niedziela, 8 kwietnia 2018

Miłość jedno ma imię - cz.6

To miało być dłuższe, ale stwierdziłam że rozbiję przeszłość na więcej części. :) Bawcie się dobrze i miłego czytania. No i... nie zabijcie mnie plis. <3 <3 <3 _________________________________________________

Pan Iruka oparł się o biurko i zaczął donośnym głosem.
- Przedstawiam wam nowego ucznia. Przeniósł się do nas z Tokyo. Nazywa si...
Drzwi gwałtownie się otworzyły, a do środka wpadło blondwłose coś.
- Uzumaki Naruto melduje się na rozkaz!- uśmiechnął się bardzo szeroko wyciągając przed siebie rękę ukazując znak "Victorii".

Klasa wybuchnęła śmiechem. Dziewczyny chichotały, chłopacy klaskali i gwizdali dając się porwać zabawie. Tylko jeden uczeń siedział z tyłu nie zwracając uwagi na otoczenie. Interesował go tylko krajobraz za oknem. Zdawało się, że jego umysł jest daleko, a on sam nie istnieje lub nie chce istnieć w tej chwili. Syknął tylko pod nosem zły na hałas. Oczywiście nikt tego nie usłyszał w atmosferze krzyków i oklasków.
- Hai! Hai!- uspokoił ich Iruka, a gestem nakazał usiąść i się wyciszyć.- Przywitajcie ciepło nowego kolegę.
- Możecie mówił mi Naruto! Postaram się sprawić żebyśmy wszyscy miło spędzili czas, aż do zakończenia szkoły.- splótł ręce na karku ponownie się usmiechając.
- Dobrze, Naruto możesz usiąść..- rozejrzał się po klasie.- o tam. Obok Kiby.
Chłopak zamachał do nowego kolegi pokazując mu miejsce.
- Cześć. Inuzuka Kiba.
- Miło poznać.
Uścisnęli sobie dłonie.





***************************************

Nie minął nawet tydzień, a Naruto zdążył zdobyć sympatię nie tylko kolegów z klasy, ale i starszych uczniów i nauczycieli. 
- Kibaaaaa!!!- wpadł do klasy jak zwykle wszystkim oświadczając swoją obecność.
- Co jest?- rozwalił się na krześle chłopak o zgryzie bardziej podobnym do wilka niż człowieka.
Blondyn usiadł na ławce z tajemniczą miną.
- Mam coś co może cię zainteresować.
- Naruto brzmisz jak jeden z tych typów w ciemnych zaułkach.
- Cśiiiiii... Chcesz zobaczyć?- włożył rękę do kieszeni i rozejrzał się po klasie tak jakby proponował coś niegodziwego.
- No dawaj.- odparł bez entuzjazmu.
Blondyn uśmiechnął się triumfalnie i wyciągnął z kieszeni płytę, na widok której szatyn aż oniemiał, a w oczach pojawiły mu się gwiazdki.
- To... To....zamówiłeś preorder?! Ale one jeszcze nie są dostęp...
- Mój wujek co prawda jest pisarzem, ale ma znajomości.- powiedział tonem popularnej osoby, ale za moment wrócił do swojej osobowości i uśmiechnął się uprzejmie.- Chcesz pożyczyć?
- Żatrujesz sobie?! Najnowszą płytę BTS? Pewnie! Dzięki.
- Spoko. Najbardziej lubię w niej "Outro:Wings" Usłyszysz będziesz wiedział!
- Możecie się tak nie drzeć z samego rana?- syknął niemiło brunet.
- Spoko, ale nie musisz być taki niemiły. Uśmiechnij się kiedyś Uchiha, a nie tylko marudzisz.- nadął policzki jak dziecko.
- Z kolei ty mógłbyś się trochę pouczyć matole.- otworzył książkę od angielskiego. 
- M... Tsk. Głupi Uchiha!- uderzył ręką w jego ławkę.
- Blondwłosa barbie.- odparł na zaczepkę wstając.
Kłócili się chwilę mierząc wzrokiem.
- Jaśnie książe!
- Usuratonkachi!
- Ja chociaż umiem rozmawiać z ludźmi!
- A coś poza tym?
- Zamknij się Uchiha!
- To się do mnie nie odzywaj.- syknął i usiadł na ławce.
Naruto ledwo powstrzymując wybuch odwrócił się ostentacyjnie i usiadł spowrotem obok Kiby.
- Co się tak nim przejmujesz?- spytał szeptem Inuzuka.
Naruto odwrócił wzrok.
- Nieważne. Idę do łazienki.- i wyszedł z klasy.
No bo... ja też kiedyś taki byłem...

********************************

- Dobrze. Moi drodzy witam was w trzecim semestrze. Jak spędziliście ferie?- uśmiechnął się mężczyzna w kucyku.
- Dobrze!
- Byłem na nartach!
- Ja byłam u dziadków!
- Ja nad morzem!

- Dobrze, dobrze. Cieszę się, że miło spędziliście czas. Jeśli chodzi o egzaminy to jestem z was dumny. Wszyscy zdaliście, a jeśli chcecie znać szczegóły to zgłoście się do mnie. To wszystko. Dziś na godzinie wychowawczej chce wspomnieć tylko o jednej sprawie.- tutaj żyłka zapulsowała mu na czole gdy spojrzał na dwóch chłopców siedzących tyłem do siebie. Oboje pozaklejani plastrami. Sasuke z siniakiem na ręce, a Naruto z podbitym okiem.
- Uzumaki i Uchiha. Tyle razy was prosiłem. Tym razem jeszcze jedna taka akcja na terenie szkoły, a was pozawieszam. Czy to jest jasne.
- Osu..- odburknął blondyn.
- Hai.- syknął brunet.
- Dobrze. Dziś macie czas wolny. Nacieszcie się sobą. Jakby co będę w pokoju nauczycielskim. Sakura, Hinata. Pilnujcie porządku.
- Hai!- odparły obydwie.
Gdy nauczyciel zamknął za sobą drzwi.
- Moooo! Naruto! Przestań ciągle irytować Sasuke!- pogroziła chłopcu różowowłosa.
- He?- zdziwił się.- Przecież on też nie jest bez winy!- syknął.
- N.. No wł..właśnie. Sasuke-ku..kun też ź..źle postąpił.- odezwał się cichutki głosik zza Sakury.
- Yo! Dzięki Hinatka!- uśmiechnął się do niej.
- Tsk... Hinata.- zaczął hardo brunet.- Nie wiesz co się stało to się nie odzywaj. Sakura też. Wychodzę.- wstał i ruszył do drzwi.
- Ej! Nie możesz tak się do nich od...
Drzwi trzasnęły.
- Jenyyy... Sakura dlaczego on?- zwrócił się do dziewczyny.- Ja jestem fajniejszy.- wystawił zabawnie język.
- Wiesz Naruto. Lubię cię choć jesteś irytujący, ale tego ci nie wyjaśnię.
Była zbyt miła. Po chwili oświadczyła, że idzie do łazienki. Naruto wiedział, że tylko po to aby się wypłakać.
- Co za drań.- szepnął so siebie.
- Naruto-kun!- zawołała go koleżanka.- Zobacz! Shino przyniósł zdjęcia z wycieczki w górach.
- Już idę!- ruszył jak zwykle z uśmiechem.

******************************

Kilka dni później po zajęciach dodatkowych miała miejsce ciekawa sytuacja. Naruto posprzątał pokój klubowy jako ostatni.
- Jeeeny... ale dziś było spraw do ogarnięcia.- ziewnął i zamknął sale. Doszedł spokojnie do szatni i zmienił buty. Stanął przed wyjściem ze szkoły.
- Czeeeemu musi padać.-strzyknął językiem.- No nic.- wzruszył ramionami i już miał wejść w strumień wody z torbą nad głową gdy usłyszał znajomy głos.
- Nie potraficie sami wziąć się za siebie. Nie zrzucajcie winy na kogoś. Po prostu uczcie się więcej. Nie moja wina, że jesteście tępi.
Ten ton, pomyślał z niesmakiem blondyn. To może być tylko ten debil. Wszedł w deszcz i wyjrzał zza rogu na tył budynku. Stał tam brunet w rozpiętej kurtce cały przemoczony, a przed nim trzech innych uczniów.
Są z drugiej klasy...stwierdził podglądacz. 

- Uchiha. Nie myśl, że nazwisko ci we wszystkim pomoże. Tatuś nie będzie wiecznie ci pomagał.- zaszydził z niego jeden trzymający kij bejsbolowy.
- Jesteś niczym więcej tylko synem bogacza.. żadna w tym twoja zasługa.- zaśmiał się kolejny, dosyć niski chłopak z czapką na głowie.
Mam to gdzieś. Niech sobie radzi. Pomyślał Naruto i już miał zawrócić gdy...
- To co osiągnąłem jest moją zasługą, a kiedyś osiągnę więcej. Bo wiecie. Jestem..- w jego głosie Naruto "usłyszał" uśmiech.- zimnym draniem i nie poddaję się łatwo.
- Zobaczymy! Bierzcie go.
Rzucili się na niego. Sasuke nie miał szans. Trzech na jednego to niezbyt fer. Jednak nie poddał się. Pięści poszły w ruch. W pewnym momencie jeden z nich uderzył go kijem w plecy, a Uchiha poleciał na ziemię kaszląc.
- Oi.. czy to nie za moc...- zwątpił ten w czapce.
- Zamknij się! Trzeba mu dać naucz...agh!- krzyknął gdy ktoś kopnął go w plecy.- Kto...
- Słuchaj.- zaczął spokojnie blondyn ściągając kurtkę.- jeśli chcesz wyrównam trochę szansę. Dawaj.- uśmiechnął się.
Chłopak ruszył na przybysza, a ten wykonał kilka szybkich ruchów zarówno nogami jak i rękami powalając chłopaka na ziemię.
- Ojej... nie wspomniałem, że mam zielony pas taekwondo?- podniósł niewinnie brew blondyn.
Sasuke stanął na nogi i zaśmiał się.
- Nie pomagaj mi idio...
- Nie pomagam. Ja tylko ćwiczę.- uśmiechnął się.
Nastąpiła walka trzech na dwóch. Chyba drugoklasiści nieco przestraszyli się owego blondynka i uciekli po jakichś 10-ciu minutach pojedynku.
Chłopcy usiedli na ziemi opierając się o siebie plecami. Nieco krwawili zwłaszcza z dłoni. Sasuke miał bardzo obolałe plecy. Oboje dyszeli zmęczeni.
- Dlaczego mi pomogłeś?- zapytał jak na niego normalnym tonem.
- Wiesz... jesteśmy kolegami z klasy...- po chwili dodał.- Mimo wszystko.
- Dzięki.- odparł brunet.
- Ty umiesz dziękować!- udał zdziwienie.
- Zamknij się. Usuratonkachi.
- Nie ma za co draniu. Chodź- wstał i podał mu rękę.- pójdziemy do pielęgniarki. Jeszcze powinna być. Obejrzy twoje plecy.
- T.. o dobry pomysł.- odparł ledwo co wstając z pomocą kolegi.- ale wiesz, że pewnie pomyśli że się pobiliśmy.
Naruto podtrzymywał go w pasie i zarzucił sobie jego rękę na kark.
- Trudno. Mocno oberwałeś. Najwyżej nas zawieszą.
- Przestań. W ogóle to nie wiedziałem, że znasz sztuki walki.
- Chcę być kiedyś policjantem albo coś w tym stylu. Pomyślałem, że mi się przyda.
- To ty myślisz o przyszłości?
- Zamknij się draniu.- zaśmiał się.- Lepiej daj mi swój numer.
- Po co ci mój numer?
- Wiesz jak kiedyś cię zaatakują będziesz mógł mnie wezwać.
- Ha ha ha... ale śmieszne...
- No weź, no da...
- Pisz.. 556...

Od tej chwili było już między nimi trochę inaczej.

******************************************

- Sasukeeee! No choooodź!- marudził mu kucając przed jego ławką
- Daj mi spokój! Mam coś  do zrobienia po szkole.
- No proooooszę! Chodź ze mną! Nikt nie ma czasu, a jest promocja w Ichirakuuu!!!- wył dalej blondyn.
- Przecież mówię, że...-zaciął się widząc wzrok kolegi niczym kota ze Shreka.
- Ech..- westchnął zmęczony.- No dobra, ale poczekasz aż załatwię te sprawę.
- Yatta!- podskoczył radośnie chłopak.- Ramen! Ramen! Ramen! O!- zauważył różowo włosą koleżankę.- Sakura-chan! Chcesz iść z nami?
- Ech?- zdziwiła się.- Z nami czyli...- spojrzała na bruneta i od razu wbiła wzrok w podłogę.- Może innym razem.
- Hmm. No trudno. A! Hinata!- zawołał dziewczynę, a ta aż podskoczyła (jak zwykle)- Chcesz iść z nami na ramen?
- A..- ucieszyła się.- Z wiel...- jednak pod wpływem dziwnej aury wydobywającej się z miejsca na końcu klasy zmieniła zdanie.- Bawcie się dobrze.
Naruto usiadł na swojej ławce rozkraczając nogi, oparł o nią ręce w miejscu pomiędzy nimi. Pomachał trochę stopami i odwrócił się do bruneta.
- Sasukeee.. Idziemy sami!- oznajmił. Tam złapał się za głowę i powiedział zirytowany.
- No przecież dopiero mówiłeś, że nikt nie ma czasu.
- A! No tak!- i znów patrzył prosto. Aaaa.. prawie się wydało. Sasuke musisz nauczyć się żyć z ludźmi. No ale możemy wyjść. Od tamtej bójki jeszcze nigdzie nie wyszliśmy.
- Naruto.- zaśmiał się Inuzuka.
- Hmm?- popatrzył na niego.
- Zmiękczasz naszego bruneta wiesz.
- E? Serio? Nie zauważyłem.
- Ej.. no teraz da się z nim porozmawiać jakoś, a wcześniej zimny jak lód. To dzięki tobie.- skończył i otworzył zeszyt.
   Naruto spojrzał raz jeszcze na Uchihe i pomyślał, że chciałby zobaczyć na tej twarzy szczery uśmiech. A najlepiej skierowany tylko do niego...
...
...
...
Eeeee?! Głupi Naruto! Siadaj i rób matmę! Zganił się w myślach.
Nawet nie wiedział, że Uchiha odrabiając zadanie myślał tylko o wyjściu z przyjacielem. Mimo, że jego mina tego nie pokazywała był bardzo szczęśliwy.

   Po zajęciach Naruto położył się za budynkiem szkoły w krzakach w cieniu drzewa. Była już połowa marca i całkiem ciepło. Za niedługo skończy się rok szkolny. Naruto odpalił jak zwykle na telefonie BTS i zdrzemnął się czekając na kolegę.
.
.
.
- Sakura. Mówisz mi to już trzeci raz. Kiedy się poddasz?- westchnął brunet.
- J.. ja nigdy się nie poddam. No bo.. K... Kocham cię Sasuke.. i chciałabym żebyś spróbował chociaż poczuć to samo.
- Sakura, daj już spokój. Znasz moją odpowiedź.- włożył ręce do kieszeni.
- Ale...- zaczęła z pasją.
- Jesteś irytująca.- przerwał jej ostro.
Dziewczyna spuściła głowę i zrobiła minę, na widok której można by się popłakać.

- SAAAASUUUUKEEEEE!!!- usłyszeli głos dochodzący z ... krzaków?
Nagle wyskoczył z nich ich wspólny kolega i zaczął tarmosić bruneta na kołnierz.
- Jak możesz być taki niedobry dla Sakurci! Ona jest taką miłą dziewczyną! Bądź chociaż delikatniejszy gdy mówisz takie rze...
- Ekhm... Naruto?- usłyszał głos dziewczyny.
- Hai?- od razu się uśmiechnął. Z jej oczy wyczytał złość, która w następnej chwili przerodziła się w bezsilność.
Uśmiechnęła się smutno.
- Arigatou, Naruto. Sasuke?- spojrzała na chłopaka.- Do jutra.- pomachała im i pobiegła.
- A właściwie co ty robiłeś w tych krzakach?- spytał znudzonym tonem brunet.
- A co cię to! Ważne jest to, że ty..
- Idziemy na ramen?
- Ale przecież ja jeszcze...
- Ja stawiam.
Już teraz zrozumiał. Sasuke nie chciał o tym rozmawiać, a Naruto nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Mimo, że był głupkowaty to rozumiał sytuacje takie jak ta. Zastanawiał się jednak czy Sakura mu się w ogóle nie podoba czy wręcz przeciwnie.
- Idziemy!
Ruszyli przed siebie powoli znikając za bramą.
- To co robiłeś w tych krzakasz?
- Ja tylko słuchałem muzyki.
- Akurat tam?
- Tak no bo...


****************************************

Chłopcy siedzieli u blondyna na łóżku. Sasuke czytał książkę, a Naruto się po prostu nudził.
- Nee, Sasuke. Będziesz czytał cały dzień?
- Jeszcze nie wiem.- odparł nie odrywając wzroku od książki.
- Sasuke?
- Hmm?
- Czemu jesteś dla wszystkich taki zimny?- leżał na nogach kolegi a ręce zwisały mu z łóżka.
- Taki mam styl bycia, a co?
- Wiesz, że lekki uśmiech, taki maniuni mógłby zmienić podejście innych do ciebie?
- Nie wiem czy tego chce.- zawahał się i odłożył książkę.- Mogę zapytać o to samo. Czemu ty jesteś taki wiecznie wesoły?
- Hmmm... Taki styl bycia?- podniósł się pokazując język.- A tak na serio to byłem troche wytykany w gimnazjum no i... byłem bardziej odludkiem.- usiadł na swoje biurko, a nogi oparł o krzesło.
- Tego się nie spodziewałem. Czemu cię nie lubili?- usiadł po turecku.
- Wiem. Ogólnie to chodziło o mój kolor włosów no i... prawdopodobnie o moje umiejętności. Wiesz.. taekwondo a co za tym idzie sport. Często nauczyciele nazywali mnie "Lisi demon". Po prostu byłem dobry. Ksywka została. Zazdrość też.- wzruszył ramionami.
-Pfff...- Naruto spojrzał na kolegę i skrzywił się.
- No co?!
- L...Lisi demon?- ledwo co powstrzymał śmiech. Choć wyglądało to bardziej jak kpina.
- Dobra dobra.. śmiej się.
- Nie no spoko.
- Tu też się bałem, że tak będzie, ale na szczęście- uśmiechnął się szeroko do bruneta. Nie wiadomo skąd do pokoju wpadł lekki wiaterek delikatnie rozwiewając włosy chłopaka. Sasuke patrzył chwilę jak zahipnotyzowany na ten obraz.- .. nic takiego się nie stało. Poznałem Kibę, Sakurę, Hinatkę... naszą klasę.- tu zatrzymał się na chwilę. Rozwalił się na krześle tyłem do gościa.- No i zaprzyjaźniłem się z tobą.
Naruto tylko błagał żeby nie czerwieniły mu się uszy. Odwrócił się w stronę kolegi. Na szczęście Sasuke chyba nic nie zauważył.
- A .. A propo Sakury.- zaczął niezręcznie.
- Co z nią?- zmarszczył brwi brunet.
- Czemu nie chcesz z nią być?
- A to ty nie jesteś w niej zakochany czy coś?- zdziwił się chłopak.
- Hmmm.. Bardzo ją lubię i chcę, żeby była szczęśliwa. A ona kocha ciebie.- podrapał się po włosach z tyłu głowy.
- Ale ja jej nie.- krótka piłka.
- No ale zobacz. Jest ładna, mądra. Chce zostać lekarzem wiesz. Chcę pomagać ludziom. Mówiła też, że jej plany mogą się udać tylko gdy ty będziesz u jej boku.- zakończył swoją wypowiedź.
- Wszystko spoko... bez ostatniego.
- No tak.. to zmyśliłem. Dobra! Pomyśl o tym... Gramy w PS?
- Spoko. Co masz?...

********************************************

- HAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!- wrzasnęła klasa w pierwszy dzień pierwszego semestru w drugiej klasie.
- Dobrze widzicie.- zaćwierkała rozradowana Sakura dalej trzymając JEJ, tak zgadza się JEJ Sasuke za rękę.
- Sakura. Czy ty musisz to tak wszystkim oznajmiać?- westchnął.
- Tak. No bo.- zaczerwieniła się.- jestem taka szczęśliwa.
Do klasy wszedł z impetem jak zwykle blondynek. Przywitał się z klasą, która nadal była w szoku.
- Na-ru-to.-usłyszał głos koleżanki.
- Co jest Sakur.. uwaaaa..- zdziwił się na widok ich splecionych rąk. Gdy minął pierwszy szok wstał z uśmiechem i przytulił nową parę.- No nareszcie! Gratuluję.
- Umm.- odparł zawstydzony brunet.
- Arigatou. To wszystko dzięki tobie.- wyraziła wdzięczność uśmiechem.
- Jak dzię...
- Siadaj głupku! Lekcja się zaczyna!- przerwał mu chłopak.
- C... Nie przezywaj mnie!
- To siadaj!
- Słuchaj! Nie będziesz...
No i ponowna kłótnia, jednak klasa wydawałą się tęsknić za sprzeczkami tych dwojga.
Zaczynał się nowy rok szkolny. Czyli książki, testy, ale i nowe wspomnienia.

**********************************

- W końcu ostatni test za nami!- wyciągnął się zmęczony chłopak.
- Miałam wrażenie, że trwa to bez końca.- westchnęła Sakura i obejrzała się za siebie.- Kochanie weźmiesz nam też soczek?!- zamachała do bruneta, a ten jej skinął.
- No więc?- zaczął chłopak siadając na schodach w cieniu.
- O co pytasz?
- Jak wam się układa?- spytał z troską.
- A!.. No więc ogólnie jest bardzo dobrze.- uciekała wzrokiem.
- A nie ogółem?- podniósł brew.
- N... No bo.. Mam wrażenie, że Sasuke jest odległy. Nie mogę go dosięgnąć...- zacięła się patrząc za chłopakiem. Zacisnęła pięść.- Ale nie poddam się! Nie po to tyle się starałam, żeby teraz zrezygnować.- mówiła jakby to było coś oczywistego.
- Jestem z ciebie dumny Sakura.- powiedział tonem starszego brata. Dziewczyna sprzedała mu cios w ramię.
- Naruto.. Przestań bo się rumienię! Haha!
- Ite.. Jesteś za silna Sakurcia. Z niego też jestem dumny. Mimo wszystko otworzył się w końcu. Może tylko troszeczkę, ale jednak.- westchnął uspokojony i oparł się o wyższe stopnie. Zamknął oczy.
- Tak. Dzięki tobie. Dziękuję, że zostałeś jego przyjacielem.
- No pewnie! Będę waszym strażnikiem.- uderzył się w pierś niczym żołnierz.
- Strażnikiem czego?- wtrącił się brunet siadając między nimi i podając im kartoniki. Podziękowali.
- Waszej miłości! Haha.- wybuchnął zadowolony.
Sasuke też się uśmiechnął, a po chwili skierował ten uśmiech w stronę dziewczyny. Nigdy nie sądził, że połączy ich uczucie, a jednak. Czuł się przy niej dobrze, ona przy nim również. Mimo tego miał wrażenie, że nie daje jej wystarczająco. Ale nie do końca wiedział dlaczego.

***********************************************

Mijał czas a związek Sakury i Sasuke przeszedł już do rangi tych "na zawsze". Kończy się druga klasa, więc są już ze sobą prawie rok. Zdarzają im się kłótnie, ale zawsze dochodzą do porozumienia. Często dzięki ich wspólnemu przyjacielowi - Naruto.
Chłopakowi, który w tym momencie leży chory w pustym domu i zastanawia się nad sensem życia. Cały dzień pisze z tym wrednym draniem przez facebooka.

S: Przyjść do ciebie po szkole?
N: Nie.. dzięki.
Nie chce Cię zarazić :P
S: Dla mnie to nie kłopot. Ktoś i tak musi Ci przynieść lekcje matole. >,< :P
N: Sam jesteś matoł! A rób co chcesz!
S: Ok. Do zobaczenia. Kończę. Ide z Sakurą do klasy. Pozdrawia Cię.
N: Dzięki. Też ją pozdrów. Dawajcie znać co tam w szkole. Do później.
S: No hejka.

Naruto wyłączył fejsa i otworzył folder ze zdjęciami. Przeglądał je co jakiś czas się śmiejąc sam do siebie.
 



- Pamiętam! Haha! Te zrobiliśmy jak byliśmy w gorących źródłach na 3 dni. Fajnie wtedy było. co tam jeszcze mamy?
Klik, klik, klik...



- Ahahaha! Pamiętam jak wtedy trochę popiliśmy i zaczęliśmy się kłócić o.. w sumie nie pamiętam.. Ciekawe, że Iruka nas nie zawiesił.

Klik, klik, klik...




- To pierwsze zdjęcie, do którego udało mi się go namówić. Potem było już łatwiej.








 

- Ale czemu on się nigdy nie uśmiecha! Gdzieś miałem to jedno.
Klik, klik, klik, klik...
- O jest!

- Jakim cudem się wtedy uśmiechał? Nie pamiętam.. To jest chyba po.. aaaa! Wygraliśmy wtedy mecz między klasowy. Sasuke ty to jesteś...
Klik, klik, klik...

- Dobra to może...

Szykował się do wstania gdy dostał SMSa od Sakury.

"Cześć! Naruto wysłałam ci kilka zdjęć Sasuke z naszej sesji. Tylko nic mu nie mów, że je masz! + dodatek dla Ciebie. Zdrowiej kochany całusy."

Naruto oczywiście ponownie otworzył komputer i wszedł na meila. Po czym wyświetliło mu się to.
To
To

Był pod wrażeniem, ale gdy zobaczył ostatnie zdjęcie całkiem osłupiał.. Ono było...

- ... Zbyt sexy...- rozejrzał się po pokoju choć wiedział, że był sam. Nie wiedział czemu tak pomyślał, ale po chwili już o tym zapomniał, bo jego uwagę przykuła ikonka z podpisem "dla Cb :*". A zawierała taką grafikę.

 

Od razu chwycił telefon i napisał do dziewczyny.
"Kiedy je zrobiłaś?!".
W odpowiedzi dostał krótkie - "Ta-jem-ni-ca :P"

Ta małpa! Pomyślał ze śmiechem i ponownie spojrzał na zdjęcie. Podobało mu się. Tak bardzo, że ustawił je sobie na tapetę. No bo przecież do jego laptopa i tak nikt nie zagląda. Trochę domyślał się co się z nim dzieje, nie był głupi. Jednak sam przed sobą takiego udawał. W grę wchodziła jego przyjaźń z dwójką wspaniałych ludzi. A on nie chciał tego popsuć.
- Co mam robić?- wyszeptał w poduszkę i zasnął ze zmęczenia i gorączki.

   Jakiś czas później obudziło go pukanie do drzwi. Ledwie wstał i poszedł otworzyć.
- Yo!.- przywitał go przyjaciel unosząc małą reklamówkę.- mam dla ciebie mandarynki.
- Wchodź.- zipał okropnie.
- Ja sobie poradzę, kładź się. Twój wujek znów w trasie?- spytał ściągając kurkę.
- Taaa... Piszę kolejną część swojej głównej powieści.- położył się pod kołdrę.- Nie miej mi za złe, ale będę sobie leżał.
- Pewnie! Zrobię ci herbe.
- Dzięki.- wysapał.

Za chwilę dostał ciepłą herbatę i kilka mandarynek obok łóżka.
- Heh.. mój anioł.- zaśmiał się.
- Nie przeginaj głąbie, bo sobie pójdę. Nie robiliśmy dziś dużo. Głównie matma i...
- Czemu Sakura nie przyszła?- przerwał mu blondyn.
Gość zdziwił się lekko, ale za chwilę odpowiedział odkładając zeszyty na biurko.
- Musiała iść do domu. Powiedział, że wpadnie wieczorem. Jak się czujesz?- usiadł na łóżko obok blondyna.
- Hehe...- ledwo co zaśmiał się chłopak.- Ogólnie nie choruje, ale jeśli już to bardzo źle to znoszę, ale czy drogi Pan Uchiha się o mnie martwi.- podniósł zawadiacko brew.
- Już mówiłem, że sobie pój...- udawał, że wstaje do wyjścia. Przyjaciel chwycił go za nadgarstek mówiąc głosem, którego Sasuke jeszcze u niego nie słyszał.
Był cichy, delikatny, proszący, a wręcz łaknący.
- Nie idź.. zostań. Nie chcę być sam.- zamknął oczy.- Zostań Sasuke... zostań.
- N... Naruto?- był lekkim szoku przez ten ton, ale rozumiał że choroba go usprawiedliwiała. Przytknął czoło do czoła blondyna.
Mówił cicho.
- Masz gorączkę. Idę poszukać termometru.- i wyszedł na paluszkach.
Naruto nie spał. Sasuke się nawet nie domyślał ile to "czoło" właśnie pozmieniało w jego ciele. Było mu gorąco, ledwo dyszał. Z oczy poleciała mu mimowolnie słona kropla.
- S..Sasuke. Czemu? Czemu ty?- wyszeptał do siebie, ale dalej dzielnie udawał sen. Gdyby nie to może nigdy nie dowiedziałby się ile tak naprawdę znaczy dla tego chłopaka.
- Naruto.- głaskał go delikatnie po włosach co jeszcze bardziej przyspieszało bicie jego serca. Miał nadzieje, że chłopak tego nie usłyszy.- Dziękuję, że pojawiłeś się w moim życiu. Jestem tchórzem. Mówię to gdy śpisz i pewnie nigdy tego nie usłyszysz, ale... jesteś dla mnie bardzo ważny. Proszę zostań zawsze u mego boku.
   Jego głos był tak hipnotyzujący, że Naruto w pewnym momencie otworzył oczy i wpatrywał się w zszokowanego bruneta.
- N.. Naruto.. nie śpisz.. Sorki, ja tylko...
- W porządku. Ja też dziękuję.- uśmiechnął się i nie był już w stanie się powstrzymać. Mimo choroby i wycieńczenia uniósł się i przytulił chłopaka nim ten zdążył zaprotestować. To nie był przyjacielski uścisk. Naruto oplótł go ramiona jakby chciał zakomunikować. "Jestem przy tobie, a ty bądź przy mnie".
Pozostali tak w tej pozycji jeszcze chwilę. Sasuke delikatnie odsunął od siebie przyjaciela.
- Naruto.. ja...
Nie zdążył. Po prostu usta Naruto były za szybkie. Pocałował go raz, leciutko, ledwie musnął. Mimo tego oboje byli w szoku. Naruto wstał i zataczając się wyszedł zo łazienki.
- Z ... Zapomnij o tym!- zamknął się w środku.
Po chwili gdy Sasuke się otrząsnął dotarł do drzwi.


- Naruto otwórz.
- Nie.
- Naruto. Teraz.- ten srogi ton.
- Nie.
- Nar...
- Nie mogę rozumiesz? Idź sobie i proszę cię! Zapomnij! Ze względu na nas i na Sakurę!
- Naruto przestań się wygłupiać i otwórz te drzwi! Jesteś chory!- szarpał za klamkę. Nie wiedział co robić. Miał dziewczynę, ale z drugiej strony wiedział... Czuł to już wcześniej, a ten pocałunek to potwierdził. To, ze Naruto był w nim zakochany. I to, że on sam też zaczynał coś czuć.
- Naruto! Porozmawiam z Sakurą. Proszę cię, przecież...
- Nie. Nie mów jej.- ten błagalny ton.
- Ech.. Nie powiem, ale.. ty powiesz mi...- opadł na kolana i oparł czoło o drzwi. To samo zrobił blondyn.- Czemu to zrobiłeś?
- Jestem chory.- szybka odpowiedź.
- To nie dlatego.
- Sasuke.- usłyszał bardzo srogi ton.- proszę wyjdź.
- Nie wkurzaj mnie! Naruto!
Zero odzewu.
- Naruto! przestań już! Porozmawiajmy!
Ponownie cisza.
- Naruto! Naruuuu....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Naruto!...- podniósł się gwałtownie. Zdziwił się krajobrazem. Rozejrzał się po pokoju.
Szpital? Pomyślał. Przecież ostatnio byłem...Próbował sobie przypomnieć, ale poczuł tylko palący ból głowy.
Było ciemno, ale na fotelu w rogu sali dostrzegł znajomą twarz.
- Itachi?- zdziwił się. Nagle tamten się poruszył, a na widok młodszego brata szybko wstał i wpatrywał się w niego jak w ducha.
- S...Sasuke. Jak się czujesz?- usiadł przy łózko. Miał tak zatroskany głos, że chłopak aż się przestraszył.
- Całkiem dobrze. Co robię w szpitalu?- zapytał próbując się do końca obudzić. Czuł się zmęczony.
- To...- zdziwił się starszy.- Myślałem, że ty będziesz wiedział.
- Ile tu jestem?- zignorował poprzednią odpowiedź.
Jego brat zrobił poważną minę.
- Sasuke. Byłeś w śpiączce przez dwa lata.
- C... Słucham?- oniemiał.
- Tsk.. Żartowałem. Byłeś w śpiączce jakieś 4 dni. Podobno miało to trwać dłużej.- zaśmiał się starszy i przytulił młodszego brata.
- Itachi. Przestań mówić takie rzeczy.- poklepał go po plecach.- Gdzie Naruto?
W tym momencie Itachi odsunął się od brata i zmarszczył brwi. Przytrzymywał go za ramiona.
- Sasuke. Czy ty... Pamiętasz co się stało? Ponoć ktoś cię pobił.. i to bardzo mocno.
- Nieważne.- odtrącił jego ręce.- Nie pamiętam. Wiesz gdzie jest Naruto?- ponowił pytanie.
- Em.. Ja.. pójde najpierw po lekarza.
- Co mu jest...- zdziwił się Sasuke.
    Za szybą dostrzegł jakąś kobietę z dzieckiem i Itachiego rozmawiających z panią doktor. Dziewczynka wydawał się być smutna, a gdy spojrzała na niego rozpłakała się już całkiem. Mama pogłaskała ją po włosach po czym weszła do sali.

Kobieta rozpuściła spięte wcześniej włosy i choć sięgały jej do ramion od razu ją rozpoznał.
- S.. Sakura?- zdziwił się.- Ale... Co...
- Sasuke.. Nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale..
- Sakura. Przepraszam, ale.. nie rozumiem. Ty tu jesteś. . Czemu tak wyglądasz? I gdzie są moi rodzice? A przede wszystkim widziałaś się może z Naruto? Wyzdrowiał?
   Na dźwięk tego imienia kobieta spięła się lekko. Ledwo co powstrzymała łzy. Już wszystko rozumiała, teraz muszą potwierdzić to badania.
- Sasuke.. ty..
- T..tatusiu! Proszę powiedz, że mnie poznajesz!- rzuciła się na jego łóżko ta mała, słodka dziewczynka.
Brunet pogłaskał ją po głowie i uśmiechnął się delikatnie, na co tamta sięrozjaśniła..
- Przepraszam cię
.
.
.
.ale....kim jesteś?


2 komentarze:

  1. Obrażam się na Was.
    Bez komciów nie pisze dalej :P
    Przynajmniej nie publicznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka,
    wsoaniale, piekne to wyzanie miedzy Sasuke i Naruto, a ten pocałunek ale końcówka co jest grane? i już widać że Sakura nie lubi Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń