Jak zwykle z cudownego snu zbudził go dźwięk budzika. Chłopiec zrzucił urządzenie z szafki i wstał. Najpierw się rozciągnął po czym poszedł do łazienki. Ochlapał twarz zimną wodą co go bardziej rozbudziło. Założył swój ulubiony komplet ubrań. Pomarańczowe rybaczki, biała koszulka z pomarańczową spiralą na środku i najwygodniejsza bluza tego samego koloru co spodnie. Wziął torbę i zszedł na śniadanie.
Przy stole siedział już jego młodszy brat i wujek Jiraya.
- Ohayo! Onii-chan! - wyszczerzył się Konohamaru.
- Ohayo! - odpowiedział blondyn, ziewnął i poczochrał brata po włosach jak to miał w zwyczaju.
-Widzę, że ktoś się nie wyspał. Siadaj i jedz tosty bo się spóźnisz.- odezwał się Jiraya.
Naruto zjadł śniadanie i popił mlekiem. W tym czasie Konohamaru też już zjadł swoją porcję.
- Powodzenia na rozpoczęciu chłopcy.- życzył im wujek.
- Hai! Wychodzimy!- krzyknął młodszy.
Naruto zaczynał teraz liceum, a jego młodszy brat drugą klasę gimnazjum. Szli i żartowali po drodze. Zawsze mieli ze sobą dobry kontakt, a po TYM zdarzeniu stali się sobie jeszcze bliżsi.
- To pa! Naruto! Dziś ty robisz pranie! - pożegnał się i zniknął za rogiem. Starszy mu pomachał i ruszył na stację.
Idąc rozmyślał nad tym z kim będzie w klasie. Miał nadzieję, że ze swoimi najbliższymi przyjaciółmi. Cieszył się, że ich ma. Wcześniej był ofiarą i wyrzutkiem przez swojego wujka (nie Jiraye), który popełnił zbrodnię (nawiasem mówiąc odsiaduje ją teraz w więzieniu). Każdy bał się blondyna. Ludzie bali się tego, że stanie się on taki sam jak Kyu. Dlatego nie pozwalali mu bawić się ze swoimi dziećmi. Konohamaru miał łatwiej, bo nie mylili go z wujem, do którego Naruto i jego ojciec byli bardzo podobni.
Ciekawe w jakiej klasie będzie ten Drań?
Pomyślał i wpadł na słup.
- Iteeeeee!!!!
Poczuł klepnięcie w plecy.
- Naruto. Jak zwykle rozkojarzony. Hahaha!
- Kiba! Weź się odczep.- fuknął na kolegę.
- Cześć Akamaru.- pogłaskał pieska, a ten zaszczekał zadowolony.
- A gdzie Sakura?- zapytał troszkę speszony.
- Jak zwykle! Sakura zawsze najważniejsza, a o mnie to już nie myślisz! Jak możesz być taki bezduszny!- mówił teatralnie wyrzucając ręce w górę.
- Kiba! Przepraszam, że o tobie zapomniałem! Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie!- podjął zabawę blondyn.
Zapadła cisza po czym oboje zaczęli zwijać się ze śmiechu.
- Dlaczego już od rana musicie być tacy głośni!!!
- Hee?- oboje spojrzeli w stronę, z której usłyszeli to stwierdzenie i zrobili niezbyt inteligentne miny.
- Hahahahaha!!! Hahahaha!!! Jak wy wyglądacie!!! Haha! Błagam! Przestańcie! Hahaha!- teraz to dziewczyna zwijała się ze śmiechu.
- Sakura-chan. Ty też?- powiedział błagalnym tonem Naruto.
- Dobrze. przepraszam. Cześć! I jak wyglądam?- spytała ocierając ślady łez.
Wygląd dziewczyny był powodem ich głupkowatej miny. Sakura miała na sobie białą sukienkę przed kolano, która powiewała na wietrze, a jej włosy zostały ścięte na długość szyi (zapewne u fryzjera).
- Nieziemsko!!!- podniecił się Naruto.
- Odjazdowo. Pasują ci takie włosy i w ogóle.
Naruto ma teraz zbereźne myśli.- wyszeptał brunet udając, że Naruto tego nie słyszy. To był błąd. Dostał po głowie od obojga.
- Sam jesteś zboczeńcem Kiba!- krzyknęła, po czym dodała już łagodniej.- Dobra. Już chodźcie, bo się spóźnimy.
***
- Coooooooooooooooooo???!!!!!!!!!
- Naruto. Perzcież nie będzie, aż tak źle.- Pocieszała chłopaka dziewczyna.
-Ale on...!!! Dlaczego znowu musimy być razem w klasie?!! I dlaczego wy musicie być w innej?!!
- Też nie jestem szczęśliwy, że będę z tą czarownica w jednej klasie.- powiedział Kiba udając załamanie co przypłacił porządnym kopniakiem w plecy.
- Powiedz to jeszcze raz.- syknęła zaciskając dłoń w pięść.
- Dobra. Trudno. Idę do klasy.- powiedział zrezygnowany blondyn.
- Powodzenia!- życzyli przyjaciele.
Dlaczego? Ja nie chcę! Wkurza mnie. A może to będzie jeszcze lepsza okazja żeby go pokonać? Co za straszny drań! Nienawidzę go, choć trzeba przyznać, że jest niesamowity. Najprzystojniejszy, najlepszy we wszystkim. Musi mieć jakiś słaby punkt. I ja go odkryje!
Postanowił, po czym tak jak z rana w coś uderzył. Ale tym razem to coś do niego powiedziało.
- Uważaj! Młocie!
- Sasuke!... Ty lepiej uważaj!- odpyskował.
- To ty na mnie wpadłeś, Uzumaki!- krzyknął już trochę wkurzony.
- Patrz gdzie idą ludzie!
- Przecież to nie ja w ciebie walnąłem! Debilu!
Dłonie obydwu chłopców zacisnęły się w pięści.
- Sam jesteś debilem debilu!
- Jesteś za głupi żeby zrozumieć tak proste słowa! Patrz! To jest pięść- wskazał na swoją dłoń, a potem wycelował palec w twarz Naruto.- Chcesz żeby znalazła się ona na twoim nosie?!!
- Tylko spróbuj draniu!!!
- A spróbuję!!!
Pięści poszły w ruch.
***
Dwóch największych wrogów w jednym pokoju, a konkretnie w pokoju dyrektorki.
- Panuj nad sobą młocie.- szepnął brunet.
- Ja? To ty mi groziłeś! Pierwszy dzień szkoły, a ja już u dyra. Dlaczego jesteś takim draniem co?!!
- Ja też przez ciebie jestem u dyra jakbyś nie zauważył. Aha! Zapomniałem, że jesteś na to za głupi.- uśmiechnął się złośliwie.
- Ja ci zaraz...
- CISZA!!!!!!- w pokoju rozbrzmiał straszliwy głos pani Tsunade. Obaj chłopcy zamarli w przestrachu. Mimo, że byli odważni to dyrektorka tego liceum była znana w miasteczku Konoha ze swojego bardzo donośnego głosu i straszliwego charakteru. Kobieta usiadła w swoim krześle i wbiła w nich ostry wzrok, po czym uśmiechnęła się i przemówiła potulnym głosem.
- No chłopcy. Dlaczego w dzień rozpoczęcia roku mam już w swoim pokoju dwóch niezbyt grzecznych uczniów?
Naruto i Sasuke byli tak zaskoczeni zmianą w głosie dyrektorki, że zaniemówili. Dyrektorka wstała, a po plecach przerażonych chłopców przeszły ciarki.
- Odpowiadać!- wrzasnęła dyrektorka.
Przesłuchiwani poderwali się z krzeseł i wycelowali w siebie nawzajem palcem wskazującym.
- To on zaczął!!!- zabrzmiał chórek.
Z ich oczu zaczęły ciskać pioruny.
- A więc? Dowiem się co się stało? Uzumaki Naruto! Ty pierwszy!- wywołała blondyna, który wystąpił krok naprzód.
- Jedyna winna osoba na tej sali to chłopak o czarnych włosach! Pani sędzino to on jest winny przestępstwa!...
- Jakiego przestępstwa?!! Nie jesteśmy w sądzie!- krzyknął oskarżony.
- Zamilcz! Ja tu zadaję pytania.- powiedział Naruto tak jakby udawał sherlock'a Holmes'a i mówił dalej.- szedłem spokojnie przez szkolny korytarz, a tu nagle wyskoczył Sasuke i stanął tak że nie mogłem przejść. Potem zaczął mi grozić!
- Wysoki sądzie Naruto kłamie!- krzyknął brunet, po czym złapał go za ramiona i zaczął nim potrząsać.- Młocie! Przestań! Mieszasz mi w głowie!
- Spokój! Sasuke! Teraz twoja wersja zdarzeń!
- Hai!- odpowiedział brunet i tak jak wcześniej zrobił to Uzumaki wystąpił krok w stronę biurka, za którym siedziała podminowana dyrektorka.
- Tak jak Naruto szedłem przez hol gdy nagle poczułem, że coś walnęło mnie w plecy. Odwróciłem się, a ten młotek już stał z pięściami wycelowanymi w moją twarz! Ja się tylko broniłem!- zakończył brunet.
- Coooo?!! To nieprawda. Przestań kłamać draniu!- krzyknął Naruto.
- Kłamać?!! To ty przedstawiłeś jakąś wymyśloną bajeczkę! Młocie!
- Nie mów do mnie młocie debilu!
- Wiesz w ogóle co to znaczy debil?!
- Pewnie, że wiem! Właśnie stoi jeden przede mną!
- Ty Młocie! Jak cię zaraz...
- Chłopcy!- krzyknęła pani Tsunade.
- H...hai?- spytał spłoszony chórek.
- Jeśli nie umiecie się dogadać załatwimy to inaczej! Wezwę waszych rodziców, opiekunów czy kogoś starszego! Teraz! Siadać!
Chłopcy wykonali polecenie.
No to po mnie! Wujek mnie zabije! Trząsł się cały w środku Naruto, a Sasuke modlił się w myślach.
Błagam żeby Itachi pracował! Błagam żeby Itachi pracował! Proszę! Proszę! Proszę!
- Halo?! Pan Uchiha?...
___________________________________________________
Pierwszy rozdział za nami. I jak? chciałabym żeby zaczynało się jak komedia. Udało mi się? co myślicie?
Przesłuchiwani poderwali się z krzeseł i wycelowali w siebie nawzajem palcem wskazującym.
- To on zaczął!!!- zabrzmiał chórek.
Z ich oczu zaczęły ciskać pioruny.
- A więc? Dowiem się co się stało? Uzumaki Naruto! Ty pierwszy!- wywołała blondyna, który wystąpił krok naprzód.
- Jedyna winna osoba na tej sali to chłopak o czarnych włosach! Pani sędzino to on jest winny przestępstwa!...
- Jakiego przestępstwa?!! Nie jesteśmy w sądzie!- krzyknął oskarżony.
- Zamilcz! Ja tu zadaję pytania.- powiedział Naruto tak jakby udawał sherlock'a Holmes'a i mówił dalej.- szedłem spokojnie przez szkolny korytarz, a tu nagle wyskoczył Sasuke i stanął tak że nie mogłem przejść. Potem zaczął mi grozić!
- Wysoki sądzie Naruto kłamie!- krzyknął brunet, po czym złapał go za ramiona i zaczął nim potrząsać.- Młocie! Przestań! Mieszasz mi w głowie!
- Spokój! Sasuke! Teraz twoja wersja zdarzeń!
- Hai!- odpowiedział brunet i tak jak wcześniej zrobił to Uzumaki wystąpił krok w stronę biurka, za którym siedziała podminowana dyrektorka.
- Tak jak Naruto szedłem przez hol gdy nagle poczułem, że coś walnęło mnie w plecy. Odwróciłem się, a ten młotek już stał z pięściami wycelowanymi w moją twarz! Ja się tylko broniłem!- zakończył brunet.
- Coooo?!! To nieprawda. Przestań kłamać draniu!- krzyknął Naruto.
- Kłamać?!! To ty przedstawiłeś jakąś wymyśloną bajeczkę! Młocie!
- Nie mów do mnie młocie debilu!
- Wiesz w ogóle co to znaczy debil?!
- Pewnie, że wiem! Właśnie stoi jeden przede mną!
- Ty Młocie! Jak cię zaraz...
- Chłopcy!- krzyknęła pani Tsunade.
- H...hai?- spytał spłoszony chórek.
- Jeśli nie umiecie się dogadać załatwimy to inaczej! Wezwę waszych rodziców, opiekunów czy kogoś starszego! Teraz! Siadać!
Chłopcy wykonali polecenie.
No to po mnie! Wujek mnie zabije! Trząsł się cały w środku Naruto, a Sasuke modlił się w myślach.
Błagam żeby Itachi pracował! Błagam żeby Itachi pracował! Proszę! Proszę! Proszę!
- Halo?! Pan Uchiha?...
___________________________________________________
Pierwszy rozdział za nami. I jak? chciałabym żeby zaczynało się jak komedia. Udało mi się? co myślicie?
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, no pięknie wiemy już dlaczego Naruto był tak traktowany i o co chodziło z wyrzutkiem... ale coś mi się zdaje że podziwianie Sasuke się skończyło...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia