Ktoś chce pospędzać ze mną czas. Uwaaaaa.
- To co usłyszałeś! Znam twoje myśli. Wiem doskonale jaki jesteś. Kurczę, tylko nie kumam dlaczego akurat aż taki tsundere z ciebie.- zaśmiał się Uchiha.
- Jaki tsun... Jak ja ci zaraz..Przecież to niemożliwe!- chyba chciał uderzyć bogu ducha winnego Sasuke, ale ten zwinnie uniknął ciosu łapiąc go za rękę i przyciągając lekko do siebie.
- Możliwe możliwe młotku. Nie wiem jak to się stało, ale od dziś- stanął do niego tyłem i powiedział przez ramię.- uważaj co myślisz.
Naruto nie wiedział co się dzieje. Pojawia się jakiś nowy koleś, jeden z tych "ja mam zawsze rację" i nie dość, że od razu musiał zepsuć sobie relacje z nowym kolegą to jeszcze w dodatku on czyta mu w myślach?! Takie rzeczy się zdarzają tylko w filmach albo jakiś tanich romansidłach!
W jego głowie kotłowało się wiele pytań, na które szybko dostał odpowiedź.
- Nie wiem jak to się dzieje i nie wierzyłbym gdybym sam nie był właścicielem tej dziwnej mocy.
Sasuke cały czas stał do niego tyłem, a główny zainteresowany kompletnie nie wiedział co ma robić, ale nie lubił stać bezczynnie więc znów ruszył szybkim krokiem.
- Ej! Gdzie idziesz?- brunet złapał go za poły kurtki.
- Puszczaj.- szepnął.
- Naruto. Wiem, że się cieszysz że chcę ci pomóc, ale się nie przyznasz.- westchnął. Zdziwił się gdy nie usłyszał żadnego odzewu. Przecież to Uzumaki, on ZAWSZE miał coś do powiedzenia, a teraz? Milczał. Sasuke trochę się zdziwił, więc wyciągnął rękę w jego stronę
- Naru..
- Nie mam zamiaru dać ci czytać w moich myślach!- krzyknął.
- Chyba nie masz nad tym...
- Zamknij się! Nie będziesz mi czytał w myślach.. masz tego nie robić, ja... ja- zacisnął mocno powieki.- Sam będę ci mówił.
- Do tej pory jakoś ci nie wychodziło.- parsknął z politowaniem.
- Ale się nauczę! Masz rację! Masz totalną rację!!!! Chcę mieć przyjaciół! Chcę mieć dziewczynę! Chcę chodzić na karaoke, zakupy, na miasto z innymi! Chcę robić to wszystko! Ale co mi z tego, że będę szczery? Kiedyś byłem i nic dobrego mi z tego nie wyszło!- w tym momencie wbił w bruneta jakby oskarżycielski wzrok. Jakby całą swoją złość, nienawiść i frustracje przelał w tej krótkiej chwili na bruneta. Poczuł to. Nie wiedział skąd u Uzumakiego tak negatywne uczucia. Z opowiadań znajomych rozumiał, że to przeważnie właśnie chłopak wprowadzał złą atmosferę.
- Nie chcę żebyś mi o tym opowiadał. Prawdę mówiąc nie do końca wiem dlaczego to robię, ale jak juz obiecałem to klamka zapadła, a więc.- wyciągnął rękę w stronę blondyna.- Naruto. Od dziś jesteśmy towarzyszami.- podniósł mu się jeden kącik ust.
W sensie, że towarzyszami! Że przyjaciółmi! Haha! Jak się cieszę. Pomyślał chłopak ściskając rękę nowego - pierwszego - przyjaciela i zaczerwienił się trochę zdając sobie sprawę, że ten przecież to słyszy.
- Kurwa..- syknął pod nosem.
- To idziemy!- zarządził nieco wyższy brunet.
- Dokąd?
- Odprowadzić cię. To jasne.
- Nie!
- hę? Dlaczego?- zdziwił się chłopak.
Nie chcę, żebyś widział gdzie mieszkam.
- Wcale nie! Ja tylko!... To okropne miejsce. Kurwa! Czemu nie mogę tego powstrzymać!
Uchiha ryknął śmiechem i spojrzał na Naruto z lekkim rozbawieniem czując coś na kształt braterskiej miłości.
Bo Naruto właśnie taki był. Potrzebował opieki, przyjaźni, rozmów, wszystkiego czego pragnie każdy inny człowiek. Widocznie zdarzyło się w jego życiu coś co go zmieniło.
- No dobra. To idź, nie będę cię wypytywał. Ja w drugą stronę... Poczekam na ciebie przez szkołą!- pomachał idąc przed siebie i zostawiając Naruto samemu sobie.
- Przyjaciel co..- zastanowił się blondyn i ruszył do domu.
******
Sasuke nigdy nie przejmował się opinią innych ludzi, wiedział że gdy przyzna się od bliższej znajomości z Naruto - jeśli kopniak już tym nie był - to wszyscy rozdziawią buzie i zaczną się plotki. Jednak co go to obchodziło, to on był Uchiha i wszyscy powinni się do niego dostosowywać.
Włącz ;) (Kakashi theme)
Wyszedł wcześniej niż zwykle, żeby zaczekać na Naruto przez szkołą, tak jak mówił. Chłopak długo nie przychodził, aż w końcu zadzwonił dzwonek. Brunet westchnął i ruszył na lekcje. Szybko dobiegli do niego Kiba i Sakura (Ino chorowała)
- Yo, Sasuke- wyszczerzył się Inuzuka, a jego piesek zaszczekał radośnie.
- Ohayo, Sasuke-kun- zarumieniła się Sakura.
- Ohayo. Pierwsza lekcja jest z Kakashim to chyba się nie spóźnimy co nie?
- Coś ty! On spóźnia się zawsze te 10 minut. Powolutku dojdziemy i się jeszcze nagadamy.- mówił jak zwykle za głośno szatyn.
Dotarli do klasy, ale w momencie gdy ją przekraczali, a Sasuke ujrzał te blond czuprynę żyłka zapulsowała na jego bladym czole. Ruszył w kierunku chłopaka, a gdy powiedział.
- Głupku! Czekałem na ciebie pod szkołą.- jakby beształ dziecko w dodatku zdzielił nastolatka po głowie. Uzumakiego! Pana Odwalcie Się Ode Mnie! Ludzie zaprzestali rozmów i czekali na rozwój wydarzeń. Sakura i Kiba chcieli ruszyć na pomoc, ale w porę się zatrzymali.
- Haaa?!! O co ci chodzi co?! Chcesz dostać!- podniósł się chłopak. Przepraszam, zapomniałem. Nawet nie musiał o tym myśleć, Sasuke wyczytał to z jego oczu. Podparł się pod boki i westchnął.
- Niech ci będzie. Następnym razem bądź.
- Odwal się!- i usiadł.- Obiecuje, będę.
Uchiha pochylił się nad nim i szepnął.
- Naruto. Dziś piątek. Po lekcjach idziemy do mnie i zaczynamy lekcje panowania nad sobą.
I usiadł na swoim miejscu. Wyobraźcie sobie reakcję reszty klasy. Wszyscy patrzyli zszokowani na nowego kolegę. Zaczęły się szepty. Uchiha zaprzyjaźnił się z Naruto? Jak to możliwe, że ten go nie zlał? Może Uzumaki go szantażuje? A może Sasuke razem z nim teraz kradnie czy coś..
To ostatnie usłyszał główny zainteresowany.
- Zamknąć się! I żebym nie musiał powtarzać!!!- od razu ustały szepty. W ogóle zrobiło się całkiem cicho.
Nie mówcie źle o Sasuke.
Brunet spojrzał na niego z lekkim rozbawieniem a Naruto odwrócił wzrok czerwieniąc się lekko.
Po chwili przyszedł Kakashi. Do końca lekcji Sasuke nie zamienił z Naruto żadnego słowa, choć oczywiście słyszał o czym chłopak myśli. Własnie dlatego główny zainteresowany starał się przebywać jak najdalej od Uchihy, byle tylko nie słyszał. Po pierwszej lekcji Kiba dosłownie wyciągnął Sasuke z klasy.
- Co to kurwa było?! Chcesz zginąć?!- wydarł się.
- Sasuke. Chyba już wiesz jak niebezpieczny jest Naruto- zmartwiła się Sakura.
Taa, on bardziej przypomina jeżącego się kota. Zaśmiał się na tę myśl.
- Wiem, wiem. Przepraszam was, ale poznałem go od innej strony.
- Jak od...- zaczął Inuzuka.- On cię szantażuje czy coś?
- Nie, nie, nie..- od razu zaprzeczył.- Uwierzcie mi, nie jestem tu długo, ale wiem że Naruto jest zupełnie inny i udowodnię to najpierw wam, a potem innym.
- Jak to?! To zwykły awanturnik co to w dupie ma cały świat! Ogarnij się! Albo jeszcze bardziej cię pobije!- potrząsnął nim Kiba.
- Daj spokój psiarzu.- wywalił mu jęzor.- Zapamiętajcie sobie, że jestem Uchiha, a Uchiha nigdy nei łamią obietnic. Udowodnię wam to.- uśmiechnął się i już o tym więcej nie gadali.
W sumie w szkole jak w szkole. Lekcje i tyle. Za wiele się nie działo. Po zakończonych lekcjach wszyscy udali się do szatni. Brunet ubrał się i szukał wzrokiem tej charakterystycznej blond czupryny.
- Sasuke idziesz?- spytała Sakura.
- Nie, idźcie beze mnie. Musze jeszcze iść do nauczycieli. Do poniedziałku!- pomachał im i uciekł. Pomyślał przez chwilę, że Naruto zapomniał. Szukał i szukał, słońce zachodziło jak zawsze gdy opuszczali szkołę około godziny 15:00.
Biegał po szkole, aż w końcu usłyszał... te myśli...
Dlaczego nikt mnie nie słyszy? Dlaczego nikt nie wie?... To przypominało trochę ten sen sprzed paru dni. Sasuke biegł, biegł.. Żeby być jak najbliżej tych myśli.
W końcu stanął przed klasą i patrzył przez okienko. Widział go. Naruto. Płakał. Jak w śnie. Dlaczego to wszystko się stało? Dlaczego mnie zostawiliście? Dlaczego wszyscy odeszli. Każdy.. mówiliście że jestem ważny, a zostawiliście mnie. Wy wszyscy. Wy....
Cały czas to samo, a jego płacz wzbierał. Czy nikt tego nie zauważył? Pomyślał Sasuke. Że Naruto jest tylko nastolatkiem, który ma problemy, a nikt nie ma zamiaru mu pomóc tylko dlatego, że to wszystko maskuje.
Wszystko jak we śnie. Z jedną różnicą.
Sasuke otworzył drzwi i wszedł do środka.
Tutaj nie było żadnej bariery.
Naruto płakał tak głośno, że nawet nie usłyszał otwierających się drzwi.
- A ja się zastanawiałem dlaczego nie wychodzisz ze wszystkimi!!!- krzyknął i zdzielił go po raz drugi tego dnia. Szybko odwrócił się i wytarł łzy, które mimo wszystko dalej ciekły.
- Sa... Sasuke. Ja nie. Odwal się! Idź sobie! Nie zostawiaj mnie!
- Co ty jesteś! Panienką!!! Wstawaj- pociągnął go za rękaw.- idziemy!
- Gdzie?
- Jak to gdzie młotku!
- Nie nazywaj mnie tak Uchiha!
- Idziemy na ramen- uśmiechnął się niezrażony jego docinkami.- Nie rycz. Ktoś cię zostawił. Mnie też ktoś zostawił, ale życie toczy się dalej! Patrz.- Rozpostarł ręce a jego postać na tle zachodzącego słońca widocznego przez okno wyglądała olśniewająco. Po raz pierwszy Naruto poczuł coś czego od dawna było mu brak.
Nadzieję
__________
AAAAAAA! Supe, super super! Ale mam pomysłów! Pisze to dalje tylko dlatego, że były tu komcie! :P
Jak się podoba?
W jego głowie kotłowało się wiele pytań, na które szybko dostał odpowiedź.
- Nie wiem jak to się dzieje i nie wierzyłbym gdybym sam nie był właścicielem tej dziwnej mocy.
Sasuke cały czas stał do niego tyłem, a główny zainteresowany kompletnie nie wiedział co ma robić, ale nie lubił stać bezczynnie więc znów ruszył szybkim krokiem.
- Ej! Gdzie idziesz?- brunet złapał go za poły kurtki.
- Puszczaj.- szepnął.
- Naruto. Wiem, że się cieszysz że chcę ci pomóc, ale się nie przyznasz.- westchnął. Zdziwił się gdy nie usłyszał żadnego odzewu. Przecież to Uzumaki, on ZAWSZE miał coś do powiedzenia, a teraz? Milczał. Sasuke trochę się zdziwił, więc wyciągnął rękę w jego stronę
- Naru..
- Nie mam zamiaru dać ci czytać w moich myślach!- krzyknął.
- Chyba nie masz nad tym...
- Zamknij się! Nie będziesz mi czytał w myślach.. masz tego nie robić, ja... ja- zacisnął mocno powieki.- Sam będę ci mówił.
- Do tej pory jakoś ci nie wychodziło.- parsknął z politowaniem.
- Ale się nauczę! Masz rację! Masz totalną rację!!!! Chcę mieć przyjaciół! Chcę mieć dziewczynę! Chcę chodzić na karaoke, zakupy, na miasto z innymi! Chcę robić to wszystko! Ale co mi z tego, że będę szczery? Kiedyś byłem i nic dobrego mi z tego nie wyszło!- w tym momencie wbił w bruneta jakby oskarżycielski wzrok. Jakby całą swoją złość, nienawiść i frustracje przelał w tej krótkiej chwili na bruneta. Poczuł to. Nie wiedział skąd u Uzumakiego tak negatywne uczucia. Z opowiadań znajomych rozumiał, że to przeważnie właśnie chłopak wprowadzał złą atmosferę.
- Nie chcę żebyś mi o tym opowiadał. Prawdę mówiąc nie do końca wiem dlaczego to robię, ale jak juz obiecałem to klamka zapadła, a więc.- wyciągnął rękę w stronę blondyna.- Naruto. Od dziś jesteśmy towarzyszami.- podniósł mu się jeden kącik ust.
W sensie, że towarzyszami! Że przyjaciółmi! Haha! Jak się cieszę. Pomyślał chłopak ściskając rękę nowego - pierwszego - przyjaciela i zaczerwienił się trochę zdając sobie sprawę, że ten przecież to słyszy.
- Kurwa..- syknął pod nosem.
- To idziemy!- zarządził nieco wyższy brunet.
- Dokąd?
- Odprowadzić cię. To jasne.
- Nie!
- hę? Dlaczego?- zdziwił się chłopak.
Nie chcę, żebyś widział gdzie mieszkam.
- Wcale nie! Ja tylko!... To okropne miejsce. Kurwa! Czemu nie mogę tego powstrzymać!
Uchiha ryknął śmiechem i spojrzał na Naruto z lekkim rozbawieniem czując coś na kształt braterskiej miłości.
Bo Naruto właśnie taki był. Potrzebował opieki, przyjaźni, rozmów, wszystkiego czego pragnie każdy inny człowiek. Widocznie zdarzyło się w jego życiu coś co go zmieniło.
- No dobra. To idź, nie będę cię wypytywał. Ja w drugą stronę... Poczekam na ciebie przez szkołą!- pomachał idąc przed siebie i zostawiając Naruto samemu sobie.
- Przyjaciel co..- zastanowił się blondyn i ruszył do domu.
******
Sasuke nigdy nie przejmował się opinią innych ludzi, wiedział że gdy przyzna się od bliższej znajomości z Naruto - jeśli kopniak już tym nie był - to wszyscy rozdziawią buzie i zaczną się plotki. Jednak co go to obchodziło, to on był Uchiha i wszyscy powinni się do niego dostosowywać.
Włącz ;) (Kakashi theme)
Wyszedł wcześniej niż zwykle, żeby zaczekać na Naruto przez szkołą, tak jak mówił. Chłopak długo nie przychodził, aż w końcu zadzwonił dzwonek. Brunet westchnął i ruszył na lekcje. Szybko dobiegli do niego Kiba i Sakura (Ino chorowała)
- Yo, Sasuke- wyszczerzył się Inuzuka, a jego piesek zaszczekał radośnie.
- Ohayo, Sasuke-kun- zarumieniła się Sakura.
- Ohayo. Pierwsza lekcja jest z Kakashim to chyba się nie spóźnimy co nie?
- Coś ty! On spóźnia się zawsze te 10 minut. Powolutku dojdziemy i się jeszcze nagadamy.- mówił jak zwykle za głośno szatyn.
Dotarli do klasy, ale w momencie gdy ją przekraczali, a Sasuke ujrzał te blond czuprynę żyłka zapulsowała na jego bladym czole. Ruszył w kierunku chłopaka, a gdy powiedział.
- Głupku! Czekałem na ciebie pod szkołą.- jakby beształ dziecko w dodatku zdzielił nastolatka po głowie. Uzumakiego! Pana Odwalcie Się Ode Mnie! Ludzie zaprzestali rozmów i czekali na rozwój wydarzeń. Sakura i Kiba chcieli ruszyć na pomoc, ale w porę się zatrzymali.
- Haaa?!! O co ci chodzi co?! Chcesz dostać!- podniósł się chłopak. Przepraszam, zapomniałem. Nawet nie musiał o tym myśleć, Sasuke wyczytał to z jego oczu. Podparł się pod boki i westchnął.
- Niech ci będzie. Następnym razem bądź.
- Odwal się!- i usiadł.- Obiecuje, będę.
Uchiha pochylił się nad nim i szepnął.
- Naruto. Dziś piątek. Po lekcjach idziemy do mnie i zaczynamy lekcje panowania nad sobą.
I usiadł na swoim miejscu. Wyobraźcie sobie reakcję reszty klasy. Wszyscy patrzyli zszokowani na nowego kolegę. Zaczęły się szepty. Uchiha zaprzyjaźnił się z Naruto? Jak to możliwe, że ten go nie zlał? Może Uzumaki go szantażuje? A może Sasuke razem z nim teraz kradnie czy coś..
To ostatnie usłyszał główny zainteresowany.
- Zamknąć się! I żebym nie musiał powtarzać!!!- od razu ustały szepty. W ogóle zrobiło się całkiem cicho.
Nie mówcie źle o Sasuke.
Brunet spojrzał na niego z lekkim rozbawieniem a Naruto odwrócił wzrok czerwieniąc się lekko.
Po chwili przyszedł Kakashi. Do końca lekcji Sasuke nie zamienił z Naruto żadnego słowa, choć oczywiście słyszał o czym chłopak myśli. Własnie dlatego główny zainteresowany starał się przebywać jak najdalej od Uchihy, byle tylko nie słyszał. Po pierwszej lekcji Kiba dosłownie wyciągnął Sasuke z klasy.
- Co to kurwa było?! Chcesz zginąć?!- wydarł się.
- Sasuke. Chyba już wiesz jak niebezpieczny jest Naruto- zmartwiła się Sakura.
Taa, on bardziej przypomina jeżącego się kota. Zaśmiał się na tę myśl.
- Wiem, wiem. Przepraszam was, ale poznałem go od innej strony.
- Jak od...- zaczął Inuzuka.- On cię szantażuje czy coś?
- Nie, nie, nie..- od razu zaprzeczył.- Uwierzcie mi, nie jestem tu długo, ale wiem że Naruto jest zupełnie inny i udowodnię to najpierw wam, a potem innym.
- Jak to?! To zwykły awanturnik co to w dupie ma cały świat! Ogarnij się! Albo jeszcze bardziej cię pobije!- potrząsnął nim Kiba.
- Daj spokój psiarzu.- wywalił mu jęzor.- Zapamiętajcie sobie, że jestem Uchiha, a Uchiha nigdy nei łamią obietnic. Udowodnię wam to.- uśmiechnął się i już o tym więcej nie gadali.
W sumie w szkole jak w szkole. Lekcje i tyle. Za wiele się nie działo. Po zakończonych lekcjach wszyscy udali się do szatni. Brunet ubrał się i szukał wzrokiem tej charakterystycznej blond czupryny.
- Sasuke idziesz?- spytała Sakura.
- Nie, idźcie beze mnie. Musze jeszcze iść do nauczycieli. Do poniedziałku!- pomachał im i uciekł. Pomyślał przez chwilę, że Naruto zapomniał. Szukał i szukał, słońce zachodziło jak zawsze gdy opuszczali szkołę około godziny 15:00.
Biegał po szkole, aż w końcu usłyszał... te myśli...
Dlaczego nikt mnie nie słyszy? Dlaczego nikt nie wie?... To przypominało trochę ten sen sprzed paru dni. Sasuke biegł, biegł.. Żeby być jak najbliżej tych myśli.
W końcu stanął przed klasą i patrzył przez okienko. Widział go. Naruto. Płakał. Jak w śnie. Dlaczego to wszystko się stało? Dlaczego mnie zostawiliście? Dlaczego wszyscy odeszli. Każdy.. mówiliście że jestem ważny, a zostawiliście mnie. Wy wszyscy. Wy....
Cały czas to samo, a jego płacz wzbierał. Czy nikt tego nie zauważył? Pomyślał Sasuke. Że Naruto jest tylko nastolatkiem, który ma problemy, a nikt nie ma zamiaru mu pomóc tylko dlatego, że to wszystko maskuje.
Wszystko jak we śnie. Z jedną różnicą.
Sasuke otworzył drzwi i wszedł do środka.
Tutaj nie było żadnej bariery.
Naruto płakał tak głośno, że nawet nie usłyszał otwierających się drzwi.
- A ja się zastanawiałem dlaczego nie wychodzisz ze wszystkimi!!!- krzyknął i zdzielił go po raz drugi tego dnia. Szybko odwrócił się i wytarł łzy, które mimo wszystko dalej ciekły.
- Sa... Sasuke. Ja nie. Odwal się! Idź sobie! Nie zostawiaj mnie!
- Co ty jesteś! Panienką!!! Wstawaj- pociągnął go za rękaw.- idziemy!
- Gdzie?
- Jak to gdzie młotku!
- Nie nazywaj mnie tak Uchiha!
- Idziemy na ramen- uśmiechnął się niezrażony jego docinkami.- Nie rycz. Ktoś cię zostawił. Mnie też ktoś zostawił, ale życie toczy się dalej! Patrz.- Rozpostarł ręce a jego postać na tle zachodzącego słońca widocznego przez okno wyglądała olśniewająco. Po raz pierwszy Naruto poczuł coś czego od dawna było mu brak.
Nadzieję
__________
AAAAAAA! Supe, super super! Ale mam pomysłów! Pisze to dalje tylko dlatego, że były tu komcie! :P
Jak się podoba?