Chłopcy grzecznie siedzieli na krzesełkach przed gabinetem dyrektorki, w którym właśnie miała miejsce rozmowa decydująca o tym co się z nimi stanie w przyszłości.
- Te, Uchiha? - zagadnął blondyn. Był typem osoby, która nie mogła za długo siedzieć bezczynnie i na dodatek w milczeniu.
- Czego? - niezbyt grzecznie odezwał się tamten nie zaszczycając kolegi nawet jednym spojrzeniem.
Straaaaaszny! Faktycznie. Potrafi postawić niewidzialną barierę z lodu. pomyślał chłopak. Wiedział o tym od dawna, ale jakoś nigdy nie rozmawiali. Przeważnie się kłócili. Przez chwilę pomyślał, że to dziwne, bo Uchiha zawsze i wszędzie jest spokojny. Tylko z nim kłócił się w taki sposób.
- No co?- zniecierpliwił się.
- N...Nie boisz się?- zapytał Naruto spuszczając wzrok.
- Co? Niby czego? - odparł zaskoczony brunet.
- No, tego. Twój tata był nieco straszny jak tutaj wchodził. Nie boisz się tego co cię może czekać w domu?- pytał blondyn nerwowo drapiąc się po policzku.
- Posłuchaj, młotku. Po pierwsze to nie jest mój tata tylko brat, po drugie... - zaczął wyjaśniać Sasuke, ale jak zwykle mu przerwano.
- Heeeee????!!!!!! T...tt....to twój starszy brat?!! - Naruto poderwał się z krzesła i zaczął wymachiwać rękami na wszystkie strony świata.
- No właśnie mówię! Jezu! Naprawdę jesteś młotkiem jakich mało.- stwierdził po czym założył ręce za głowę i opierając się o ścianę zamknął oczy.- a ty?
- Hę? Co ja?
- Boisz się?- spytał pozostając wciąż w tej samej pozycji.
- Nie. Ani trochę.- odparł na co Sasuke otworzył oczy, które napotkały wielki i szczery uśmiech blondyna.
Nie wiedziałem, że potrafi się tak uśmiechać. Zaraz! Co ty myślisz. Sasuke! Oczywiście że potrafi, w końcu to głąb co szczerzy zęby do byle kogo!
- Taa. Na pewno. Pewnie umierasz ze strachu przestraszony kociaku. Twój tata nie wyglądał lepiej niż mój brat.- powiedział z uśmiechem (oczywiście reprezentującym kpinę).
- Wcale nie. A poza tym to nie jest mój tata tylko wujek.- uśmiechnął się na co Sasuke znowu pomyślał, że nigdy nie widział żeby Naruto tak szczerze się uśmiechał.
- Czemu wujek? A gdzie jest twój tata? - zapytał, bo naprawdę był tego ciekawy. Uśmiech, który przed chwilą gościł na twarzy blondyna zniknął bezpowrotnie.
- On. Mój tata...On...
Nie skończył gdyż Sasuke został gwałtownie pociągnięty w górę za kołnierz.
- Rozpoczęcie roku!!! To dopiero rozpoczęcie! Sasuke!... - z oczu Itachiego zaczęły ciskać pioruny, a potem stało się coś czego nikt prócz młodszego Uchihy nie mógł przewidzieć. Itachi osunął się na ziemię i trzymając się nogawki młodszego brata zaczął płakać. Naruto i Jiraya, który przed chwilą stanął obok patrzyli na tę scenę w osłupieniu. Sasuke kucnął i poklepał starszego po plecach.
- Itachi...- zaczął łagodnym głosem. Itachi spojrzał w twarz młodszego brata, a ten walnął go z całej siły w głowę.- koniec tej szopki! Przestań płakać do cholery!
- Czyli jednak zauważyłeś?- stwierdził starszy Uchiha i podrapał się w kark po czym wstał uśmiechając się promiennie do Uzumakich.
- Co to miało być?!! - krzyknął Naruto razem z Jirayą.
***
We czwórkę usiedli w pobliskiej kawiarence "Chisana Usagi"*
Wszyscy pili kawę oprócz Naruto, który zamówił sobie koktajl truskawkowy.
- Bardzo przepraszam za mojego brata Jiraya-sama. Zachował się nieodpowiedzialnie. Ciebie Naruto też przepraszam.- mówił Itachi cały w skowronkach.
I z czago się tak cieszysz matole? zastanawiał się Sasuke.
- Nie martw się Itachi. Naruto też nie zachowywał się jak święty. Bardzo przepraszam.- powiedział Jiraya.
- Tak, tak. Może w ramach przeprosin byśmy się lepiej poznali? Zapraszam na obiad Jiraya-sama.- mówił Itachi dalej uśmiechnięty i trochę zarumieniony.
Czemu się rumienisz idioto?
- Ano... Jiraya-sama?
- Hmm? Nani?**
- Ano... Ja... Ja czytam wszystkie Pana książki! Mógłby mi pan dać autograf?
Pozostali walnęli głową o stół.
Nie sądziłem, że kiedyś spotkam jakiegoś fana wujaszka. Uśmiechnął się Uzumaki.
To JEGO książki zaśmiecają cały twój pokój? Pytał się w myślach Sasuke.
- Jak przyjdę dzisiaj do was na obiad to dam ci autograf - wyszczerzył się Jiraya.
Wreszcie będę mieć święty spokój od tego młotka.
Nareszcie odpocznę od tego Wielkiego Pana Uchihy.
Pomyśleli chłopcy i dalej popijali swoje napoje.
- Cieszę się! Będziemy czekać z Sasuke dziś około 16:00.
- Dobrze. Ja i Naruto punktualnie o tej godzinie zapukamy do waszych drzwi Itachi.- potwierdził zaproszenie białowłosy.- nie przeszkadza ci że mówię do ciebie po imieniu prawda?
- Ależ nie. Ale ja tak Pana podziwiam, ze nie mógłbym...
- Rozumiem.
Starsi poczuli na sobie czyjś wzrok. Odwrócili się w stronę swoich wychowanków. Chłopcy patrzyli zdezorientowani, a przed nimi na stole były plamy po wyplutej kawie i koktajlu.
- Nani?????!!!!!!!!- rozbrzmiał już dobrze znany nam chórek.
- Co się stało Sasuke?
- A tobie co Naruto?
- Ja mam jeść z tym młotkiem obiad?!! Przecież w jego towarzystwie to nic nie przełknę!- krzyknął Uchiha.
- Co takiego?!! Przy tym Debilu to nawet ramen by mi nie przeszedł przez gardło!!!
- Kogo nazywasz Debilem!!! Ty jesteś bliżej do objęcia tego stanowiska!!!
- Ha! ha! ha! Wielki Pan Uchiha chyba chciał powiedzieć coś mądrego! Niestety nie udało się! - zakpił Naruto.
- Młotku! Zaraz cię walnę to mnie popamiętasz!!!
- A jak ja to zrobię to nic nie będziesz pamiętał!!!
- Ty mały...
W stół uderzono pięściami.
- Chłopcy uspokójcie się, bo inaczej...
-... to wy nas popamiętacie - dokończył Itachi.
W tym momencie dwóch nastolatków zauważyło, że po pierwsze stoją na stole, a po drugie cała uwaga w kawiarni skupiła się właśnie na nich. Błyskawicznie usiedli na swoich miejscach z wielkimi rumieńcami na twarzy. Przynajmniej Naruto, Sasuke oparł się łokciami o stół udając, że go to nie interesuje.
***
Była już 15:30, a Naruto siedział na łóżku i patrzył na zawartość swojej szafy.
- No to co ja mam ubrać na ten obiad?
Wyciągnął parę ubrań i zaczął przeglądać się przed lustrem. W chwili gdy zakładał kolejną koszule coś sobie uświadomił.
- Nie. Nie nie nie nie. Po co ja się tak stroję? Przecież nie idę na żadną randkę czy coś! Ale z drugiej strony nie mogę pójść na taki obiad w dresie. Ale wtedy Sasuke pomyśli, że mi zależy na tej kolacji. Ale nie mogę się ubrać jak fleja!!!- walnął się na łóżko.- Co ja mam zrobić?
Podciągnął nogi na łóżko i objął kolana rękoma.
Powiem mu. Kiedyś mu powiem, że jest moim idolem, ale jeszcze nie dziś. Mimo wszystko lubię się z nim kłócić. Nie mogę mu powiedzieć. Jeszcze nie teraz.
- AAAAAAAA!!!!!!! To brzmiało trochę tak jakbym się w nim zakochał.- zatrząsł się.- Muszę przestać! Fakt. Sasuke jest przystojny i mądry i wydziela taką aurę niedostępności. I na swój sposób jest pomocny. Ma takie duże czarne oczy, a jego włosy tak pięknie opadają mu na twarz.- mówił to wszystko z uśmiechem na ustach.- Wtedy mi pomógł. Od tamtego momentu stał się dla mnie jeszcze bardziej jak bohater...- zamyślił się chwilę, po czym znów wybuchnął- AAAAAA!!!!! Jest źle. Naruto przestań!!! Ja go tylko podziwiam. Może to trochę dlatego. I może to trochę przez tę mangę, którą ostatnio przeczytałem.
- Narutoooo!!!! Wychodzimy!!!- zawołał go wujek.
- Haaaai!!! Już idę!!!- zawołał. Dobrze, że już był w miarę elegancko ubrany. Zbiegł na dół złapał kurtkę i już był gotowy do wyjścia.
- Bawcie się dobrze. Wujku. Onii-chan.- powiedział młodszy z uśmiechem i przytulił się do blondyna, a ten odwzajemnił uścisk.
- Będziemy. Papa.
Powiedział i razem z Jirayą wszedł do auta. Ktoś kto nie zna Uzumakich mógłby uznać za dziwne to, że tak otwarcie okazują sobie uczucia. Konohamaru, który chodzi już do gimnazjum nawet na mieście potrafi się przytulić do Naruto lub iść z nim za rękę. Ich znajomi są do tego przyzwyczajeni i czasami śmieją się, że Naruto jest jak matka. A blondyn się tego absolutnie nie wstydzi. Nigdy nie wstydził się rodziny. Nie mógłby. Zawsze otwarcie okazuje to o czym myśli i co czuje. No może z jednym wyjątkiem. W każdym razie tę miłość, która jest obecna pomiędzy Naruto, a Konohamaru zawsze lubiła obserwować Sakura. Uważała i nadal tak uważa, że to jest urocze i na swój sposób dojrzałe.
***
Wrócili do domu około 13:00. Sasuke kiedy tylko wszedł skierował się do kuchni i wyjął z lodówki mleko, które na marginesie było jego ulubionym napojem. (Wolał je nawet od piwa co u licealisty jest dosyć zaskakujące).
- Hej. Sasuke. Nie mówiłeś, że ten Naruto ma takie fajne blond kudłaczki.- wyszczerzył się jak zwykle Itachi.
- Jeszcze słowo, a cię zabiję.
- To ja powinienem ci dać dziś nauczkę, ale dzięki tobie spotkałem Pana Jiraye. Nie wiedziałem, że on jest tatą Naruto.- stwierdził i walnął się na kanapę. Jego śladem podążył Sasuke i ułożył się obok. Wziął łyk mleka i powiedział.
- To nie jest jego tata tylko wujek.
- Serio? To gdzie jest jego tata?- Itachi popatrzył ciekawie na swojego braciszka.
- Jego tata... On- zaczął po czym uderzył starszego w głowę.
- Iteeeee!!! A to za co?!!
- Gdybyś mi wtedy nie przerwał kolejną szopką to bym się dowiedział.
- Chciał ci powiedzieć?- spytał zaskoczony Itachi.
- Tak, a czemu nie?- odparł równie zdziwiony zachowaniem brata Sasuke.
Itachi położył głowę na jego kolanach. Kiedyś młodszy Uchiha by go za to walnął, ale już się przyzwyczaił. Wiedział, że Itachi się o niego martwi i lubi okazywać uczucia. Sasuke mu na to pozwalał, ale zwykle nie odwzajemniał się tym samym.
- Z tego co mi o nim opowiadałeś mógłby powiedzieć coś w stylu "Co cię to obchodzi? Debilu?!!". Czy coś takiego.
Sasuke właśnie sobie to uświadomił.
Dlaczego młotek chciał mi to powiedzieć? Przecież nie miał obowiązku. Dziwne. Ja spytałem, ale... Na dodatek kiedy chciał to powiedzieć jego uśmiech strasznie zbladł. Wolałbym żeby pozostał taki uśmiechnięty jak wtedy..
Co?!! Co to było?!! Taki uśmiechnięty?!! Co ja właśnie pomyślałem?!! Sasuke! Po prostu byłeś zaskoczony tym, że jego uśmiech może być taki wielki, a w połączeniu z jego roześmianymi błękitnymi oczami był jeszcze piękniejszy. Przestań!
- Idę wziąć prysznic.- oznajmił wstając.
- Sasuke
- Co?- odwrócił się do brata.
- Lepiej schowaj te swoje pornole bo pewnie potem pożegnamy was do twojego pokoju.
- To nie są żadne pornole!!! To jest kadra kolekcjonerska! Sam zbierasz te romansidła, a ja to nie mogę swoich...
- Dobrze już dobrze.- wstał i ruszył w kierunku brata.- ale chyba nie chcesz żeby w szkole wiedzieli o twoim małym sekreciku.- wyszeptał mu do ucha.
- Ty!... Jak je znalazłeś?!!- zawołał Sasuke czerwony po uszy.
- Wiesz co. Pod łóżkiem to nie jest najlepsza kryjówka. Schowaj je gdzie indziej. A jak się wykąpiesz to zrobimy ten obiad. W końcu mamy gości.- uśmiechnął się Itachi.
- Hai, hai.- odwrócił się Sasuke z zamiarem odejścia, ale brat złapał go za łokieć.
- Sasuke... powiedz to. Prooosze.- błagał Itachi.
- Nie ma mowy!!!- zarzekał się młodszy.
- Proooooszeeee.
- Już dobrze. Etto. Przepraszam, że musiałeś się o mnie martwić.- powiedział zarumieniony Sasuke.
Dlaczego on zawsze potrafi wpędzić mnie w zakłopotanie?
- i ???- oczekiwał na dalszy ciąg.
- Przepraszam, O...Oni-chan!- krzyknął już cały czerwony i pobiegł do łazienki.
- Potrafi być taki słodki. He he.- cieszył się Itachi.- Jestem szczęśliwy, że wreszcie mogę cię poznać Uzumaki Naruto.- powiedział tajemniczo.
- To co mamy w lodówce? Hihi.
Kiedyś Itachi i Sasuke grali w taką grę, a młodszy przegrał. I teraz za każdym razem kiedy Sasuke powie lub zrobi coś nie tak w szkole (chodzi o zachowanie) to musi przepraszać i powiedzieć do starszego "braciszku". Śmieszne. Nie ma za wiele takich sytuacji, ale Itachi je uwielbia.
* "mały królik"
** Co?
___________________________________________________
Na dziś koniec! I co myślicie? Fajnie? Zawsze chciałam żeby Itachi był zabawny. Wyszło mi? Trochę długi ten rozdział. Tak jakoś mnie naszło. Hihi. Wyobrażam sobie jak Itachi leży na kolanach Sasuke. Kawaiiiiii!!!
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńno naprawdę podoba mi się i te myśli obu o drugim... jak widzę Itachiemu bardzo dobrze jest znany Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia