ją. W tym momencie Naruto wyszedł z mieszkania Sasuke z lekko zawiedzioną miną.
- To patrz.- powiedziała stanowczo i ruszyła z torbami w stronę blondyna. Pod domem Uchihy "niechcący" zahaczyła o drzazgę i wysypały jej się wszystkie pomarańcze.
- Hinata-chan? Co tu robisz?- spytał Naruto uśmiechając się ślicznie.
- Wracam do domu, ale jak ja się z tym zabiorę?- złapała się za głowę.
- Spokojnie. Mam sporą torbę. Wrzucimy tu te pomarańcze i wszystko będzie okej.
- Naprawdę mi pomożesz? Naruto-kun?
- Oczywiście. Jesteśmy przyjaciółmi, prawda.- powiedział i zaczął pakować owoce do torby. Gdy ruszyli Hinata odwróciła się na chwilę i posłała brunetowi triumfalne spojrzenie.
Sasuke zacisnął zęby. Cicha woda brzegi rwie. Pomyślał.
Po drodze Hinata i Naruto rozmawiali o wielu rozmaitych sprawach, ale najciekawsze miało być dopiero pod koniec.
- Sugoi** Ja jak trzymam ołówek i kredki, to aż żal mi się robi tych ściętych drzew.- zaśmiał się.
- Oj tam. Nie mam jakiegoś niesamowitego talentu, po prostu to lubię.
Oznajmiła dziewczyna i zapadło milczenie gdyż Hinata wiedziała, że Sasuke ich śledzi i chciała mu zrobić na złość. Gdy stwierdziła, że jest już wystarczająco blisko ich dwojga przybliżyła się nieco do blondyna i zatrzymała łapiąc go za rękaw bluzy.
- Hmm?- spojrzał na nią.
Nie dotykaj gooooooo!!! Wrzeszczał w myślach brunet. Kto by pomyślał, że Sasuke potrafi być, aż tak zazdrosny.
- Naruto-kun. Czy ja... Znaczy się... Czy ja mogę Cię kiedyś narysować?- spytała niepewnie i spuściła wzrok, a gdy spowrotem spojrzała na chłopaka jego oczy świeciły jak gwiazdy.
- Serioooooo? Serio? Serio? Serio?!!!
- Hai!- odpowiedziała szybko.
- Yatta!!! Jak ty mnie namalujesz to normalnie będę prze szczęśliwy!!!- uśmiechał się szeroko i zaplątawszy palce rąk na głowie- jak to miał w zwyczaju- zaczął iść.
- Honto?***- zapytała zrównawszy się z chłopakiem.
- No pewnie!
- Naruto-kun?
- Chcesz spytać o to co widziałaś w ogrodzie dwa dni temu?- spytał poważnie i opuścił ręce, które teraz zwisały bezwiednie wzdłuż tułowia. Stał do niej tyłem.
- E... Hai.
- Tak się tylko wygłupialiśmy. To zdarzenie...- zaciął się, zmróżył oczy i szepnął.- Jesteśmy.
- He?
- Koło twojego domu.
- A! Tak.
Chłopak oddał dziewczynie owoce, a widząc jej zatroskaną minę uśmiechnął się.
- Hinata-chan. Nie zapomnij, że masz mnie narysować.
- Hai.
- Yosh. Jaa Nee!****- pomachał jej i ruszył w stronę... no właśnie gdzie?
Nie wiedział, że Sasuke go śledzi, a robił to cały czas. Po pewnym czasie Naruto usiadł na Tym moście i tak samo jak wczoraj machał nogami nad taflą jeziora. Rozejrzał się dookoła, a widząc, że jest sam - choć nie całkiem, bo Sasuke schował się w pobliskich krzakach.
Blondyn oparł dłonie za plecami i spojrzał w niebo. Szepnął jakieś słówko, ale Sasuke nie mógł tego słyszeć.
Po chwili położył się, włożył do uszu słuchawki i zasłonił ręką oczy. Leżał tak parę z godzinę, na co Sasuke nie mógł się napatrzeć. (Chcecie wiedzieć czego słuchał? Tego typu muzyki - Włącz)
Była już 21:00 i słońce zaczęło zachodzić. To był piękny obrazek. Blondyn na moście na tle zachodzącego słońca. Ślicznie.
Sasuke wyszedł zza krzaków, a gdy podszedł do chłopaka stwierdził, że ten śpi. Nie za szybko zdarzy się taka szansa. Pomyślał i uklęknął przy nim. Zaczął głaskać go po głowie. Delikatnie i z czułością.
- A więc to jest ten blondyn.- usłyszał za sobą.
Podskoczył i stanął twarzą w twarz z długowłosym mężczyzną.
- Deidara!
- Wow! Nawet mnie pamiętasz.- kucnął obok.
- Czego chcesz?- spytał zimno brunet.
- Ja? Niczego. Ale na twoim miejscu uważałbym, jeżeli nie chcesz go skrzywdzić.- kiwnął w stronę śpiącego chłopaka.
- Dlaczego mi to mówisz?- ponownie zapytał Sasuke.
- Bo nie chcę być już w tym gangu. To życie jest do chrzanu! A poza tym... lubię cię.- uśmiechnął się.- Zawsze cię lubiłem. Nie jesteś taki jak tamci idioci.
- Dzięki.
- Chcę tylko żebyś wiedział, że jestem po twojej stronie. A co tam u Itachiego?
- Wszystko w jak najlepszym porządku, tylko chyba trochę się o mnie martwi.- spuścił wzrok.
- Nie dziwię się. Zawsze tak było.
- Wiem.- zaśmiał się Sasuke i spojrzał z czułością na blondyna.
- Pewnie jest ci ciężko. Wytrzymaj jeszcze trochę i będziesz mógł mu o wszystkim powiedzieć, ale na twoim miejscu już bym to zrobił.- poklepał bruneta po ramieniu.
- Nie mogę.
- Czemu?
- On już swoje przeszedł. Jeszcze mi o tym nie mówił, ale wiem. Wiem, że martwiłby się.
- No oczywiście, że tak.
- Hę???
- No przecież cię kocha co nie? Jak znam życie to będzie potem wkurzony, że mu w ogóle nie powiedziałeś, a szef wymyśli sposób aby mu o tym powiedzieć, i o innych rzeczach też.
- Tsk!- zacisnął zęby brunet.
- Dobra ja już lecę. A ty...- wskazał na niego palcem.- pilnuj się. Pa.
- Okey. Pa. Deidara?
- Hmm?- odparł nawet sienie odwracając.
- Dzięki.
Tamten tylko machnął dłonią przyjmując podziękowania.
I co ja teraz mam zrobić? Powiedzieć? Nie. Nie chcę żeby się martwił. Jak to wszystko się skończy to mu powiem. A tych śmieci nie będę sprzedawał w szkole. Nie ma mowy.
Szturchnął blondyna i uciekł.
Gdy Naruto otworzył oczy był już wieczór. Miał wrażenie, że słyszał Sasuke i jeszcze kogoś, ale to pewnie tylko wyobraźnia. Pomyślał, wstał i zaczął iść w stronę domu.
- ... Nie miało żadnego znaczenia.- szepnął.- To zdarzenie.
*Dobrze?(uwielbiam jak mówią to w anime)
**Niesamowite
***Naprawdę
****Dobrze. Na razie
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, obawiam się że nic nie mówienie może przynieść odwrotny skutek... Hinatka o prosze cicha woda brzegi rwie jak to się mówi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia