wtorek, 7 kwietnia 2015

Dzień z życia Sługi cz.1

Dzień z życia Sługi cz.1


- Sasukeeeeee!!!! Co dzisiaj na obiad?- wrzeszczał ze swojego pokoju rozpieszczony blondyn.
- Dzisiaj są zwykłe onigiri za kare, Młocie!- odpowiedział brunet.
Naruto wszedł do kuchni i usiadł przy stole przyglądając się chłopakowi, a właściwie mężczyźnie, który krzątał się po kuchni w poszukiwaniu ryżu.
- Nee. Sasukeeee? Dlaczego nie mówisz do mnie Paniczu?- spytał nadymając policzki, a wyglądał przy tym jak 7-latek.
- Bo nie muszę.- odpowiedział szybko brunet.
- Ale ja chcę żebyś tak do mnie mówił!!!- krzyknął.
- Moim obowiązkiem jest cię ochraniać Naruto, a nie spełniać twoje zachcianki o czym często zapominam.- pogroził mu palcem.
- Ale ja chciałem tylko wyjść na spacer!- wstał i walnął pięścią w stół. Sasuke podszedł, położył przed nim talerz z jedzeniem i spojrzał na niego surowo.
- A jak się skończył ten twój "spacer"? Hmm?!
- No, ale...
- Żadnych ale! Jedz i nie marudź. Beze mnie masz nigdzie się nie ruszać. Zrozumiano?- Krzyknął brunet.
- Taktak.- szepnął pod nosem blondyn.- Ale to nie tak, że sam nie umiem się obronić! Po prostu Oni mnie zaskoczyli! Chciałem wyjść na miasto poznać jakąś fajną dziewczynę! Zjeść coś w takim zwykłym fast-foodzie! I prawie by mi się udało gdybyś nie wypaplał wszystkiego o tym pobiciu Ojcu! Idioto!!!- I wyszedł trzaskając drzwiami.
   Sasuke westchnął i przetarł oczy ręką. Trzy lata temu został zwolniony z pracy w firmie jego ojca, sam nie wiedział dlaczego. Od tamtego czasu ojciec się do niego nie odzywa. Wtedy upił się w jakimś barze i przyczepiło się do niego paru gostków, którzy zwyczajnie szukali kłopotów. Ale mieli pecha, gdyż Sasuke zna Judo w zaawansowanym stopniu, więc naturalnie nawet po pijaku wygrał. Tę walkę przyuważył niejaki Uzumaki Minato - szef ogólnokrajowej firmy Minato Exclusion posiadający sieć restauracji w całej Japonii. Głównym wrogiem jego firmy jest spółka Inuzuka.
Wtedy jego 14-letni syn został porwany po raz pierwszy, więc mężczyzna musiał znaleźć mu ochroniarza. Następnego dnia przyszedł do domu Uchihy i zaproponował mu tę posadę.
W umowie było napisane, że ma nie spuszczać Uzumaki Naruto z oczu, więc tak robił, ale niestety jego podopieczny jest ryzykantem, lekkoduchem oraz buntownikiem. Gdziekolwiek Sasuke chciał z Nim iść Naruto zawsze odmawiał, ale potem już się przyzwyczaił, chociaż bardzo często dochodzi między nimi do kłótni.

(włącz 1)
Sasuke bawił się jedzeniem czekając, aż blondyn wreszcie wyjdzie z pokoju, ale gdy minęło już ponad pół godziny zostawił jedzenie i zapukał do drzwi.
- Naruto?
Brak odpowiedzi.
- Naruto wchodzę.- jak powiedział tak zrobił i stanął jak wryty. Przy otwartym na oścież oknie wirowały zasłony, więc Sasuke szybko je zamknął, a gdy to zrobił na szybie zauważył karteczkę. Po przeczytaniu brunet zgniótł ją, zacisnął zęby, a na jego 25-letnim czole pulsowała żyłka.
- Co za idiota!!!- wysyczał po czym zabrał tylko kurtkę i wybiegł z domu.


Wychodzę na festyn z kolegą. Nieważne kto to i tak cię to nie obchodzi. Tylko spróbuj mnie znaleźć! Haha! Nie uda ci się. Masz swoje "za karę"! Nawet nie potrafisz mnie upilnować!!! Haha! Wielki Pan Uchiha nie wykonał dobrze swojej pracy! Wypchaj się! Nawet jeśli będziesz mnie szukać to mnie nie znajdziesz! Do zobaczenia wieczorem idioto!

_______________



Sasuke wiedział, że festyn odbywa się w centrum miasta, więc tam właśnie się udał. 
Dotarł i zauważył blond czuprynę... dużo blond czupryn, a z głośników usłyszał przyjemny kobiecy głos.
- Zapraszamy! Zapraszamy! Przyjdźcie i załóżcie blond peruki! Festyn Jasnych Blond Włosów uważam za otwarty!
   A po chwili słychać było tylko głośny okrzyk aprobaty.
- HAAAAAAAAAAAAA?!!!!!- wrzasnął Uchiha i stał tam przez dobre piętnaście minut z rozdziawioną buzią.
- Mamusiu? Co ten pan robi?
- Ach. To jest zły pan, który robi złe rzeczy dobrym paniom. Idziemy.
- Co za skurczybyk! Mały gnojek! Durny dzieciak!...- mamrotał pod nosem różne określenia na swojego podopiecznego.- Jak go nie znajdę to Pan Minato mnie chyba zabije.- westchnął i wszedł w tłum blond włosów.
Zauważył z daleka jak mały, na oko 10-letni chłopczyk prosi swojego tatę o watę cukrową, a idąc dalej zaczął się zastanawiać czy Naruto kiedykolwiek tak rozmawiał ze swoim ojcem. Nawet nie zauważył, że na kogoś wpadł.
(włącz 2)
- Przepraszam.- burknął cicho.
- O! Sasuke-kun? Co ty tu robisz?
Spojrzał w górę i ujrzał dziewczynę o długich blond (Nie spodziewałabym się) włosach.
- E...? Przepraszam. Kim jesteś?
- Nie pamiętasz mnie? Niedawno wpadliśmy na siebie na mieście.- nadęła policzki i spojrzała na niego uważnie.
- S...Sakura?
- Hai! Miło mi poznać! Żartuję! Jak mogłeś mnie nie poznać?- uśmiechnęła się na co on także uśmiechnął się miło i odpowiedział.
- Bo założyłaś tę perukę. Wiesz co... wolę cię w twoich różowych włosach. Do twarzy Ci.
- A...Arigato. A tak właściwie to co tutaj robisz?
- Ach!- podrapał się po głowie.- Szukam małego blond młotka.
- Bez jaj! Uzumaki Naruto tu jest?!- krzyknęła.
- Ciiiii. Jak ktoś usłyszy to... Nie wiadomo kto tu chodzi.- rozejrzał się podejrzliwie.
- Przepraszam. Mówiłeś, że ostatnio masz z nim trochę kłopotów.- zarumieniła się.
- Tak. Nie wiem o co mu ostatnio chodzi. Jest gorszy niż wcześniej.- wyżalił się i wzruszył ramionami.
- A ile ma lat? 16?
- 17.
- Może się zakochał czy coś.
- Faktycznie. To możliwe.- zgodził się.
- Dobra ja muszę lecieć. Jestem organizatorką więc...- nie dokończyła gdyż Sasuke złapał ją za ramiona i spojrzał uważnie.
- C...Coś się stało?
- Możesz coś ogłosić przez te głośniki?
- Mogę.
- A zrobisz coś dla mnie?- spytał całkiem poważnie, a kobieta wydostała się z jego uścisku i uśmiechnęła się zawadiacko.
- Pod jednym warunkiem.- uniosła palec wskazujący.
- Słucham.
- Umówisz się ze mną na randkę. Dobrze?
-Haaa?! Ale czy ty przypadkiem nie masz chłopaka?- spytał z szeroko rozszerzonymi oczami.
- Nie. Zerwaliśmy dwa tygodnie temu, po rozmowie z tobą.- uśmiechnęła się.- Więc jesteś częściowo odpowiedzialny.
- Niby w jaki sposób?- spytał z powątpieniem.
- Oj. Nieważne. Umówisz się ze mną?- zarumieniła się ponownie.
- Dobra.
- Yatta! To chodź. Znajdziemy twojego chłoptasia, bo o to ci chodzi tak?- splotła ręce za plecami i ruszyła do przodu, a za nią Uchiha. 
Umówić się? 
Przecież ona była najpopularniejszą dziewczyną w szkole. W sumie nie wiem jak to się stało, że ja najpopularniejszy chłopak nie chodziłem z Nią...


_________________

- Uzumaki Naruto proszony jest do komisji organizacyjnej! Powtarzam! Uzumaki Naruto proszony jest do komisji organizacyjnej! Wygrał konkurs na...na co?- szepnęła do Uchihy.
- Na najprzystojniejszego blondyna.- rzucił szybko brunet.
- ... na najprzystojniejszego blondyna.- powiedziała do mikrofonu i odwróciła się.- Na nic lepszego nie wpadłeś?- uniosła jedną brew.
- Przynajmniej coś wymyśliłem. Trzymaj.- podał jej mały skrawek papieru.
- Co to?
- Mój numer. Potem się umówimy.- uśmiechnął się.- Dobra. Ja się schowam za namiotem, a ty go chwilkę zatrzymaj.
- He?! Niby jak!!! Oj! Sasuke-kuuuun!- jęknęła.
- Cicho. Zaraz przyjdzie.
- Ale mnie wrobiłeś.- szepnęła śmiejąc się.
Po chwili do kobiety podszedł blondyn i uśmiechnął się słodko.
- Serio coś wygrałem?- spytał wskazując na siebie.
- Etto...Tak, ale za chwilę przyniosą nagrodę.
- A co to?
-Ano... Nie mogę ci powiedzieć. Przepraszam.- gdyby się przyjrzeć to można by było dostrzec małą kropelkę potu spływającą z czoła Sakury.
Naruto zaczął się jej bacznie przyglądać.
Czyżby się domyślił podstępu? Pomyślał Uchiha.
Sasuke-kuuuun. Wyjdź juuuuż. Błagała w duchu, ale ocknęła się gdy usłyszała pytanie chłopaka.
- Skądś panią kojarzę. Spotkaliśmy się kiedyś?- cały czas na nią patrzył.
- Możliwe.- odparła szybko.
- Aha!- pstryknął.- Zdjęcie.
- Słucham?
- Mój...Nie mogę powiedzieć ochroniarz. Mój kuzyn ma nad łóżkiem zdjęcie ze swoja klasą z liceum i wydaje mi się, że pani też na nim jest.- uśmiechnął się.
Kuzyn. Hehe. Przynajmniej uważa na to co mówi. Dobrze. Pochwalił młodego w myślach. Ale zaraz, oprzytomniał, przecież Sakura ogłosiła przez głośniki, że to jest.... Ale ze mnie idiota! Tłumok! Nie ochroniarz! Sasuke! Skup się i obserwuj czy nikt nie nadchodzi.
Zaczął bacznie przyglądać się wszystkim w pobliżu młodego dziedzica firmy Uzumaki.
- Ma pani pod peruką różowe włosy?- spytał podekscytowany blondyn.
- Tak.- ściągnęła perukę i pokazała swoje przykrótkie różowe włosy. Uśmiechnęła się bo przez taką krótką wymianę zdań uznała tego chłopca za bardzo sympatycznego.
- Wooooow! Piękne.- chciał ich dotknąć, ale ktoś zaczął się zbliżać.
- Uzumaki Naruto!
- Hmm...?- odwrócił się mając przed sobą chłopaka w blond peruce i otworzył szeroko oczy.
- Gotuj się na wojnę.- wrzasnął tamten.
Wszystko stało się bardzo szybko. Sasuke wyskoczył z kryjówki i powalił nieznajomego na ziemię, trzymając go za górną część koszuli.
- Sasuke!
- Sasuke-kun!
Krzyknęła pozostała dwójka.
- Sasuke! Co ty wyprawiasz! Zejdź z niego w tej chwili!.- krzyknął wkurzony Naruto.
- Ale on ci groził.- syknął przez zaciśnięte zęby.
- Groził?! Jesteś idiotą czy tylko niedorozwiniętym facetem?! Patrz!- i wskazał na leżące nieopodal dwie waty cukrowe.- Chciał stoczyć pojedynek na jedzenie waty!
- Ale...
- Naruto. M...Mógłbyś ściągnąć ze mnie tego twojego ochroniarza. Proszę.- uśmiechnął się ledwo oddychający chłopak, któremu spadła peruka i teraz można było zobaczyć jego ciemno-brązowe włosy.
- Sasuke! No zejdź z niego!- powiedział surowo nastolatek i odepchnął Uchihę pomagając wstać przyjacielowi. Spodziewał się tego co zaraz nastąpi, ale nie bał się. Był zdeterminowany, zresztą jak zwykle gdy Sasuke chciał udowodnić, że ma rację.
  Pomógł koledze otrzepać się z kurzu i ziemi, a gdy tamten stał już prawie czysty Sasuke zorientował się kto to jest.
Zanim jednak zdążył coś powiedzieć Naruto stanął w obronie przyjaciela.
- No i co z tego, że to Inuzuka! To jest Mój najlepszy przyjaciel! Nie będziesz mi mówił z kim mam się przyjaźnić a z kim nie!- zakończył dysząc ze złości.
- Naruto.- zaczął hardo mężczyzna.- Jeszcze wczoraj zostałeś pobity przez Inuzukich.- tu spojrzał na szatyna ze złością - A dziś uśmiechasz się do jednego z nich.
- No i co cie to!!! To, że Kiba ma tak na nazwisko to nie czyni go takim samym jak pozostali!!!- krzyknął w obronie chłopaka.- I to nie jest od dzisiaj. Przyjaźnimy się od trzech lat.- zakończył spokojnie.
Trzy lata! Wtedy zacząłem go chronić. Uświadomił sobie Uchiha.
- Przepraszam, że się wtrącam.- wszyscy spojrzeli na kobietę.- Ale uważam, że lepiej będzie jak nie będziecie sprzeczać się publicznie.
Znowu klapa. Pomyślał facet i puknął się w czoło.
- Dzięki Sakura. Potem do Ciebie zadzwonię.- uśmiechnął się.- A Wy dzieciaki chodźcie. Idziemy nad rzekę.- i ruszył przodem. Wiedzieli, że nie ma co uciekać, bo to nie wyjdzie, przecież Naruto i tak musi wrócić do domu.
- Powodzenia! Naruto-kun. Kiba-kun.- zawołała ich.
Podeszli do niej i wsłuchali się w to co ma do powiedzenia.
- Słuchajcie. Na pewno rozwiążecie tę sprawę. Sasuke nie jest złym człowiekiem i spróbuje zrozumieć. Znam go od około siedmiu lat. Głowa do góry.
Chłopcy uśmiechnęli się do niej, a Kiba powiedział pokazując swoje białe ząbki. 
- Jest Pani spoko babką.
- Mam jeszcze jedną prośbę.
- Tak?- spytali chórkiem.
- Jeśli jeszcze kiedyś się spotkamy to nie mówcie do mnie pani, bo czuje się stara. Sakura, albo one-chan*. Dobrze?
- Haaaai! Do zobaczenia Sakura!- i znowu chórek.
Pomachali jej i pobiegli za - jak widać- mocno wkurzonym brunetem.


__________________________

- Słuchajcie. Kiba. Wasza rodzina jest wrogiem Uzumakich. Nie możecie się spotykać. Koniec. Kropka.- postanowił.
- HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!!!!
- O co wam chodzi?! HAA?!- krzyknął, a żyłka na jego czole znów się poruszyła.
- No bo... hahah...bo...hahah. No bo to zabrzmiało jakbyś traktował mnie jak swoją córkę, a Kibe jak mojego chłopaka!!! Hahahaha! No nie mogę!!!! Hahaha!
- Naruto. Nie denerwuj swojego ochroniarza, bo i ja będę miał kłopoty. Hahaha!
Gdy już się uspokoili i spojrzeli na bruneta trzymającego telefon przy uchu przestraszyli się nie na żarty.
- G...Gdzie dzwonisz?- spytał całkiem poważnie blondyn.
- Do twojego ojca.- Sasuke zmrużył oczy.
- Po co?!
- Powiem mu o Tym. A co? Myślałeś, że ci się upiecze? Naiwny. Po pierwsze miałeś kare, a po drugie nie ma mowy żebyś miał jakiekolwiek kontakty z rodziną Inuzukich!- powiedział przez zaciśnięte zęby.
Żeby ci się nic nie stało. Nie narażaj się. Ale tego już nie powiedział.
- Kuso!!** Nie odbiera. Idziemy do domu Naruto.- postanowił i czekał na reakcje chłopaka, który spojrzał się na przyjaciela.
- Zadzwonię do ciebie stary.- uśmiechnął się blado.- A teraz wracam i ty też powinieneś. Pa. 
- Naruto. Nie chcę żebyś miał przeze mnie kłopoty. Trzymaj się. W końcu jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi. Pa.- uśmiechnął się pokrzepiająco i ruszył w przeciwną stronę od nich.

   Przez jakiś czas szli w milczeniu wzdłuż rzeki. W końcu dotarli do domu i Naruto usiadł na krześle za ladą w kuchni. Pierwszy odezwał się starszy usadawiając się wygodnie na kanapie.
(włączamy)
- Słuchaj. To nie tak, że robię ci na złość. Po prostu, wiem że twój ojciec martwi się o ciebie, więc...
- Dlaczego zawsze wszystko sprowadza się do mojego ojca?- przerwał mu cicho blondyn.
Sasuke chciał spojrzeć w jego oczy, ale ten wpatrywał się w blat i nie miał zamiaru tego zmienić.
- To źle, że ojciec się o ciebie martwi? Przecież jesteście rodziną. To chyba normalne, że...
- Ale zawsze mówisz tylko o nim.- ponownie szepnął chłopak.- Ja wiem, że On jest niesamowity. W niecałe dwa lata, po moim urodzeniu posiadał już sieć restauracji w całej Japonii. Nazwisko Uzumaki zna chyba każdy. Mama zmarła przy porodzie, więc tata jest moją jedyną rodziną. Wiem, że się o mnie martwi i rozumiem to, że nie może przebywać w domu. Nie złości mnie to. Rozumiem.- mówił szeptem, tak jakby ledwo wydobywał z siebie głos.- Trzy lata temu kiedy zostałem porwany, czułem się porzucony. Jak zepsuta lalka. Niepotrzebny, ale gdy mnie znaleźli ojciec podbiegł, przytulił mnie i zaczął płakać ze szczęścia. Wiem, że jestem dla niego ważny. Parę dni później do naszego domu wrócił z jakimś facetem o czarnych włosach oznajmiając, że to jest mój ochroniarz.- tu spojrzał na Sasuke, który przysłuchiwał mu się z uwagą.
- Byłem trochę zazdrosny, że zaufał komuś. Tata jest moim idolem, więc to normalne, że tak się czułem.- zaśmiał się gorzko.- Na początku nienawidziłem tego typa spod ciemnej gwiazdy... Sasuke jesteś ode mnie starszy o 8 lat. Po jakimś czasie zacząłem się do ciebie przyzwyczajać. Bałem się tego. Nie chciałem stracić zaufania do ojca i tak się nie stało. Nie straciłem do niego zaufania, ale zacząłem być zazdrosny.- bawił się swoimi palcami dalej patrząc na swojego ochroniarza z lekko zarumienioną twarzą.
Zazdrosny? O co? Pomyślał brunet.
(nr 2)
- Wiesz. Wtedy zacząłem od ciebie słyszeć teksty w stylu
"Nie rób tego, bo ojciec...", "Nie dotykaj tego, bo tata..." albo "Ojciec nie byłby z tego zadowolony", a dzisiaj powiedziałeś "Po prostu, wiem że twój ojciec martwi się o ciebie".- uśmiechnął się do niego z rozgoryczoną miną.- Jak mam się czuć w takim momencie, wiedząc że ojciec się o mnie martwi. A ty?
- Ja?- spytał zaskoczony Uchiha.
- Tak. Ty się nigdy nie martwisz?!- wstał gwałtownie i zaczął podchodzić do mężczyzny.- Nigdy tego nie mówisz! A wiesz dlaczego?! Bo wcale Cię nie obchodzę!!!- wrzeszczał coraz głośniej.- Jestem po prostu synem twojego szefa, który nic dla Ciebie nie znaczy!!!
- Oj! Naruto! Uspokój się!
- Jak mam to zrobić?! Przecież... przecież ja nic dla ciebie nie znaczę!!!- krzyknął najgłośniej jak potrafił i zrzucił wszystko ze stołu. Dyszał ciężko patrząc w podłogę.
- Naruto ja...- Sasuke podszedł do Niego z zamiarem przytulenia, ale Naruto odsunął się i dalej patrząc w podłogę powiedział.
- Nie musisz nic mówić. Przepraszam, że tak nakrzyczałem, a jeśli chodzi o Kibę to potem pogadamy. Idę do pokoju. Chcę być SAM.- powiedział i wyminął Uchihę kierując się do swojego pokoju. Gdy zatrzasnął drzwi Sasuke opuścił rękę i położył się na kanapie.
To naprawdę, aż tak go irytowało? Moment. Czyli obchodzi Go moje zdanie. Dlaczego tego nie zauważyłem! Idiota! Półgłówek! Matoł! Niedorozwinięty! I co ja mam teraz zrobić. Zadręczał się tym problemem Sasuke w salonie.
   Tymczasem w swoim pokoju Naruto przytulał się mocno do poduszki patrząc na gwiazdy za oknem. Nawet nie zauważył kiedy się ściemniło.
- O mały włos.- szepnął.- O mały włos, a bym się wygadał. Nie chcę żeby Sasuke miał przeze mnie kłopoty. Nie chcę. Ale on widzi we mnie po prostu syna swojego szefa, ale może to i lepiej. To minie. Minie. Najlepiej by było gdyby już minęło. Och!- westchnął.
- Sasuke. Dlaczego musiałem się w Tobie zakochać?

*Siostrzyczka
**Cholera


Podoba mi się ta przemowa Naruto. Nawet nie wiem jakim sposobem napisałam coś tak długiego. Pomijając. Jeśli lubicie komedie yaoi to zapraszam do czytania mangi rysowanej przez nieznaną w świecie KattLett. Manga nosi tytuł: "Artificial People". Początek może wydawać sięniezrozumiały, ale to naprawdę świetna manga. :D

1 komentarz:

  1. Hej,
    wspaniale się zapowiada to opowiadanie, o tak nie łatwo jest upilnować Naruto, ale łatwo dał się złapać czy przypadkiem nie pomyślał, że to podejrzane, że używają jego imienia i nazwiska...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń