Zapraszam do czytania i dajcie znać jak mi poszło :)
- Itachi... poczekaj.- westchnął raz, drugi i trzeci. Uspokoił się i próbował wszystko poskładać do kupy.
- Rodziców już z nami nie ma... Mam żonę.. i dz.. dziecko. Jakoś nie mogę... mam wrażenie jakby ktoś ukradł mi życie.- złapał się za głowę. Jego starszy brat położył mu rękę na ramieniu w geście pocieszenia. Trwali tak chwilę w milczeniu. Jak to jest zapomnieć część swojego życia? Wszyscy inni pamiętają, opowiadają, mówią, a on nie kojarzy takiej sytuacji. Nie wie co wtedy czuł. Zatrzymał się na etapie liceum i choć od zawsze był dojrzalszy od reszty rówieśników to nie było to samo co żyć dorosłym życiem.
- Spokojnie.- rzekł stanowczo po dłuższej chwili Itachi.- Przypomnisz sobie. Na pewno.
- A jeśli nie?- odparł cicho bez emocji wpatrując się w swoje dłonie. Stracił kontrole, jego życie istniało bez niego.
- Minął już tydzień Itachi. Sakura przychodzi codziennie, ale mam wrażenie, że to inna Sakura. Taka, której nie znam. W dodatku widzę ile patrzenie na mnie przynosi jej bólu. A ta mała, Sarada. Pewnie nie rozumie co się właśnie dzieje. Dlaczego jej tata jej nie pamięta. W dodatku myśląc o niej nie odczuwam żadnych emocji, a przecież powinienem.
Itachi zmarszczył lekko brwi, westchnął i wyprostował się.
- Wie tylko, że jej nie pamiętasz bo jesteś chory.
- Czuję się winny.
- Co masz na myśli?
- Powinienem myśleć o rodzinie. Zamiast tego w mojej głowie jest tylko...- tu się zaciął na sekundę ściszając głos- ...tylko Naruto. Moje wspomnienie o nim jest wciąż świeże.- powstrzymał łzy choć cisnęły mu się do oczu.
- Rozumiem, ale Sakura mówiła, że może być to spowodowane tym, że go spotkałeś.
- Tak wiem, ale mam wrażenie że.. że chodzi o coś więcej. Itachi..- tu spojrzał na brata.- Dlaczego przestaliśmy się przyjaźnić?
- Wiesz braciszku. To trochę zagmatwana historia.
- Opowie...- wyrwał się.
- Opowiem ci ją.- wszedł mu w słowo.- Ale nie teraz.
Usłyszeli pukanie do drzwi.
- Można?- w drzwiach stała Sakura trzymając w ręku średniej wielkości pudło.
- Pewnie.- uśmiechnął się lekko Sasuke.- Co to?- wskazał na przedmiot.
- Przyniosłam kilka zdjęć i rzeczy. Może coś sobie dzięki nim przypomnisz.- odparła z nadzieją.
Mimo wszystko Sasuke był ciekaw. Siebie. Siebie, którego nie znał.
Przysunął się do krawędzi łóżka gdy Sakura usiadła na krześle obok. W ciszy wyciągnęła najpierw kilka jego osobistych rzeczy, ale one też mu nic nie przypomniały. Dlatego zajęli się zdjęciami. Sakura przy każdym zdjęciu opowiadała gdzie to było i jaki to był czas. Przez to czuł się jeszcze gorzej, bo on.. nie pamiętał. Widział siebie na tych zdjęciach, ale miał wrażenie jakby patrzył na klona, brata, kuzyna. Na pewno nie na siebie.
...Tutaj byłam już w ósmym miesiącu...
... O! Byliśmy wtedy u Itachiego!...
...Tu odwiedziliśmy Konohe. Tęskniłam za nią...






...Gdy Sarada miała 3 latka i chodziła już trochę...
... Popatrz! Tu...
I tak cały czas. Naprawdę chciał patrzeć na to z uśmiechem, ale nie umiał. O dziwo im więcej widział zdjęć zamiast czuć nostalgię rosła w nim wyłącznie złość i bezsilność.
Kim jest ten mężczyzna?
Dlaczego ukradł mi życie?
Czemu nie walczył o przyjaźń z Naruto?
Bo to już nie była przyjaźń usłyszał bardzo wyraźnie w swojej głowie.
Zamknął na chwilę oczy, a gdy je otworzył dookoła nie było już ani Sakury, ani szpitalnych mebli, ani okien.
Była ciemność i on pośrodku tej ciemności.
- Kto to powiedział?- odezwało się tylko echo.
- Gdzie ja jestem?- rozejrzał się kilka razy.
- To twoja dusza- usłyszał w odpowiedzi.
- Gdzie jesteś? Kim jesteś?
- Jestem wszędzie.
Znał ten głos. Znał go bardzo dobrze, bo to był.. jego głos.
- Nie ukrywaj się.
- Czemu? Zawsze mnie tu chowasz. W najgłębszych zakamarkach swojego umysłu. Nie lubisz mnie.
- Dlaczego?
- Bo mnie obwiniasz.
- O co?
- Eeeeee- zaśmiał się głos.- Jak miło. Zapomnieć o mnie i żyć dalej.
Nagle przed nim pojawiła się twarz. Jego twarz. Jego 17-letnia twarz wykrzywiona w dziwnym grymasie.
- Nie dam ci o sobie zapomnieć. Nie stracisz tego poczucia winy.
- Co takiego zrobiłeś?- zmarszczył brwi.
- Ja?- zadrwił.- Co MY zrobiliśmy. Chcesz wiedzieć?
- Tak.
Zniknął.
- Idź za moim głosem.
Sasuke biegł przed siebie. Biegł, biegł, biegł, biegł.. cały czas. W końcu zauważył światełko. Daleko. Podbiegł i zatrzymał się. Na podłodze w tej ciemności siedział chłopiec. Płakał. Obejmował kolana rękoma.
- Ej. Wszystko w po...- jego oczy rozszerzyły się gdy chłopiec na niego spojrzał.- N... Naruto?
- Dlaczego mnie zostawiłeś?- zachlipał.
- C.. Nie, ja... Ja nie pamię..
- Nie pamiętasz?- chłopiec zmienił się na oko w dwudziestolatka. Jego chłodne spojrzenie przeszywało go na wskroś- Fajnie. Nie interesowało cię jak to się skończyło. Co się stało ze mną. Nie wiesz co się działo gdy odszedłeś.- W jego oczach widoczny był żal.- Zostaw mnie. Nie szukaj mnie. Zraniłeś mnie Sasuke. Zraniłeś.- odwrócił się i odszedł i choć za nim biegł ile miał sił ten oddalał się coraz bardziej. Aż w końcu zniknął.
-Nie.. Poczekaj! Jeśli znikniesz ja.. Zostanę sam w ciemności! Naruto! Daj mi się ochronić! Proszę!.. Daj mi się znaleźć! Gdzie jesteś?!
- Aaaaaa.. Tyle lat miałeś go gdzieś. Nie interesowało cię co u niego, a teraz chcesz go znaleźć?- spojrzały na niego jego własne oczy.- Śmieszne! Neee, Sasuke. Czas na pobudkę.
Pstryknął palcami.
Znów leżał w szpitalnym łóżku. Było ciemno. Bolała go głowa. Na szafce obok leżał album i jakaś kartka.
"Zemdlałeś. Może to było dla ciebie za dużo. Przepraszam za moje ciągłe peplanie. Zostawiam ci album. Przejrzyj gdy będziesz chciał. Zdrowiej Sasuke. Kocham cię.
Sakura"
Usiadł, oparł się o ścianę i wziął album do ręki. Napisała, że mnie kocha. Ciekawe jak wygląda nasze małżeństwo.
Otworzył na przypadkowej stronie. Oglądał, oglądał. Patrzył na tę rodzinę. I widział fałsz. Jakkolwiek nie spojrzał widział w tym mężczyźnie na zdjęciach fałsz. Z czego wynikał?
Jakaś koperta wypadła ze środka. Podniósł ją. Otworzył i wyciągnął jej zawartość. Zdjęcie. Na tyle zostało napisane
"Na zawsze twój. Naruto"
Zastygł. Nie mógł odwrócić tego zdjęcia.
Puściło. Wszystko puściło. Łzy ciekły mu strumieniami po policzku. Przytulił do siebie zdjęcia, na które nie mógł spojrzeć. Wiedział, że musi ale bał się. Czego właściwie?
- Jakie "na zawsze"? O co tu chodzi? Naruto czy ty też to czułeś? Czemu nie wybrałem ciebie? Czemu później cię nie szukałem?- jego głos się załamywał.-Głupku! Czemu mnie nie zatrzymałeś! Usuratonkachi...Neee.. Naruto. Powiedz gdzie jesteś. Chcę cię znaleźć i już na zawsze... Przepraszam Sakura, przepraszam Sarada. Przypomnę sobie! Przypomnę sobie wszystko!- postanowił wyglądając przy tym jak wściekły pies.- Wtedy postanowię! Ale chcę być w twoim życiu spowrotem Naruto. Pozwól mi..
Powoli jakby chciał przedłużyć tę chwilę odwrócił zdjęcie.
Uśmiechnął się, a za moment poczuł ostry był z tyłu głowy.
Wspomnienia. Nie wszystkie, ale to.. o nim. Wracały. Wszystko, aż do zakończenia roku szkolnego. Wszystko. Pamiętał. Co było potem? Domyślił się. Przypomni sobie.
Nie wiedział, że wszystko to słyszał jego brat.
Odczekał chwilę i wszedł do sali.
- Można?
- Itachi.- nie wyglądał na zaskoczonego. Bardziej oszołomionego tym co się wydarzyło w jego głowie.
- Pamiętasz. Pamiętasz go prawda?- usiadł na łóżku i pstryknął go palcem w czoło jak to miał w zwyczaju.
- Pamiętam. Ale jak to zdjęcie.. niemożliwe żeby Sakura...
- Ja je włożyłem. Naruto zostawił mi je gdybyś kiedyś chciał.. mieć jakąś pamiątkę. Uznałem, że mogę ci to teraz dać.
- Itachi.- zabrzmiał bardzo stanowczo i tak też wyglądał. Starszy spojrzał na niego i uśmiechnął się. Już wiedział.
- Kiedy jej powiesz?
- Najpierw ty mi coś powiedz bracie.
- Słucham.
- Czy ona wie? O tym co się działo?
- Nie, nigdy jej nie powiedziałeś choć chciałeś.
- Powiem jej wszystko, a potem odejdę.
- A co z małą?
- Nic o niej nie wiem, ale jestem jej ojcem i zawsze będę. Zamierzam być dla niej tak dobry jak będę mógł. Jednak może przez jakiś czas nie będę w stanie.
- Lepiej żebyś załatwił to jak najdelikat...
- Nie. Właśnie jeśli zrobię to delikatnie będzie im jeszcze trudniej.
- Rozumiem.- Wstał i skierował się do wyjścia.- Pamiętaj, że ja zawsze będę po twojej stronie braciszku.
- Wiem. Dziękuję. Zajmiesz się Sakurą i Saradą gdy mnie nie będzie?
- Oczywiście. W końcu jesteście moją jedyną rodziną.
- Mogę mieć jeszcze jedną prośbę?
- Pewnie.
- Przygotujesz papiery rozwodowe?
- Tak, ale wiesz że póki nie wyzdrowiejesz nie będą one ważne.
- Wiem. Poczekam. Poczekam na wspomnienia, a tymczasem będę dla Sakury i Sarady. Postaram się dla nich póki nie odejdę.
- Dobrze. Prześpij się trochę.
Sasuke skinął głową i przytulił się do poduszki. Odpłynął w krainę.. albo raczej w koszmar.
- Hej. Znów przyszedłeś?- zawołał do niego 17-latek bujając się na huśtawce.
- Nie miałem zamiaru.
- Myślisz, że teraz naprawisz swoje błędy? Zabawne! Zastąpisz tylko osobę, którą będziesz dalej ranił! Tym razem będą to nawet dwie! Tylko, że teraz wyboru nie dokonuje nastolatek, a dorosły mężczyzna!- zeskoczył z huśtawki.
- To co mam zrobić?
- Zostań i cierp dalej.
- Ale Naruto...
- Naruto sobie radził. Nie pamiętasz? Został księdzem. Tylko, że czemu płakał jak się spotkaliście?- wzniósł ręce ku niebu, którego tam nie było.
- Płakał? kiedy!- wykrzyknął w przypływie nadziei.
- Ojej! Jeszcze nie pamiętasz! Trudno. Tego jak was oboje pobito też nie pamiętasz. Naruto cię wtedy porzucił.. i odjechał, a oni pojechali za nim. Tylko dlatego żyjesz. Zawsze żyłeś tylko dzięki niemu! Nawet Saradę zawdzięczasz jemu! Wcześniej nienawidziłeś mnie! Moich wyborów! A teraz? Robisz dokładnie to samo! Ranisz wszystkich wokół.
- Nieprawda! Kiedy nas pobito? Dlatego jestem w szpitalu? A on?
- Nie po-wie-m
- Proszę. Chcę się zmienić. Robię to, ale..
- Ale zmierzasz po trupach do celu.- zamachał jakimś kluczem przed jego nosem.
- Co to?
- Klucz. Do twoich wspomnień.
Wyciągnął ku niemu dłoń, a tamten odskoczył na kilka metrów.
- Nie. Zawsze spychałeś tu wszystkie niechciane wspomnienia. Ja się nimi opiekowałem. Teraz było tak samo! Zrzuciłeś je tutaj, a ja znów patrzyłem na jego cierpienie! Znów musiałem to odczuwać na nowo.. Dlatego nie oddam ci tych wspomnień.
- Dziękuję. Że tak się o nie troszczyłeś.- uśmiechnął się do swojej młodszej wersji. Wyciągnął ku niemu rękę, a ten na moment zaskoczony rozpłynął się w ciemności.
- Odejdź!
W tym momencie rozpoczęła się jego bitwa. O samego siebie i będzie trwała długo długo.. bardzo długo. Nie odzyskał wspomnień tak szybko, ale pamiętał wszystko co wydarzyło się za czasów szkoły. Wszystko.
Poczynając od dnia po chorobie Naruto. Przyszedł do szkoły zachowując się jak zwykle, dlatego podszedł do niego żeby porozmawiać.
- O co chodzi Sasuke?- uśmiechnął się, sztucznie.
- Chodzi o wczoraj. Ja...
____________________________________________________
Soundtrack:
- Shiki - Dance of Death
- Hope - Who am I to say
- Tokyo Ghoul - Alone
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, niech odzyska wszystkie wspomnienia sasuke, jak widać Itachi wspiera i chce pomóc...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia